prolog
Siedmioletni blondyn siedział wraz ze swoim ojcem, na ogromnym, czerwonym bogato zdobionym dywanie. Dywan ten leżał u podłoża starego ceglanego kominka, w którym można było ujrzeć trzaskający ogień. Koło kominka ukośnie stał wielki, ciemno czerwony fotel, na którym siedziała matka siedmiolatka i czytała książkę.
Chłopca od dawna nurtowało pewne pytanie, a raczej historia pewnego miejsca, a minowicie jego ojczyzny Titri. Postanowił, że kiedy wreszcie, był sam na sam z rodzicami, to zapyta ich o historię tego z lekka magicznego kraju:
- Tato. - zwrócił się do swego ojca, tak aby ten skupił na swoim potomku szczególną uwagę.
Król bo on był ojcem blondyna spojrzał na niego z wielką miłością i zapytał zatroskany - Coś nie tak?
- Nie, skądżę. - opowiedział, ale zaraz zapytał, lekko nieśmiało, drapiąc się przy tym po włosach - Tato czy opowiesz mi o domu?
- Opowiem o domu? W jakim sensie?- spytał lekko zaskoczony, ale też zaintrygowany władca.
- No wiesz tato. - stwierdził, lekko wzruszając przy tym rękoma.
- No właśnie nie wiem synu. - powiedział monarcha lekko się przy tym śmiejąc.
Królowa, która dotychczas czytała jedną ze swoich książek, podniosła lekko wzrok znad tekstu i pokręciła z rozbawienia głową, ale po chwili jednak wróciła do czytania książki.
- Chcę abyś opowiedział mi historię naszego kraju. - powiedział pewniejszy siebie książę.
- No dobrze, jesteś już na tyle duży, aby znać historię swojego kraju. - przyznał monarcha, siadając wygodniej i spoglądając wymownie na żonę, która podniosła znów wzrok z nad lektury - Opowiem Ci historię Titri, tak jak opowiedział mi ją mój ojciec, dobrze? - zapytał drapiąc się lekko po brodzie, przykrytej kilkodniowym zarostem, na co jego jedyny potomek pokiwał głową. - Pierwszy władca Titri Otto twój pra, pra i jeszcze jakieś dwadzieścia razy pra dziad osiadł na ziemiach naszego kraju, wraz ze swoim plemieniem. Otto, bo tak miał na imię podczas żeglowania ze swoimi ludźmi dotarł do ziemi, która różniła się od innych, była jakby to powiedzieć - król zrobił pauzę, aby znaleść odpowiednie słowo, ale przetwał mu chłopiec, pytając:
- Magiczna?
- Można tak powiedzieć, ziemia była bardziej urodzajna niż w jakim kolwiek innym kraju. Otto postanowił, że wraz ze swoimi ludźmi osiądzie tutaj i zbuduje imperium o jakim nigdy się nikomu nie śniło. Po pewnym czasie ludzie Otta, zaczęli znajdować w jaskiniach podczas wydobywania minerałów, tajemnicze kryształy. Zaczęli je badać i odkryli ich magiczne właściwości. Okazało się, że kamienie te są szczątkami ogromnego meteorytu, który uderzył w te ziemię wiele lat temu. Otto wraz, ze swoimi ludźmi nazwał kamienie titry i od ich nazwy swojemu imperium nadał nazwę Titria. W niedługim czasie później Otto został ogłoszony królem Titri i natchniony przez kamienie postanowił swój kraj podzielić na pięć frakcji. Niedługo potem zapoczątkował tradycję Walk Frakcji podczas, której 3 dziewczęta z każdej z czterech frakcji, zostają przeniesione na specjalną arene, aby stoczyć walkę na śmierć i życię. Zwyciężczyni zostaje żoną króla, a tym samym królową. A wszystko to aby oddać cześć kosmosowi, jak to mawiał Otto. - król chciał dalej prowadzic swój monolog, ale przerwał mu blondyn.
- To znaczy, że mama zabiła kogoś po to, aby była moją mamą? - zapytał lekko wystraszony, ale przy tym zaintrygowany chłopczyk
Żona monarchy odłożyła książkę, którą chwilkę temu czytała na stojący obok fotela mały drewniany stoliczek, podniosła się z wygodnego siedzenia, poprawiając przy tym swoją białą koszulę nocną i usiadła obok męża. Z troską w oczach zwróciła się do zdezorientowanego syna - Spokojnie, kochanie to tylko brzmi tak strasznie. - stwierdziła poprawiając jeden z wystających z kosmyk z jego fryzurki. - Po za tym zdradzę Ci sekret - Powiedziała do chłopca, nachylając się przy tym nad jego uchem, ale zanim zdążyła coś powiedzieć, przerwał jej król:
- Ja też chcę znać ten sekret.
- Jeżeli ci powiem, to nie będzie już sekret. - stwierdziła, przewracając przy tym oczami i znów nachyliła się nad uchem syna - Jak dorośniesz i już ożenisz się ze zwyciężczynią będziesz mógł znieść zakaz, zlikwidować to cholerne prawo na korzyść wszystkich frakcji. - odsunęła się od chłopca i zobaczyła jak na jego uroczą twarzyczkę wkrada się lekki uśmiech.
Królowa puściła oko swemu małżonkowi, który na ten znak zwrócił się do syna:
- Myślę, że pewien książę powinien już się zbierać do spania. - stwierdził monarcha, patrząc to na zegarek, to na syna. Chłopiec jak na zawołanie ziewnął.
- Chodź, pójdziemy poprosić Margaret, aby przygotowała Ci szybkie ciasteczko i gorące mleko na dobranoc, dobrze? - zapytała królowa podchodząc do wielkich machoniowych, bogato zdobionych drzwi, a jej jedyny syn, tylko przytulił ojca, wstał czym prędzej z dywanu i podbiegł do niej najszybciej jak umiał.
________________________
Witam was wszystkich w prologu nowej książki, dostałam weny i zamiast robić arkusze, postanowiłam, coś dla was wyskrobać.
Mam nadzieję, że wam się podoba❣
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro