Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🇾​🇴​🇺'​🇷🇪​​ 🇲​🇮​🇳​🇪​

Mam dość. Jak bardzo bym się nie starała. Jak bardzo ból psychiczny zamieniałabym na fizyczny, nie wytrzymam dłużej. Jesteś moja i tylko moja kochanie. Nikt inny nie ma do ciebie prawa tak jak ja. 

To ja widziałam jak twoje oczy wylewają miliony łez. Przecież nie stałaś się taka zimna z natury. Tylu ludzi Cię zraniło, dlatego to ty zaczęłaś ranić innych. Jednak maski nie są wieczne. Do dzisiaj pamiętam jak zostawił Cię starszy chłopak, z którym chodziłaś pół roku. Dość długo jak na ciebie. Ale on jak reszta Cię wykorzystał. Zabrudził. Całą noc płakałaś w poduszkę, czasem krzyczałaś i przeklinałaś go. A ja siedziałam koło Ciebie i wysłuchiwałam w ciszy. Nie potrzebowałaś pocieszenia, tylko wysłuchania.

Twój głos zaczął kłamać już w przedszkolu. Starsi koledzy lubi nam zabierać zabawki, więc zaczęłaś kłamać opiekunkom, że nas bili. Oczywiście to ja nas okaleczałam, ale ty też się nauczyłaś. Wychodziło to lepiej niż mi. Jednak przez to nie chcieli ci wierzyć. Rodzice, nauczyciele czy inni dorośli. Nikt nie chciał Cię wysłuchać czy usłyszeć twoje wołanie o pomoc. 

To ja byłam świadkiem jak kaleczyłaś swoją skórę i jak bardzo dotyk innych palił twoją skórę. Było to w pierwszej klasie gimnazjum. Nie wiem czemu, ale obie trafiłyśmy do liceum dla bogatych dzieciaków. Chyba ze względu na twojego ojca, zawsze miał fioła na punkcie prestiżu i pokazywania bogactwa. Do dzisiaj pamiętam jak siedziałam w szatni i na ciebie czekałam, a ty przybiegłaś. Ubrudzona w krwi, poszarpanym ubraniu i cała roztrzęsiona. Nie pytałam co się stało tylko od razu oddałam ci swoje rzeczy i zabrałam do siebie. Od tego momentu nie chciałaś tam wrócić, ale na szczęście powiedziałaś mi kto Cię zabrudził.

Twoje usta też kiedyś były jak moje. Pokaleczone, poobgryzane. Ale dodatkowo skażone. Niestety przez trzy lata męczyłaś się z tym gnojem, który ku mojej większej irytacji był naszym wychowawcą. Na siłę chciał zdobyć Raj. Ale tak nie można, prawda?

Nigdy nie byłaś czyjaś. Zawsze szwendałaś się ze mną po ulicy szukając jakiegoś zajęcia. Wiedziałam, że dla twoich rodziców liczył się twój brat. On był oczkiem w głowie, a ty zbędnym balastem. Jak mogli? Nie zapomnę wakacji, miałyśmy iść do pierwszej klasy. Niedaleko twojego domu była rzeczka gdzie się bawiłyśmy by nie przeszkadzać dorosłym. Przyszedł twój brat z różowym foliowym balonem. Zapamiętałam na nim uśmiech. Najpierw mnie odrzucił w bok i uderzyłam głową w drzewo. Byłam słaba, przepraszam. Widziałam jak założył tą folię na twoją głowę i wiedząc, że nie umiesz pływać wrzucił do wody. Odszedł śmiejąc się szyderczo. Ale udało mi się Cię uratować. Przysięgłam sobie wtedy, że będziesz moja.

Ale nie martw się kochanie. Każdego kto Cię skrzywdził, zbrudził, spowodował twój smutek już nie ma. Wszystkich się pozbyłam.

Ten chłopak co Cię zostawił, zrobił to dla innej. Skąd wiem? Bo kiedy tylko zasnęłaś z wyczerpania, od razu poszłam go szukać co nie było trudne. Tego samego dnia wstawił zdjęcie z nową zdobyczą. Była to jakaś impreza, która na szczęście odbywała się niedaleko. Bez problemu wślizgnęłam się do środka. Dym papierosów, smród alkoholu i głośna muzyka od razu uderzyły w moje zmysły, ale nie otępiły ich. Wiedziałam w jakim celu tu przyszłam. Już w salonie znalazłam tego chuja, który chlał jak chory. Ta szmata tez kręciła się koło niego. Ze stołu wzięłam dwa kubeczki z bezbarwną cieczą i dorzuciłem do nich po różowej tabletce. Odczekałam chwilę i tanecznym krokiem podałam im je, a ci chętnie je przyjęli. Idioci. Wystarczyło poczekać kilka minut i już nie mogli ustać na prostych nogach. Odprowadziłam ich do łazienki, gdzie się nimi odpowiednio zajęłam. Oszczędzę ci szczegółów, ale chłopak stracił oczy, miały być zapłatą za wylane przez ciebie łzy, i pewną część swojego ciała, która wylądowała w muszli klozetowej. Ta, która Cię zabrudziła. Dziewczyna skończyła bez włosów i nieco ją oszpeciłam. I tak nigdy nie była tak piękna jak ty.

Z nauczycielem też się rozprawiłam. Dla niego litości mimo wszystko nie było. Muszę ci podziękować za jedno. Namówiłaś mnie do dołączenia do klubu ogrodniczego, który ułatwił mi zadanie. Piła tarczowa tak niebezpieczne narzędzie, a uczniowie mogą z niego korzystać - nieprawdopodobne. On miał jakąś słabość do uczennic. Nawet się nie zawahał kiedy zaproponowałam mu spotkanie po lekcjach. Obrzydzał mnie. Ale kiedy błagał, a wręcz krzyczał o litość zapomniał o tym co ci robił. Jeszcze Cię oskarżał. Po kolei pozbyłam się jego kończyn, bardzo powoli oczywiście. Jego krzyki były przyjemne, ale w pewnym momencie przypominał zarzynaną świnię niż człowieka, który jest zabijany. To co z niego zostało wyrzuciłam do śmieci, tam gdzie jego miejsce.

Nie wiem co czułaś kiedy powiedziałam, że pozbyłam się twoich najbliższych. Przecież Cię nie kochali. Zawsze woleli twojego starszego brata, który przejął część interesu waszego ojca. Nie zwracali uwagi na twoje wołanie o pomoc mówiąc, że przesadzasz. Gdybyś widziała ich zdziwione miny kiedy im wszystko wygarnęłam. Byli przerażeni. Tylko nie tym co usłyszeli, a mną. Przecież kto nie przestraszyłbym się widoku głowy swojego ukochanego dziecka ozdobionej różowym balonem i szpetnym uśmiechem? Tak, podarowałam im głowę twojego brata podczas ich rocznicy. Ale i tak najlepsza zabawa była kiedy powiedziałam im, że zjedli resztę jego ciała. Jednak twój ojciec był żałosny jak wymiotował. Wtedy bogctwo i jego reputacja go nie obchodziła. Najpierw się z nimi pobawiłam, nie robili tego z tobą. Ich krzyki gdy zdzierałam z nich skórę były cudowne. Paznokcie, włosy, zęby, oczy. Wszystkiego się pozbyłam. I wyrzuciłam do rzeki gdzie twój brat prawie Cię utopił.

Ale mimo iż dla ciebie robiłam te potworne rzeczy to ty nadal mnie nie zauważałaś w ciągu dnia. Smuci mnie to skarbie. Czemu nie możemy razem trwać wiecznie? Czemu przez tych ludzi bez uczuć sama się taka stałaś? Czemu nie dasz się naprawić? Czemu nie chcesz być moja? 

Ale spokojnie... Będziesz moja i tylko moja...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro