Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#8. Kiedy płaczesz.


ENDOU MAMORU

Ten dzień, prawdę mówiąc, był do dupy. Nie wyspałaś się, nie było Twoich ulubionych płatków, zdarłaś kolano, zapomniałaś zrobić prezentacje na japoński i pokłóciłaś się z mamą. Starałaś się trzymać nerwy na wodzy, ale gdy kawałek batonika spadł Ci na podłogę, poprostu się poddałaś i zaczęłaś płakać.

- He!? [T/i]-san, co ci!? - siedzący obok Endou nie miał niestety doświadczenia z płaczącymi dziewczynami, więc przeraził się, zwłaszcza, że przed chwilą siedziałaś z nim jak gdyby nigdy nic.

- Ten dzień jest do dupy - kopnęłaś kawałki batonika na drugi koniec sali, ale niestety, wpadł pod stopę nauczycielki, która się potknęła. I taki sposobem dostałaś karę, i musiałaś zostać w kozie. - Nie no! To jakiś żart!

~*~

Tego dnia, Endou cały czas pilnował, żeby nie spotkało Cię już nic złego. I również przyszedł do kozy, z pudełkiem lodów o smaku [smak ulubionych lodów].

- Proszę - usiadł obok Ciebie, podstawiając pudełko pod nos.

- Jejku! Dziękuję! Ale czy przypadkiem nie masz treningu..?

- Trening poczeka. Ważniejsze jest to, żebyś już nie płakała - mówiąc to, pstryknął Cię w nos.

Serce Ci stopniało i tym razem popłakałaś się ze szczęścia.

GOUENJI SHUUYA

Jedynka ze sprawdzianu, do którego uczyłaś się cały tydzień, łącznie z nocami, kompletnie Cię rozwaliła. Niby nie chciałaś płakać w klasie, więc tłumiłaś to w sobie do końca lekcji. Już nawet nie chodziło o jedynkę, tylko o Twoje starania, które poszły na marne. A kiedy tylko zadzwonił ostatni dzwonek, wyleciałaś z klasy jak torpeda i poszłaś w stronę domu. Pech, a może szczęście chciało, że musiałaś przechodzić obok Raimon'a, z którego akurat wychodził płomienny napastnik. Od razu coś go zaniepokoiło, więc postanowił podejść. Widząc łzy, które gromadziły się w Twoich oczach, coś go tknęło.

- [T/i]-san - powiedział, a Ty stanęłaś i starałaś się trzymać emocje na wodzy. Odwróciłaś się do niego z uśmiechem. - Widzę przecież, że coś się stało.

- Dostałam jedynkę. Cholerną jedynkę! A się starałam... - myślałaś, że weźmie Cię za jakąś kujonkę, dla której liczą się tylko oceny, ale ten jedynie podszedł do Ciebie i położył dłoń na głowie.

- Przecież możesz to poprawić, tak? - zapytał, a Ty skinęłaś lekko głową. - No właśnie. Więc nie płacz, bo nie warto.

- Może i masz rację... - uśmiechnęłaś się lekko.

KIDOU YUUTO

Miałaś okropny humor. Sama dokładnie nie wiesz, dlaczego. Poprostu, nic Ci nie wychodziło, i na każdym kroku się potykałaś. W pewnym momencie, gdy szłaś sobie spokojnie na boisko, aby zobaczyć trening chłopców, potknęłaś się i walnęłaś kolanem o metalową podłogę Akademii. Niby nic, ale jednak, strasznie bolało. W Twoich oczach zgromadziły się łzy, a po chwili zaczęły spływać Ci po policzkach.

- [T/i]? - obok Ciebie pojawił się Kidou. Najpierw spojrzał na kolano, a potem na twarz. Ukucnął obok Ciebie i otoczył pelerynką. - Aż tak boli?

- N-niby nie... - mruknęłaś, i otarłaś łezkę.

Kidou pomógł Ci wstać i opatrzył te "groźne" obicie. Na koniec wstał, dał Ci buzi w czółko i pobiegł grać, zostawiając Cię całkowicie w szoku.

KAZEMARU ICHIROUTA

Szliście sobie z Kazemaru przez park, kiedy nagle potknęłaś się dosłownie o powietrze i poleciałaś na twarz. Twój nos zaliczył piękny pocałunek, a Ty zszokowana się podniosłaś.

- [T/i]-san, nic ci się nie stało? - zapytał Kazemaru, kucając obok Ciebie. Dopiero teraz dotarł do Ciebie ból, a w Twoich oczach pojawiły się łzy, które po chwili zaczęły spływać Ci po policzkach. No, Kazemaru troszku się przeraził. - [T/i]!? No coś ty, nie płacz! Nie płacz! Zaraz ci go opatrzę! - wziął Cię na ręce i posadził na ławce, a sam poleciał po jakiś zimny okład, lub coś w tym stylu. Po chwili wrócił z lodem w papierku i przytknął Ci go do nosa. - Chyba nie jest złamany...już mniej boli?

- Yhym...dziękuję - przytuliłaś go, co po chwili odwzajemnił.

MIDORIKAWA RYUUJI

- Hej, a co jakby wejść na to drzewo? - zapytałaś, patrząc z fascynacją na wysokiego dęba przed sobą, a Midorikawa spojrzał na Ciebie zdziwiony.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł... - mruknął.

- Czyli wchodzimy!

~*~

Mniej więcej takim oto sposobem, boleśnie zadrapałaś sobie ręce i uda, gdy zaczęłaś się zsuwać z kory. Aktualnie siedziałaś, czekając, aż Mido wróci z różnymi maściami i innymi.

- Jestem! - krzyknął, i zaczął opatrywać Ci rany. - H-hej, płaczesz?

- Nie, coś ty... - starłaś łzę. Jakież było Twoje zdziwienie, gdy uniosłaś głowę, i zauważyłaś, że w oczach zielonowłosego także są łzy. - A ty, dlaczego płaczesz?

- Bo ty płaczesz... - mruknął, i oboje się zaśmialiście. - Chodź, wracamy do domu. Pewnie [imię dziewczynki] na Ciebie czeka.

- Zapomniałam...dzisiaj znowu się nią zajmuje - mruknęłaś cicho. Naprawdę nie miałaś ochoty na bieganie za dziewczynką z obandażowanymi udami...

KIYAMA HIROTO

Weszłaś do sierocińca cała zapłakana, a Hiroto od razu to zauważył. Pobiegł do Twojego pokoju. Akurat leżałaś na łóżku, więc chwycił za końcówkę koca i zwinął Cię w naleśnik.

- Hiroto..? - spytałaś zdziwiona, a ten jedynie uśmiechnął się lekko. Postanowiłaś poczekać na to, co wydarzy się dalej. Chłopak wziął Twojego laptopa i włączył film, a raczej [ulubiona bajka], wyszedł, i wrócił ze słodyczami.

Usiadł obok Ciebie i przytknął czekoladę do ust.

- Jedz - niepewnie ugryzłaś kawałek. - I mów, co się stało.

- Zerwał ze mną - mruknęłaś cicho, spuszczając głowę.

- Debil... - warknął Hiroto. - Nie przejmuj się tym dupkiem. Nie jest ciebie wart.

Resztę dnia spędziliście na oglądaniu i zajadaniu się słodyczami.

KIRA HIROTO

Graliście mecz przeciwko Australii, która używała brudnych zagrywek, aby wygrać. W pewnym momencie, dość boleśnie dostałaś strzałem w plecy, przez co upadłaś. Twoje oczy niemal natychmiast zalały łzy, a cała drużyna zgromadziła się w kółeczku przed Tobą.

- Odsuńcie się, no! - warknął Kira, przepychając się. Podszedł do Ciebie i parsknął. - I zamierzasz ryczeć przez jakiegoś idiotę? Jesteś silniejsza, więc pokaż mu, że cię to nie zraniło.

- Hiroto...

- Co Hiroto? Prawdę mówię. Więc rusz tyłek, i pokażmy mu moc duetu H&[pierwsza litera Twojego imienia] - otarł Ci łzę z policzka, i podał rękę, abyś mogła wstać.

I tak się stało. Razem skopaliście im dupy!

MATSUKAZE TENMA [ wątek z przeszłością nie będzie tutaj istotny - znowu xd ]

Twój kochany [imię zwierzaka] został dzisiaj potrącony na Twoich oczach. Całkowicie się wtedy załamałaś, i cały dzień leżałaś w łóżku, opatulona w koc i jedząc słodycze.

- [T/i]? - do Twojego pokoju wszedł Tenma, i usiadł obok Ciebie. - Oj, no, nie płacz już.

- Łatwo mówić - mruknęłaś. Byłaś naprawdę przywiązana do tego zwierzaczka.

- Patrz, do dla Ciebie mam - niechętnie uniosłaś wzrok, i zauważyłaś pełno słodyczy.

- Ja...dziękuję ci bardzo - powiedziałaś po chwili. - Ale...skąd wiedziałeś?

- Fei mówił - wzruszył ramionami. - Ah, i wspomniał, że przyjdzie za parę minut - dodał, ścierając ci łzę z policzka, i uśmiechnął się łagodnie. - Wszystko będzie dobrze - przytulił Cię i tak trwaliście przez dziesięć minut.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro