Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{2.1} Gdzie i kiedy się ponownie spotkali.

3/30

W rozdziale pojawia się: KiriBaku, TodoDeku, MomoJirou, OchaTsuyu, ShigaDabi.

~KiriBaku~

        Spotkali się całkowicie przypadkiem, a jednak Kirishima i tak się uśmiechnął, gdy zobaczył blondyna, który trzy dni wcześniej mu groził.

        Na początku Eijirou zastanawiał się czy może nie ominąć go, ale znowu byli w metrze. W miejscu gdzie się poznali i gdzie zawsze było ciasno, więc czy chcieli czy nie Bakugou musiał mieć ręce po obu stronach głowy czerwonowłosego, aby nie wpaść na niego. Chłopak w pułapce z rąk Katsuki'ego postanowił wykorzystać okazję i zaczął wyrzucać z siebie pytania z prędkością karabinu maszynowego.

— Jak się nazywasz? Ile masz lat? Gdzie mieszkasz? Masz dziewczynę?

— Zamknij ryj! — wykrzyczał blondyn, gdy po raz piąty usłyszał „jak masz na imię?”.

— Ale powiedz mi!

— Nie twój i interes, idioto! — krzyknął po raz trzeci Bakugou. On już naprawdę trącił cierpliwość. Był wściekły.

— Ale pow...

— KATSUKI BAKUGOU, SZESNAŚCIE LAT, IDĘ DO U.A, NIE MAM DZIEWCZYNY, MIESZKAM... a chuj cię to?

— Yeey! To teraz numer telefonu, zostańmy przyjaciółmi!

        Nagle wagon zatrząsł się, a Kirishima rzucił się w stronę blondyna i krzyknął:

— Bakugou, uważaj!

        I zasłonił go swoim ciałem przed atakiem złoczyńcy.

~TodoDeku~

       Todoroki już następnego dnia spotkał zielonowłosego chłopaka. Midoriya wyglądał na wyjątkowo zabieganego, więc Shouto biegł za nim i zagadywał go.

        Nie chciał w biegu mówić, że siostra kazała pozdrowić Midoriye i podziękować mu. Szedł za nim, aż znaleźli się w ciemnej uliczce.

        Izuku, jakby doskonale znał to miejsce przeciskał się dalej, aż w końcu zatrzymał się przy jakiejś bramie. Czerwono-białowłosy nie wiedział o co chodzi dopóki nie zobaczył, jak do chłopaka podchodzi pies i się na niego rzuca.

        Przerażony Todoroki chciał już odepchnąć psa, ale zobaczył, że ten liże zielonowłosego chłopaka po twarzy, a jego ogonek lata radośnie na lewo i prawo. Chłopak uśmiechnął się na ten widok i kucnął obok Deku, po czym pogłaskał psa po łbie.

        Zielonooki szesnastolatek uśmiechnął się do niego i Shouto był pewien, że to pierwszy raz, kiedy widział tak cudowny uśmiech. Jego uroczy rówieśnik usiadł na brudnej ziemi i sięgnął po plecak, z którego po chwili wyjął kanapkę.

— Chodź, Fado — pies posłusznie podszedł do szczęśliwego Midoriyi.

— Już nadałeś mu imię? — zdziwił się, ale nadal przyglądał się, jak Izuku karmi psa rasy Beagle.

— Tak... Przychodzę i karmię go, ale nie mogę wziąć go do domu — przyznał cicho ze smutkiem w głosie.

— Dlaczego? — zapytał zaciekawiony Todoroki.

— Moja mama niestety jest uczulona na sierść.

— Ja go wezmę — zdecydował nagle Shouto, nie będąc pewnym czy ten pomysł jest dobry. — Mam duży dom, siostra pewnie ucieszy się na widok psa, kiedy jestem w szkole ona czuje się samotna.

— Naprawdę?! To cudownie! — krzyknął Midoriya, który wstał i zaczął skakać w miejscu, jednocześnie klaszcząc wesoło.

— Też tak myślę — uśmiechnął się do psa, który podłożył głowę pod jego rękę.

~MomoJirou~

        Jirou lubiła spokój i kawę. No i oczywiście muzykę. Nie lubiła nachalnych ludzi, którzy zbyt się narzucali i mieli zawyżoną samoocenę, więc kiedy spotkała Momo myślała, że ta jest dobrą panną, która uważa, że jest idealna. Wraz z drugim spotkaniem zrozumiała w jakim była błędzie.

        Kyouka spotkała ją na mieście, gdy przechodziła przez pasy. Yaoyorozu szła z drugiej strony i najwyraźniej jej nie dojrzała, fioletowowłosa też jej nie widziała, więc kiedy na nią wpadła, była w szoku.

        Czarnowłosa cofnęła się trochę do tyłu i upadła na tyłek prosto pod koła nadjeżdżającego auta. Całkowicie bezbronna. Fioletowooka rzuciła się w jej stronę i swoimi uszami złapała ją za nogę, po czym pociągnęła w swoją stronę.

        Przerażona Momo krzyknęła, kiedy jej koszulka rozdarła się na plecach i przejechała plecami po asfalcie. Jirou podbiegła do niej i pomogła jej wstać oraz zaczęła szybko przepraszać. Jednak Yaoyorozu zaskoczyła ją.

— Przepraszam, że byłam taka beznadziejna — wyszeptała. — Przeze mnie musiałaś się martwić.

— Nie to moja wina...

— Przepraszam za moją beznadziejność — czarnooka widocznie wpadła w małą depresję.

        Kyouka podeszła to niej i trzepła ją w głowę.

— Dlaczego się oskarżasz?! Daj spokój, każdemu się zdarza.

        Momo postanowiła nie wtrącać swoich trzech gorszy o tym, że prawdopodobnie połowa ludzkości w takim razie by wymarła.

— Co powiesz na jakiś deser? — zapytała uśmiechnięta fioletowowłosa.

~OchaTsuyu~

        Ochako wybiegła z pokoju, gdy usłyszała krzyk swojej mamy, która widocznie coś od niej chciała.

— Skarbie, idź wyrzucić śmieci — powiedziała pani Uraraka.

        Szatynka ubrała buty, związała włosy w kitkę i złapała worek ze śmieciami w dłoń. Wyszła z domu i zaczęła schodzić po schodach swojego bloku.

        Ochako lubiła swoje osiedle i nie bała się pod nich chodzić w ciemności, jak większość ludzi, których znała. Teraz jednak było jasno, więc tym bardziej nie miała czego się bać. Podeszła do osiedlowych śmietników.

        Brązowooka wyrzuciła śmieci i odwróciła się. Spojrzała zaskoczona na dziewczynę, która akurat szła w jej stronę z workiem śmieci.

— Tsuyu-chan! Też tu mieszkasz?

— Inaczej nie wyrzucałabym tutaj śmieci, Ochako-chan — powiedziała i podeszła do śmietnika, w którym po chwili zniknął worek wrzucony przez nią.

        Zawstydzona szatynka zrobiła się czerwona i nerwowo się zaśmiała.

— Może wyjdziemy gdzieś jutro, ribbit?

~ShigaDabi~

        Tomura nie chciał spotkać ponownie denerwującego czarnowłosego czuba, który ostatnim razem nie dość, że zabrał mu ofiarę, to jeszcze bezczelnie nazwał go gnojkiem. Krew w nim wręcz buzowała na myśl o nim.

        A teraz stał przed nim. Z tym głupim, złośliwym uśmieszkiem. W JEGO oazie, stał na JEGO podłodze i jeszcze miał czelność wszystko badać znudzonym wzrokiem.

— Ach, to ty... — zaczął, ale niebieskowłosy rzucił się w jego stronę z wyciągniętą ręką.

        Dabi jednocześnie z dziewczyną stojącą obok również rzucili się na wściekłego mężczyznę. Kurogiri westchnął i użył swojego quirk, po czym zaczął swój monolog mający na celu uspokoić Shigaraki'ego i pomóc mu zrozumieć swój błąd, jakim była próba ataku.

— Ale co oni robią w moim barze?! — zapytał wściekle i usiadł przy ladzie.

— To mój bar — poprawił go teleporter i westchnął. — Mistrz chce, żeby Dabi i Toga dołączyli się do nas.

— Ale ja nie chcę! — Krzyknął wściekle i wyrzucił ręce w powietrze, niczym dziecko. — Mistrzuuu, za co?!

— Jestem Dabi, gnojku —przywitał się czarnowłosy, podchodząc do niebieskowłosego.

        Shigaraki rzucił się na niego, a bliznowaty nie spodziewając się (po takim monologu Kurogiri'ego) ataku, upadł na ziemię. Tomura oparł się na rękach Dabi'ego nadal siedząc na jego brzuchu.

— Weź zdechnij.

— Jak romantycznie.

Zakochałam się w tym zdjęciu ShigaDabi, więc musiałam wpleść tu coś podobnego ♡♡♡

Btw, wooow.
To już 3 dzień pod rząd i jakoś się trzymam.
Do tego ma ponad 1000 słów, więc jet moc XDDD

Miłego dzionka~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro