Only fools fall for you
- Will zostaw mni- Will przerwał całując mnie.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Szybko się od siebie oderwaliśmy.
- Hej Nico, pójdziesz ze mną po nowe... Ojć. – powiedziała Hazel.
- Z kim ja w końcu pisałem? – Will patrzył to na mnie, to na moją siostrę zdziwionym spojrzeniem.
- Jesteś chłopakiem Nico?
- Nie jesteśmy parą! – odpowiedziałem szybko.
- Poznaliście się na Tinderze? Wiedziałam, że założenie tobie profilu to był dobry pomysł!
- Ale... tam było twoje zdjęcie. Myślałem, że piszę z tobą...
- Co?! Jak moje zdjęcie?! Przecież zakładałam konto z twoimi danymi, di Angelo.
- Uhh... Muszę iść do toalety. – powiedziałem i pobiegłem tam.
- Nico, wychodź stamtąd, musimy coś sobie wyjaśnić. – powiedział Will.
- Nie mogę, załatwiam swoje potrzeby fizjologiczne. – powiedziałem siadając na zamkniętej toalecie i wyciągnąłem telefon.
~
Powiedziałem Hazel, żeby poszła z Frankiem do galerii na co ta pisnęła i wybiegła z mieszkania. Ach, ta dzisiejsza młodzież. Co z tego, że jestem tylko o trzy lata starszy.
Zostałem sam na sam z Willem. Musiałem już wychodzić bo telefon mi się powoli wyładowywał. Nie zamierzałem wyjaśniać mu, czemu założyłem konto na dane mojej siostry. Po prostu wyszedłem z pomieszczenia i poszedłem do pokoju w celu obejrzenia jakiegoś serialu. Słyszałem, że Sherlock jest super. Włączyłem Netflixa, ale Will stanął mi przed ekranem laptopa.
- Jak już stoisz, to pójdziesz kupić chipsy? – zapytałem
- Nie, nie pójdę. – powiedział i zamknął laptop. – Chce wiedzieć o co chodzi.
- A ja chce wiedzieć czy Sherlock i John będą razem. Czytałem kilka fanfików przed obejrzeniem tego.
Will chyba w formie szantażu usiadł na mnie i zaczął łaskotać.
- Nie mam łaskotek. – powiedziałem
- Okeeej. – odparł i schylił się krótko mnie całując. – Dopóki mi nie powiesz nie dam ci oddychać.
Will nadal mnie całował, a ja oddychałem przez nos. Nie dam mu tej satysfakcji. Po chwili blondyn zorientował się o co chodzi i odsunął się szybko mówiąc ,,Nie oszukuj!''. Zacząłem się z niego śmiać. Kiedy się śmiałem Will znowu mnie pocałował. Tak z zaskoczenia. Po chwili rozpoczął powolny proces podwijania mojej koszulki, tak jak by dał mi czas na zastanowienie się i podjęcie decyzji w sprawie wytłumaczenia mu wszystkiego.
-No już! –wykrzyknąłem odpychając go.
Powiedziałem mu wszystko.
~
Leżymy na plecach na moim łóżku. Will trzyma mnie za rękę i głaszcze ją kciukiem.
- Bardzo cię lubię – wypalił nagle.
- Fajnie. - odpowiedziałem.
- Ty mnie też?
- Może. Życie jest bez sensu.
- Ty jesteś moim sensem~
Zdzieliłem go w głowę z otwartej ręki.
- Ał, za co to?
- Znamy się dwa tygodnie.
- Trzy – poprawił mnie Will
- Nie mów tak. Nawet nie jesteśmy razem.
- Ja chcę być z tobą – powiedział i odwrócił się w moją stronę.
- To się nie uda, Solace.
- Czemu tak myślisz?
- Spójrz na mnie. Wyglądam jak jakiś trup, a ty... ty jesteś moim totalnym przeciwieństwem.
- Podobno przeciwieństwa się przyciągają.
- Zamknij się, Solace.
- Daj nam szansę...
- No nie wiem... a jak inni na to zareagują?
- Nie przejmuj się innymi Nico, myśl o sobie ~ powiedział i pocałował mnie z czułością.
~
W domu zaczynało mi się strasznie nudzić. Odkąd z Willem zostaliśmy parą prawie codziennie do mnie przychodzi ale on też chodzi na studia i ma mało wolnego czasu. Postanowiłem poszukać pracy. Wszedłem na stronę z ofertami i zacząłem szukać. Tak naprawdę nie potrzebowałem zarabiać, ponieważ mój tata co miesiąc przelewa mi dużo hajsiwa, ale nudzi mi się strasznie. Skończyłem już oglądać Sherlocka (UWAGA SPOJLER Niestety John i Sherlock nie byli razem). Z poprzedniej pracy mnie wywalili, bo nie przychodziłem. Ciekawe przez kogo. O wilku mowa. Do mojego domu zapukał Will. Czemu wiem, że to on? Bo tylko on szanuje moją prywatność i nie wchodzi od razu.
- Hej kochanie. – powiedział, gdy otworzyłem drzwi – Co u ciebie?
- Szukam pracy. – odparłem – I nie mów do mnie kochanie!
- To jak wolisz? – uniósł brwi – Serdeczny przyjaciel? A może druga połówka?
- Wolałbym żebyś się zamknął. – mruknąłem i otworzyłem szerzej drzwi – Właź.
- Pomogę ci szukać pracy, chodź.
~
- Może lekarz? Albo Nauczyciel? Lub Prawnik? – zapytał Will podniecając się dostępnymi zawodami.
- Will. Kochanie. Skarbie. Cukiereczku. JA LEDWO SKOŃCZYŁEM LICEUM.
- Ups? To co, Mcdonald czy Starbucks?
- Nienawidzę Mcdonalda. Sami fałszywi ludzie. – powiedziałem i nagle mnie oświeciło – WIEM! Mój przyjaciel Chejron ma pizzerie! Zadzwonię do niego.
- Chejron? – zapytał Will śmiejąc się – Kto wymyśla dzieciom takie imiona?
- Jego ojciec był serio psychiczny. – Istnieje legenda, że jego ,,tatuś'' zjadł swoje dzieci, a potem je wypluł. Dziwny gość.
~
Chejron przyjął mnie do pracy. Byłem taki szczęśliwy, że pozwoliłem zabrać się Willowi na ,,randkę''. Postanowił zabrać mnie do kina. Typowe i oklepane. Wolałem iść na żarcie.
Wybrał jakiś horror. Pewnie myślał, że będę się bać, czy coś takiego, ale dla mnie one nie są straszne.
Usiedliśmy obok siebie w rzędzie, w którym nie było nikogo.
- Nie będziesz się bał? – spytał Will i złapał mnie za rękę w celu dodania otuchy.
- Nie. – odburknąłem i założyłem nogę na nogę.
Will przez cały film trzymał mnie za rękę powtarzając abym się nie bał. Za każdym razem gdy na ekranie pojawiał się jakiś jumpscare ściskał mocniej moją dłoń i szeptał –Nie bój się, Nico. Sam wyglądał jak by był śmiertelnie przerażony. Mnie jakoś w ogóle nie przestraszył seans.
Film się skończył, a my zaczęliśmy wracać do domu. Will przez całą drogę oglądał się za siebie czy nikt za nami nie idzie, a ja za każdym razem się śmiałem.
- Nie śmiej się! – powiedział blondyn.
Podążaliśmy dalej a ja w pewnym momencie postanowiłem go przestraszyć.
- Bu!
- AAAAAAAAAAAAAAA!!! – krzyknął – Nie strasz mnie!
- Ale to nie byłem ja... co to było?! –udałem przerażenie i spojrzałem na pobliskie krzaki, w których akurat coś cie poruszyło.
- Uciekajcie potwory! –krzyknął po czym stanął przede mną i osłonił mnie rękoma. Z zarośli wyszedł jakiś bezdomny i skierował wzrok na MOJEGO CHŁOPAKA.
- Co się drzesz niewychowany bachorze!
- Oj, przepraszam. – burknął i zaczął iść dalej. Ja dorównałem mu kroku i powiedziałem.
- Jesteś beznadziejnym chłopakiem.
- Zamknij się, di Angelo.
~
Jesteśmy u mnie w domu i jemy chińskie żarcie.
- Nico? –spytał Will – Nie będziesz się bał spać sam?
- Ni-
- Wiedziałem, że tak! –wykrzyknął i przytulił mnie – Zawszę cię obronie, słoneczko.
- Po pierwsze, PUŚĆ MNIE SOLACE! –krzyknąłem i odepchnąłem go – Po drugie, wcale się nie boję. A po trzecie, NIE MÓW DO MNIE SŁONECZKO!!!
- Dobrze, przepraszam kwiatuszku~
- Nienawidzę ciebie, Solace.
- Też cie kocham, Nicuś.
Odwróciłem się w jego stronę i pokazałem mu środkowy palec przed nosem.
- Nie obrażaj się na mnie.
- Spierdalaj. – powiedziałem po czym spojrzałem na zegarek – O! mój serial się zaraz zaczyna!
~
Po obejrzeniu 1985 odcinka poszedłem spać. Niestety, ale to blond siano położyło się obok mnie.
- Dobranoc – powiedział Will
- Idź stąd.
- Nie – odparł i przytulił się do mnie.
Westchnąłem i zamknąłem oczy.
- Wiesz, że cie nienawidzę? – szepnąłem przed zaśnięciem.
- A ja cie kocham. – powiedział, ale to już chyba był wymysł mojej wyobraźni, bo jak ktoś taki jak on może mnie lubić?
~
Wszedłem do pokoju i zobaczyłem Willa z jakąś brunetką.
- Kto to jest? – zapytałem.
- Clarisse, moja nowa dziewczyna. – powiedział i pocałował ją.
- Co?! Jak mogłeś?! Przecież jesteśmy razem Will!
- Will chodźmy stąd. On nie zasługuję na nasze towarzystwo – wyszli trzymając się za ręce – Papaaa! – dodała Clarisse obejmując Willa.
- Jak mogłeś – szepnąłem i osunąłem się po ścianie na podłogę. Łzy pojawiły mi się w oczach. Nagle wszystko stało się czarne, otworzyłem oczy i zobaczyłem przed sobą tego idiotę. Nadal spał.
- Jak mogłeś, ty śmieciu! – wyrwałem się i uderzyłem go w twarz, kiedy tylko otworzył oczy.
- Co?! Co się stało, Nico? - złapał się za policzek.
- Dobrze wiesz co się stało! Zdradziłeś mnie z Clarisse!
- Co, kiedy?
- Przed chwilą!
- Nico, to tylko sen, nigdy tego nie zrobię. - złapał moją twarz w obie swoje ręce. – Obiecuję.
- Na pewno? – przetarłem łzy, które zdążyły nalecieć mi do oczu.
- Tak. – pocałował mnie w czoło i przytulił.
~
Siemanko piczys!
Słuchajcie piosenek w mediach są super!
Piszcie komentarze, bo lubię na nie odpisywać.
So cute rozdział
Za ewentualny zgon spowodowany cukrzycą nie odpowiadam
Tak jak każdy rozdzialik piszę z @obogowie
Bien.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro