𝐏𝐫𝐨𝐣𝐞𝐤𝐭 ❦︎𝐑𝐮𝐬𝐒𝐞𝐫𝐛❦︎
Zamówionko od Awoodeery :3
Moją twarz muskał leciutki wiatr ,a razem z nim powiewały końcówki od bordowego szalika. Po chwili byłem już w środku budynku liceum. Jak na marzec to jest dość zimno. Westchnąłem i poszedłem do szatni zostawić kurtkę i zmienić buty.
W szatni była tylko Mołdawia i Niemcy ,a widząc po wieszakach reszta była już w szkole. Zdziwiłem się widząc Niemca ,bo zawsze był gdzieś na początku ,a nie przychodził na ostatnią chwilę jak ja praktyczne codziennie.
Wyszedłem z szatni i co jakiś czas spoglądałem w bok na jakąś osobę. Zaraz poczułem jak ktoś uderzył ramieniem w moje. Postać fuknęła i warknęła coś pod nosem; ja zbytnio sie tym nie przejąłem i kierowałem się dalej pod klasę mając głowę spuszczoną w dół patrząc na czubki moich butów.
- Witam moje anioły inaczej - Przywitał się profesor. Unia Europejska.
Masakra, jest wymagający i zadaje dużo projektów. Ugh.. czasem mam ochotę go zabić. Oby i tym razem nie dał nam projektu.. mieliśmy ich już z 15 w tym semestrze..- Dziś zaczynamy kolejny tydzień - Westchnął ciężko. Widać ,że nie chce tu być tak samo jak połowa klasy. - A z racji ,że materiału zostało nam mało to wykonacie kolejny projekt ,ale tym razem w parach.
Słysząc jego słowa wszyscy w sali jęknęli z bólem ,a ja złapałem się za głowę, a łokcie oparłem na ławce.
No wykrakałem... Jezu! Przyjdę do niego kiedyś i zabije. Obiecuję!
- Ojeju... na pewno umżecie robiąc go - Prychnął z pogardą. - A w pary dobiorę was ja.
I w tym miejscu przestałem słuchać. Nie interesowało mnie to z kim będą inni ,ale zaraz usłyszałem swoje imię.
- Serbia.... będziesz z Rosją. - UE leciał dalej ,a mnie ,aż zatkało. Z tym alkoholikiem? No zajebiście! Dziękuję jebany stary zgredzie!
Spojrzałem na Rosjana ,widać ,że też nie był szczęśliwy z takiego obrotu spraw.
Do końca wszystkich lekcji miałem zniszczony doszczętnie humor. Że niby ja i Rosja mamy współpracować i robić razem jakiś idiotyczny projekt? Błagam. Szybciej to któryś skończy z wybitym zębem niż skończoną pracą.
Wychodząc ze szkoły ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Tym kimś okazał się nie kto inny jak ten debilny alkoholik. Patrzył się kilka sekund na mnie i się odezwał.
- To projekt robimy dziś czy w weekend?
- Może w weekend. Śpieszę się do domu - Prawie dwu - metrowy chłopak puścił moją rękę i skinął głową. Odszedł ,co zrobiłem i ja.
Przez drogę do domu zastanawiałem się czemu się na mnie patrzył. Może.. nieeeeeeee to było by głupie ,poza tym nienawidzimy się ,ale.. wiele związków rodziło się od nienawiści... UGH!
Kopnąłem losowy kamień na chodniku i wróciłem do domu. Jak zawsze pierwsze co mnie witało po powrocie to skok Kosowa na mnie. Młody chłopak zaczął się śmiać i od razu humor mi się poprawił. Zdjąłem kurtkę i buty ,a plecak gdzieś na bok odstawiłem i razem z bratem na "barana" weszliśmy w głąb domu.
W kuchni stał mój i rodzeństwa ojciec. Jugosławia. Nie raz miałem z nim sprzeczki ,ale i tak po tygodniu i szczerej rozmowie wszytko było znów w porządku.
Odstawiłem jedenastolatka na kafelki w kuchni ,a ten od razu poleciał do ojca i patrzył co robi. Zaśmiałem się i poszedłem zobaczyć co robi reszta.
Chorwacja siedział i odrabiał lekcje, Macedonia słuchał coś na słuchawkach ,Czarnogóra miał być dziś u kolegi z tego co pamiętam ,a Bośnia i Hercegowina siedział z Słowenią i grali w gry na konsoli.
Ja nie wiedząc co zrobić poszedłem i pomogłem przy obiedzie.
Patrzyłem zamyślony w sufit. Spojrzałem na zegarek elektroniczny na stoliku nocnym.
- 01:13 - Mruknąłem cicho pod nosem i znów zapatrzyłem się w sufit. Po głowie ciągle mi chodziła myśl: A jeśli Rosja faktycznie się w mnie zakochał? To by było po prostu głupie..
Reszta dni z całego tygodnia wyglądała bardzo podobnie. Wstaje ,ogarniam się ,idę do szkoły ,wracam ze szkoły ,obiad i spanie. Nic ciekawego w zasadzie. W piątek po szkole tylko Rosja znów mnie zaczepił i ustaliliśmy ,że następnego dnia u niego zrobimy projekt.
Rano obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Przetarłem oczy i spojrzałem kto to. Rosja napisał na którą godzinę.
- Okey, czyli na 16 - Mruknąłem sam do siebie i wstałem ociężale z łóżka. Myh.. zimno mi teraz ,a jeszcze przed chwilą było tak ciepło.. Westchnąłem i zszedłem na dół. Taty nie ma więc jest w pracy ,a sądząc po tym ,że nikogo nie ma to śpią.
Poszedłem do kuchni i zrobiłem wszystkim jajecznicę; nałożyłem na talerze ,dałem kromki chleba i położyłem na stole.
- Śniadanie! - Krzyknąłem ,a zaraz z góry po schodach zeszli moi bracia. Niektórzy ziewali, a niektórzy przecierali oczy.
Usiadliśmy i zaczęliśmy jeść śniadanie.
Zbliżała się 16. Razem z rodzeństwem skończyliśmy sprzątać. Nie byłem jakoś źle ubrany ,bo miałem na sobie czarną bluzę i ciemne jeansy ,więc nie widziałem sensu przebierania się. Oznajmiłem tylko, że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę ,a dowodzenie w domu przejmuje o rok młodszy ode mnie siedemnastoletni Czarnogóra.
Byłem pod domem Rosjana. Zapukałem i zaraz w drzwiach pojawił się chłopak z którym mam robić projekt. Za nim stała dziewczynka na oko w wieku Kosowa. Miała sukienkę i bordowe włosy zaplecione w warkoczyki.
- Proszę, wejdź - Rosja zrobił mi miejsce w drzwiach na dziewczynka pobiegła do innego pokoju. Wszedłem do środka i zdjąłem wierzchne ubranie i buty ,a zaraz chłopak w uszatce zaprowadził mnie do jego pokoju najprawdopodobniej.
Usiadłem na łóżku, a Rosja wziął książki i zaczęliśmy szukać w nich przydatnych informacji. Siedzieliśmy w dość niezręcznej ciszy ,a można też powiedzieć przytłaczającej..
Tak mijała godzina za godziną. A projekt był prawie skończony.
Co jakiś czas moje powieki się zamykały ,ale zaraz Rosja coś powiedział i od razu się odrząsnąłem. W końcu uległem i film się urwał.
Pov. Rosji
- Więc możemy też użyć tego- - Podniosłem głowę w górę kierując wzrok na chłopaka. Zasnął. Hah.. Spojrzałem na zegarek. Była już 22. Wow ,długo to już robimy. Nie dziwię się ,że padł jak tu takie nudy. Samemu trochę oczy mi się kleją. Wziąłem kocyk i przykryłem Serbię ,wziąłem książki i laptop odłożyłem na podłodze i czując już sam zmęczenie położyłem się obok chłopaka. Wsunąłem dłoń w jego włosy. Jakie one mięciutkie..
Bawiłem się nimi chwilę i przytuliłem chłopaka. Coś czuję ,że gdy się obudzi skończę marnie ,ale trudno ,raz kozie śmieć. Pocałowałem go w czoło.
- Dobranoc kruszynku - Szepnąłem cicho ,a Serbia wtulił się w mój tors myśląc pewnie ,że to poduszka. Zaśmiałem się i również zasnąłem po kilku minutach.
____________________________________
1052 słowa one - shot'a. ŁO MATKO BOSKA.
Chyba już dłuższego tutaj nie będzie XD
I przepraszam za błędy ortograficzne qwq nie sprawdzałam TvT
Mam nadzieję, że się podobał :3
Tulaki i buziaki dla tych którzy dobrnęli tutaj i ja się żegnam. Do następnego! ^^
~Liść
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro