KIEDY PŁACZESZ - uzupełnienie
Wattpad mi się buntuje i zżera wszystko, a najlepsze, że nawet tego nie zauważyłam :') wybaczcie.
Dziękuję kala_Blaze za zauważenie tego niedopatrzenia
#8. KIEDY PŁACZESZ
TSURUGI KYOUSUKE
Pewnego dnia, przechodząc nad rzeką, zauważyłaś trenującego w samotności Tsurugi'ego. Postanowiłaś do niego dołączyć, i takim oto sposobem, stałaś przed piłką, szykując się do kopnięcia. I kopnęłaś, tyle że Twoje kostka wygięła nie nienaturalnie i poleciałaś na ziemię. W Twoich oczach natychmiast pojawiły się łzy bólu, gdyż kostka spuchła i strasznie bolała.
– [T/i], co ci się znowu stało? – spytał, klękając obok Ciebie. – Ej, tylko mi tu nie płacz...musisz być taką łamagą?
– Tak... – pociągnęłaś nosem, i spojrzałaś na niego szklanymi oczkami.
Wziął Cię na ręce i przeniósł na ławkę.
– Chyba jest skręcona... – mruknął, badając uważnie Twoją kostkę. Wstał, pocałował Cię w nosek i znowu wziął na ręce jak pannę młodą, ocierając Ci łzę kciukiem. – I nie płacz...ładniej wyglądasz, jak się uśmiechasz.
Niby od niechcenia, ale uśmiechnęłaś się lekko i wtuliłaś się chłopaka, który zaniósł Cię do szpitala. Jak się okazało, kostka nie jest skręcona, a jedynie stłuczona. Ale ból był niesamowity...
SHINDOU TAKUTO
– Shindou-kun! – biegłaś w jego stronę jak gazela, wymachując ręką ze sprawdzianem w dłoni. Dostałaś sześć! Chłopak będzie z Ciebie niewątpliwie dumny, bo sam Cię przecież uczył...
Nagle jednak potknęłaś się niewiadomo o co, i poleciałaś jak długa. Twoja twarz zaliczyła spotkanie z ziemią, a najbardziej ucierpiał Twój nos.
– [T/i]! – Shindou niemal natychmiast znalazł się obok Ciebie, lekko panikując, i złapał Twoją twarz w swoje ręce. – Bardzo boli? Zaraz ci go opatrzę! Chodź.
Chwycił Cię za rękę, a jako, iż mieliście niedaleko do jego domu, po chwili siedziałaś z zimnym okładem przytkniętym do nosa. Chłopak, widząc Twoje oczy, czerwone od łez, westchnął i przytulił Cię, co z chęcią odwzajemniłaś. Tego Ci właśnie brakowało...
– Co ty na to, żeby zrobić maraton filmowy? – zaproponował, ocierając Ci łzę z policzka. Uśmiechnęłaś się lekko i przytaknęłaś.
Na szczęście, z nosem nie było nic poważnego, a Ty bawiłaś się świetnie w towarzystwie Shindou.
KIRINO RANMARU
Szłaś parkiem, mając nadzieję, że nikogo nie spotkasz. Na twoje nieszczęście, a może jednak szczęście, Twój anioł stróż w postaci Kirino, wyrósł przed Tobą jak spod ziemi, wskutek czego lekko się zderzyliście.
– [T/i]-san? Co ci się stało? Coś cię boli? – od razu zaczął zalewać Cię falą pytań, a Ty w końcu nie wytrzymałaś i poprostu go przytuliłaś, co zdziwiony odwzajemnił. – Powiesz, co się stało? – spytał cicho, gładząc Twoje plecy.
– Zerwał ze mną...ten gnojek – mruknęłaś, ostatnie słowo wręcz wypluwając. Kirino zmarszczył gniewnie brwi. Kto śmiał Cię skrzywdzić? Ale z drugiej strony, wyszło mu to nawet na dobre...
– I z tego powodu płaczesz? Nie był ciebie wart, [T/i]. Nie warto płakać przez takich idiotów. Co powiesz na lody? – zaproponował, a Tobie od razu oczy zaświeciły.
Chłopak kupił Ci tak wielki lodowy deser, że we dwójkę byście go nie zjedli, a potem zabrał Cię jeszcze do kina. Bawiłaś się świetnie, niemal od razu zapominając o byłym...
ORGANIZUJE AKCJE WYKASTROWAĆ WATTPADA ZA NIELEGALNE ZŻERANIE TREŚCI.
DOBREJ NOCY/DNIA/POPOŁUDNIA CZY CZEGOŚ TAM INNEGO MOJE ROBACZKI
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro