Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

UZUPEŁNIENIE - Afuro Terumi


Na prośbę xShindoux

#1. Jak się poznaliście?

Szłaś sobie zacienionym parkiem, gdy nagle zobaczyłaś jakiegoś chłopaka, siedzącego na ławce. Był smutny, to było widać gołym okiem, jednak postanowiłaś nie ingerować. W końcu, nie Twoja sprawa...ale jednak trochę Cię to zaintrygowało.

- Hej, wszystko dobrze? - zapytałaś, a ten spojrzał na Ciebie swoimi niezwykle ślicznym oczami.

- Huh? Ah, tak...wszystko dobrze - odparł z lekkim uśmiechem, jednak w jego oczach zauważyłaś coś dziwnego. Przechyliłaś głowę w bok.

- No dobrze...niech będzie. Papa! - pomachałaś mu na odchodne, co odwzajemnił.

#2. Zaciśnienie więzi.

Szłaś tym samym parkiem co ostatnio, tyle że tym razem lało jak z cebra. Nie widziałaś nikogo, oprócz...no właśnie. Owy blondyn nadal siedział na ławce, czekając na niewiadomo co. Bez zastanowienia podbiegłaś do niego, i usiadłaś obok, jednocześnie zakrywając obydwu was parasolem, który akurat miałaś przy sobie.

- Znowu ty... - powiedziałaś zmartwiona, i poprawiłaś mu szalik, który niezgrabnie zwisał na szyi. - Tym razem napewno jest coś nie tak...powiedz mi. Postaram ci się pomóc.

- Nie musisz...

- A! Cicho! - zakryłaś mu usta zimną ręką, poczym spojrzałaś na niego łagodnie. - Jestem [T/n] [T/i], a ty?

- Afuro Terumi - odparł z lekka zdziwiony Twoją bezinteresowną pomocą.

- W takim razie, Afuro-kun, miło mi cię poznać...opowiadaj, co ci na sercu leży - zaśmiałaś się lekko.

Chłopak postanowił Ci opowiedzieć o Boskiej Wodzie, chęci bycia lepszym, i o tym, jak bardzo się na tym przejechał. Słuchałaś go w ciszy, analizując jego słowa.

-...pewnie teraz nie będziesz chciała się ze mną zadawać, ale nie mam ci tego za złe - dokończył swoją opowieść. Nawet nie zauważyliście, jak deszcz przestał padać, a wy zostaliście oświetleni przez idealny okrąg słońca.

Zamiast jednak coś powiedzieć, przytuliłaś go. Zdziwiony, oddał uścisk.

- Pomogę ci... - powiedziałaś cicho, przez co ten zmarszczył niezrozumiale brwi. - Pomogę...

- J-ja...Arigatō - odparł zdziwiony. I tak nawiązała się wasza znajomość...

#3. Kiedy się rumieni.

Chciałaś przyjść na trening chłopaków, aby zobaczyć, czy Afuro naprawdę jest tak zły, jak o sobie opowiadał. Tak więc, drużyna przyjęła Cię jak swoją, i nawet zechcieli, abyś dołączyła jako menadżerka.

- Haha, zastanowię się - powiedziałaś, machając ręką. Właśnie w tym momencie, z szatni wyszedł Terumi, a Ty zauważyłaś na jego ramieniu opaskę kapitana. Twoja twarz przybrała złowrogi wyraz twarzy. - Aphrodi, i ty gadasz, że jesteś zły? Człowieku, kapitanem jesteś! Nie dostałeś tej opaski z dupy! Wiesz co? Jesteś najlepszym piłkarzem, jakiego widziałam! Z ciekawości obejrzałam wasze mecze, i jestem zszokowana twoimi zdolnościami...naprawdę nie wiem, dlaczego uważasz się za takiego bezwartościowego, skoro jesteś niesamowity... - podeszłaś do niego, kładąc dłoń na ramieniu. Na Twoje słowa, zarumienił się lekko, a Ty uśmiechnęłaś szeroko.


#4. Wspólna nauka.

- [T/i]-chan - spojrzałaś w bok, na uśmiechniętego Afuro, który przysiadł się do Ciebie przed chwilą. - Co robisz?

- Uczę się - mruknęłaś, opierając głowę na łokciu. - Nie umiem kompletnie nic na tą kartkówkę, i mam dość. Próbuje to zrozumieć od wczoraj!

- Co to? - zerknął Ci przez ramię. - Matematyka? Rozumiem to! Jeśli chcesz, mogę ci wytłumaczyć.

- Naprawdę? Jesteś aniołem! - odparłaś, a Twoje oczy rozjaśniły się. - Ale nie wiem, czy dasz radę wytłumaczyć cokolwiek takiemu niekumatemu człowiekowi jak ja...

- Spróbuję - zaśmiał się, i wziął Twój zeszyt. - Masz ładne pismo...

- Dziękuję - uśmiechnęłaś się. Chłopak zaczął tłumaczyć Ci, co i jak. O dziwo, nawet gdy po raz szósty powiedziałaś, że nie rozumiesz, nie zezłościł się, a tłumaczył od nowa. - Nie wierzę! Rozumiem to!

- Mówiłem, że to nie takie trudne - zaśmiał się.

#5. Kiedy wyjeżdżasz na dłużej.

Był strasznie nieobecny, a na treningach nieświadomie błądził wzrokiem po trybunach, łudząc się, że zaraz wyskoczysz zza jakiegoś rzędu krzeseł i podejdziesz do niego, gratulując dobrego treningu, jaki wymyślił, i żartując o tym, że mógłby zostać trenerem personalnym. Koledzy z drużyny zauważyli jego roztargnienie i nawet znali jego powód, ale cóż mogli zrobić? Pozostało im tylko czekać, aż wrócisz, i wtedy wszystko wróci do normy.

Chyba...

#6. Kiedy wracasz.

Znowu mogłaś poczuć zapach drzew w parku, które były dla Ciebie czymś odprężającym, pozwalającym pozbyć się wszystkich myśli i oddać melancholii, wdychając i oglądając piękny krajobraz.

Nagle w oddali zauważyłaś dobrze znane Ci, blond włosy. Bez zastanowienia rzuciłaś się biegiem w jego stronę, przytulając do pleców Afuro.

- Tęskniłam! - powiedziałaś radośnie wprost do jego ucha, przez co wzdrygnął się, jednak po chwili uśmiechnął, obracając w Twoją stronę i położył Ci dłoń na głowie.

- Ja też, aniołku - odparł, na co uśmiechnęłaś się lekko. - Co tam robiłaś? Mam nadzieję, że nic głupiego.

- Nieee - przekręciłaś oczami, łapiąc dłoń, którą wciąż miał na głowie, i ściągnęłaś ją, splatając razem wasze dłonie. - A ty cio robiłeś przez moją nieobecność, hm?

- Nic takiego - wzruszył ramionami. - Zastanawiałem się, jak długo będę cię przytulał, jak wrócisz - po tych słowach przytulił Cię mocno.

#7. Kiedy wychodzisz z chłopakiem.

- Afuro! Nie uwierzysz! - podbiegłaś do niego cała w skowronkach, a ten oderwał się od rozmowy z jednym z członków swojego zespołu i spojrzał na Ciebie wesoło.

- Co się stało? - zapytał roześmiany, widząc, jak cieszysz się jak małe dziecko, co swoją drogą było strasznie urocze.

- Mój chłopak do mnie przyjechał! - i wszystko chuj strzelił. Zrobił zdziwioną minę, poczym odchrząknął cicho.

- Ah...chłopak? Nie wspomniałaś, że masz chłopaka - burknął.

- Nooo...jakoś tak wyszło - wzruszyłaś ramionami. - To co? Może chcesz go poznać? - widząc nadzieję wypisaną na Twojej twarzy, niechętnie, ale się zgodził. Podziękowałaś mu najpiękniejszym uśmiechem, jaki w życiu widział.

#8. Kiedy płaczesz.

Ile mogłaś powiedzieć? Tyle, że ten dzień kompletnie nie był Twoim udanym dniem. Dlaczego? Ano już mówię...wpadłaś pod jadący samochód. Na szczęście, nie stało się nic poważniejszego, prócz tego, że miałaś złamaną nogę. Ale jednak, niemiłe uczucie pozostało.

- [T/i]! - do sali szpitalnej wparował Afuro, i pobiegł do Ciebie, przytulając. - Jak to się wogóle stało?

- Nie wiem...szłam, i nagle wpadłam - odparłaś, dopiero teraz uświadamiając sobie, że wystarczyłby jeden miligram siły więcej, a prawdopodobnie leżałabyś w kostnicy. Mimowolnie w Twoich oczach zgromadziły się łzy, wyobrażając sobie, że miałabyś zostawić wszystko i wszystkich i odejść z tego świata.

- [T/i], co się stało!? Coś cię boli? - Aphrodi zaczął lekko panikować, chcąc lecieć po lekarza, ale Ty przytuliłaś go, zaciskając ręce na koszulce. - Cicho...spokojnie. Wszystko jest przecież dobrze... - zaczął Cię gładzić po włosach, nie bardzo wiedząc, w jaki sposób ma Cię uspokoić. - Cii...

I tak trwaliście przez jakieś dziesięć minut.

#9. Kiedy wyznajecie uczucia.

Afuro nie był ciężko stwierdzić, że się w Tobie zakochał. Prawdę mówiąc, zrobił to już podczas drugiego spotkania. Od tak, uczucie uderzyło w niego jak samochód w Ciebie...eee, nieważne. I tak to się stało, że teraz szłaś z nim przez park, a ten szykował się na wyznanie miłości. Kilka dni temu zerwałaś z chłopakiem, ale nie znał powodu, dlaczego to zrobiłaś. Powiedziałaś, że to nieistotne, więc nie chciał naciskać.

- Noga cię nie boli? - spytał poraz tysięczny, a Ty skinęłaś głową. Dwa tygodnie temu zdjęto Ci gips, ale ten i tak ciągle pytał, czy wszystko w porządku. - To dobrze...

- Yhym... Aphrodi-san, dlaczego akurat to miejsce? - zapytałaś zdziwiona, widząc pamiętną ławeczkę, na której się spotkaliście. Kwiaty wiśni akurat kwitły, a nieliczne płatki powpadały wam do włosów.

- Wiesz [T/i]...od dłuższego czasu, ba, od początku, czuję do ciebie coś więcej, niż przyjaźń - spojrzałaś na niego z lekka zdziwiona. - Wiem, że prawdopodobnie nie odwzajemniasz tego, co ja do ciebie czuję ale...kocham cię, i będę cię kochał, nawet jeśli w tym momencie mnie odrzucisz...

- W-wow... - wyjąkałaś jedynie, jednak po chwili przytuliłaś chłopaka, a z Twoich oczu popłynęły łzy szczęścia. - Aphrodi, wiesz, dlaczego zerwałam z [imię chłopaka]?

- Dlaczego? - spytał z lekka zdziwiony Twoim zachowaniem.

- Bo kocham ciebie, baka - uśmiechnęłaś się szeroko.

#10. Transfuzja śliny.

- Eeeej, a umiesz zatrzymać Rajskim Czasem czas? - zapytałaś któregoś dnia, a ten spojrzał na Ciebie zdziwiony.

- Ee...nie wiem - odparł. - Nigdy się nie zastanawiałem.

- Teraz masz okazję! - przystawiłaś mu głowę do telefonu i kazałaś pstrykać i używać Rajskiego Czasu, próbując zatrzymać godzinę. Jednak gdy z 16:30 zrobiła się 16:31 odpuściłaś, wzdychając. - A jeśli użyjesz Rajskiego Czasu, to ludzie będą i tak czuć, jeśli np. coś im zrobisz?

- Możemy się przekonać - pstryknął, "zamrażając Cię", poczym nachylił się nad Tobą i pocałował lekko, poczym przywrócił do normalności. - I jak?

- Czują - odparłaś z uśmiechem i teraz to Ty pocałowałaś chłopaka, jednak musiałaś stanąć na palcach. No cóż, byłaś niska.

#11. Kiedy jest zazdrosny.

- Naprawdę nie pamiętam... - mruknęłaś z lekka zamyślona, a chłopak obok Ciebie westchnął zrezygnowany.

- Naprawdę? Nie pamiętasz mnie? Kuroo? - odparł, a Ty skinęłaś głową. - Oh...

- [T/i], kto to? - spytał Afuro, nieprzyjaźnie łypiąc na chłopaka spojrzeniem.

- Oh, to Kuroo - odparłaś. - Podobno był moim przyjacielem...

- Podobno? - zmarszczył brwi Terumi.

- Byłem nim napewno, i zamierzam walczyć o [T/i], nawet tu i teraz - chłopak wstał gniewnie, i miał walnąć Aphrodi'ego z prawego sierpowego, lecz...zastygł w miejscu. Za to Aphrodi walnął mu bezwstydnie z pięści i razem odeszliście. Dopiero, gdy byliście już wystarczająco daleko, odmroził chłopaka, który upadł na ziemię.

#12. Kiedy źle się czujesz/okres.

Byłaś zła. Nie, co ja mówię, wściekła, z niewiadomego powodu. Poprostu, taka się obudziłaś i taka byłaś byłaś przez cały dzień. We znaki dałaś się głównie Afuro, któremu narzekałaś na wszystko i wszystkich.

- Co ci jest? - zapytał już znudzony Twoimi narzekaniami, a Ty wzruszyłaś ramionami.

- Nie wiem - odparłaś, i zmarszczyłaś gniewnie brwi. - Wkurza mnie to!

- Jak wszystko dzisiaj - zauważył. - Może ty okres masz co?

- Ej, to może być to - odparłaś zamyślona, przykładając dłoń do brody. - Możliwe...ja nie chcę! - dodałaś, wiedząc, że zapewne Twój brzuch eksploduje za kilka dni przez ból.

- Biednaa - powiedział, przytulając Cię. - Dasz radę. Jak nie ty, to kto?

- Nikt! - odparłaś, uśmiechając się lekko. - Afuro~, kup mi żelki! - dodałaś, a ten spojrzał na Ciebie z uniesionymi brwiami. - No co? Proszę!

- No dobra - przekręcił oczami. Zaśmiałaś się.

#13. Kiedy on ma okres!

- Afuro, co ci? - spytałaś zdziwiona, tykając go w ramię. Był okropnie spięty.

- Nic, aniołku - odparł krótko, nerwowo miętoląc palce.

Porozmawialiście jeszcze chwilkę, dopóki nie zadzwonił dzwonek, oznaczający rozpoczęcie lekcji. Wstałaś, a zaraz po Tobie Afuro, jednak stanął gwałtownie i spiął się jak struna. Wiedziałaś, kto tak reaguje i kiedy, jak wstaje. Sama nie raz miałaś taką sytuację...

- Afuro, czy ty...ty masz okres? - zapytałaś, unosząc brwi. Spojrzał na Ciebie i niemal niezauważalnie skinął głową. - Jak? - parsknęłaś śmiechem, przez co spojrzał na Ciebie z wyrzutem. - Oj, wybacz...ale nie wiem, jak to możliwe...czyżby naukowcy coś przed nami ukrywają!? - zrobiłaś dramatyczną minę.

- Poprostu chodź na lekcje - pociągnął Cię do klasy. Do końca lekcji męczyło Cię jedno pytanie;

Co jeszcze ukrywają przed nami naukowcy?

#14. Jak spędzacie koronaferie?

- Afrodyto moja kochana~.

- Nie - odparł niemal natychmiast Afuro, a Ty wydęłaś niezadowolona policzki.

- Ale dlaczegooo? - od kilku dni starałaś się go namówić na zrobienie dziecięcych warkoczyków, aby potem miał na głowie afro. Ten jednak nie chciał się zgodzić. - Afuro!

- Aniołku - chwycił Twoją twarz w swoją dłoń, układając Twoje usta w dziubek. - Mam ci przeliterować czy napisać definicję słowa "nie"?

- Baka - mruknęłaś niewyraźnie, marszcząc brwi. - Ja się jeszcze zemszczę!

~ POTEM ~

Aphrodi słodko spał, z myślą, że trzyma Ciebie w ramionach, jednak była to tylko poduszka, którą podstawiłaś. Nachyliłaś się nad jego głową z miną szatana i wzięłaś się do pracy, a na koniec zachichotałaś złowieszczo.

Rano, udawałaś, że śpisz. Terumi poszedł do łazienki, a po chwili usłyszałaś z niej wrzask, pomieszany z piskiem;

- [T/i], CO TO KURWA JEST!? - wybiegł z łazienki. Na głowie miał piękne afro, zafarbowane na różne kolory, przez co wyglądało jak peruka klauna.

- Mówiłam, że się zemszczę - wystawiłaś mu język.

- Pożałujesz tego - wytknął Ci język, i westchnął zrezygnowany. - A to chociaż zmywalne?

- Nooo~ - odparłaś z miną niewiniątka.

- [T/i]!

#15. Kiedy on zmienia się w dziecko!

- Aphrodi, nie lataj po pokoju! Złaz z tego żylandora! - krzyczałaś, próbując ogarnąć latającego, dosłownie, po całym pokoju Afuro. Normalnie nie używał "Boskiej Wiedzy", ale jako dziecko, był wprost zachwycony.

- Patrz [T/i]! Jestem aniołkiem! A ty będziesz panią aniołkową! - odparł, wlatując Ci w ramiona. W ostatnim momencie zdołałaś go złapać. Przytulił się do Ciebie i uśmiechnął szeroko. - Wyglądam jak ptak...

- No, tylko żeby ci żaden głupi pomysł nie wpadł do głowy - odparłaś, poczym pocałowałaś go lekko w czubek głowy. Zrobił minę największego w świecie skupienia, a po chwili oczka mu się zaświeciły.

~ potem ~

W ręku trzymałaś tasiemkę, a Afuro latał sobie z nogą do niej przywiązaną. Wyglądał jak balon, ale nie mogłaś oprzeć się jego słodkim oczkom, proszącym o zrobienie tego. Tak więc teraz, wszyscy, którzy was mijali, patrzyli na was jak na chorych psychicznie.

- To naprawdę konieczne? - zapytałaś zażenowana, gdy ten udawał samolot.

- Tak! - odparł wesoło. - Też musisz spróbować!

- Jestem za ciężka - stwierdziłaś.

- Dla mnie jesteś idealna! - odparł. Serduszko Ci stopniało, i uśmiechnęłaś się lekko.

#16. kiedy Ty zmieniasz się w dziecko!

- Idę po wodę - mała Ty zeskoczyła z kanapy i poszła w stronę kuchni, a zaraz za Tobą czujny Afuro.

Próbowałaś stanąć na palcach i dosięgnąć wodę, jednak nie mogłaś dać rady. Chłopak, widząc Twoje starania, zaśmiał się i wziął Cię na barki, samemu nalewając wodę do szklanki.

- Ale jestem wysoka! - pisnęłaś podekscytowana. - Chce taka być zawsze!

- Może będziesz - wzruszył lekko ramionami, idąc spowrotem do salonu. W międzyczasie podał Ci wodę, którą pijąc, przez przypadek wylałaś mu na głowę.

- G-gomenasai! - powiedziałaś niemal od razu, gdy ten ściągnął Cię z barków. - Przepraszam... - powtórzyłaś, patrząc w dół i ściskając w rączkach koszulkę.

- Hej, nic się nie stało - odparł, kucając przy Tobie. - Zaraz się przebiorę i wyjdziemy na dwór, co ty na to?

- Yhym... - mruknęłaś cicho.

Rzeczywiście, wyszliście na dwór. Chłopak chciał, abyś pobawiła się z tymczasowymi rówieśnikami, jednak nie chciałaś. Byłaś dziwna...jakbyś się bała.

- [T/i], powiedz mi jedno - powiedział nagle, patrząc na Ciebie poważnie. Skierowałaś na niego spojrzenie, a ten znowu kucnął obok Ciebie. - Dlaczego nie chcesz się z nimi pobawić?

- Nie lubią mnie - mruknęłaś cicho. - Nikt mnie nie lubi...nie wiem dlaczego - dodałaś. Ten najpierw zrobił zdziwioną minę, poczym przygarnął do siebie i przytulił, a Ty oplotłaś małymi rączkami jego szyję. Właśnie wtedy zrozumiał, dlaczego wtedy podeszłaś do niego w parku...nigdy nie otrzymałaś pomocy od przyjaciół, więc chciałaś, żeby on nie czuł się tak samo...

- Ja cię lubię - odsunął się od Ciebie lekko, i pocałował w czoło. - I będę lubił, choćby nie wiem co.

- Naprawdę? - oczka Ci się zaświeciły.

- Naprawdę.

#17. Kiedy ktoś go podrywa!

- Ty pewnie jesteś ten sławny Afuro? - zapytała jakaś laska, przystawiając się do chłopaka.

- Noo... - odparł zakłopotany, a Ty uniosłaś brew. Ostatnio chłopak próbował nauczyć Cię Rajskiego Czasu. Chyba przyszedł czas aby sprawdzić, czy mu się udało.

I udało. Dziewczyna zastygła w miejscu, a Ty bezceremonialnie włożyłaś jej patyka do nosa, chwyciłaś Terumi za ramię i odeszłaś.

- Aniołek - mruknął z uśmiechem Aphrodi.

#18. Kiedy zmieniacie się charakterami!

- Eh...chciałabym być lepsza - mruknęłaś cicho, a Terumi spojrzał na Ciebie zdziwiony.

- [T/i], jesteś niesamowita! I nie mów, że nie! Przecież tyle potrafisz! - odparł, chwytając Twoją twarz w dłonie. - Jesteś najlepsza.

Afuro często miał myśli, że jest do dupy i nic nie potrafi, a Ty zawsze musiałaś go upewniać, że wcale tak nie jest.

- Naprawdę? - spytałaś z lekką nadzieją, a ten zachichotał i pocałował Cię w nos, potem w policzek i usta.

- Naprawdę - odrzekł stanowczo.

#19. Kiedy się kłócicie.

- Aphrodi! Obiecałeś! - krzyknęłaś wkurzona. Ten spojrzał na Ciebie wściekły.

- Mam w nosie to, co ci obiecałem. Ty nie uczynisz mnie silniejszą, a Boska Woda tak! Tylko dzięki niej mogę być tym, kim jestem! - odkrzyknął, i...zdzielił Cię po twarzy.

W Twoich oczach pojawiły się łzy, a Terumi chyba dopiero teraz uświadomił sobie, co zrobił, bo jego twarz wyrażała czyste przerażenie.

- J-ja...

- Nie pisz. Nie dzwoń. Zapomnij o mnie - warknęłaś jedynie, starając się opanować łzy.

Wyminęłaś go, nie dając czasu na żadne wyjaśnienia. Chłopak patrzył na swoje dłonie przerażony, a z oczu pociekły mu łzy.

#20. Przepraszanko.

Nie przychodziłaś do szkoły, ani nikt nie wiedział, co z Tobą. Afuro ledwo dawał radę psychicznie, wiedząc, że to pewnie jego wina. Dodatkowo, Kageyama go zostawił, mówiąc znowu, że ten nie jest i nigdy nie będzie wystarczająco dobry. Został sam, żałując wszystkiego. Postanowił Cię przeprosić. Od razu po szkole kupił największy bukiet kwiatów, i pobiegł.

Zaczął pukać do Twoich drzwi, nie zastanawiając się nad niczym. Nawet teraz łzy leciały mu po twarzy, a gdy otworzyłaś drzwi, i zauważył Twój siny policzek i strach w oczach, padł na kolana, i jedyne, co mógł zrobić, to unieść ręce, aby wystawić w Twoją stronę bukiet kwiatów.

- J-ja...P-przepraszam cię! Kocham cię całym sercem! N-nie wiem, j-jak mogłem c-cię skrzywdzić! J-ja jestem głupi...patrz! Zrobiłem to, żeby się ukarać! - podwinął rękaw, ujawniając fioletowe siniaki na rękach. Rozszerzyłaś przerażona oczy, i wepchnęłaś go do domu, zabierając kwiaty i kładąc je na stoliku. Sama uklęknęłaś obok chłopaka. - W-wybacz..! Skończyłem z tym!

- Aphrodi! Cicho - mruknęłaś, przytulając go do siebie. - Jak mogłeś się skrzywdzić? Jesteś głupi, czy jak?

- Jestem głupi! - załkał, wtulając się w Ciebie. - W-wybacz mi..!

- Wybaczam - szepnęłaś.

#21. Kiedy zmieniacie się ciałami!

- Ale masz włoski...jakim cudem ci się nie plączą? - i właśnie gdy to mówiłaś, we włosach Afuro zaplątał się grzebień. - Ups...

- [T/i] - mruknął zrezygnowany, próbując rozpętać kołtun. - Jak wrócimy do siebie, dostaniesz karę.

- Nie jestem dzieckiem - odparłaś, wystawiając mu język. - A karę to sobie możesz dawać ludziom z drużyny.

- Ty też jesteś w drużynie - zauważył.

- Ano... - mruknęłaś cicho.

- Ale teraz, skoro ty coś zrobiłaś z moim ciałem, chodź umowa była, że nie ruszamy się z miejsca... - chwycił Twoje włosy i zaczął robić kołtuny.

- Afuro! - krzyknęłaś, próbując go powstrzymać. Jednak niewiele to dało, więc postanowiłaś również coś zrobić.

Gdy wróciliście do swoich ciał, miałaś krówkę, gumę do żucia i kredki we włosach, a Afuro afro, ziemię i piasek. No cóż...przynajmniej było fajnie.

#22. Kiedy prawie, a jednak nie.

Sami postanowiliście zrobić krok więcej w swoim związku, i umówiliście się w weekend. Oczywiście, nieco się stresowałaś, ale w końcu...ufasz Terumi jak nikomu innemu, więc chyba możecie to zrobić...żebyś tylko wiedziała wcześniej, że to aż tak stresujące.

- Hej, aniołku - powiedział, gdy przekroczyłaś próg domu. Uśmiechnęłaś się lekko i weszłaś do środka.

Przez połowę dnia wygłupialiście się i zachowywaliście jak gdyby nigdy nic. Ale gdy nadszedł już wieczór, no...zakończyła się dobra zabawa...

- Heh...to stresujące - rzuciłaś cicho, siedząc u chłopaka na łóżku.

- Jeśli nie chcesz, nie musimy - odparł szybko.

- Nie...ja... - przybliżyłaś się do niego, łącząc usta w pocałunku. Stres zdawał się ulecieć, i już po chwili leżałaś pod chłopakiem, w którego chyba demon wstąpił, bo uśmiechał się z nieukrywaną wyższością i pozbawił Cię koszulki. Odruchowo chciałaś się zakryć, ale chwycił Twoje nadgarstki i umieścił nad Twoją głową, jednocześnie całując Twój brzuch i schodząc coraz niżej.

- APHRODI! - gwałtownie oderwaliście się od siebie, i spojrzeliście w stronę drzwi. Stał tam kuzyn chłopaka. - Hehe...może trójkącik?~.

Wytrzeszczyłaś oczy, a Aphrodi zaczął krzyczeć na kuzyna, który jednak zespół atmosferę na tyle, że aż wam się odechciało...

Następny rozdział;

Nagumo Haruya - uzupełnienie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro