Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10:"Aby przeżyć kolejny dzień"

  Hoseoka przetarł ręką usta i usiadł na kolanach. Jego praca się skończyła, w końcu mógł zejść na dół do Jimina i wybrać się na jedzenie, na które tak bardzo czekał. Jednak czekał on tylko aż starszy mężczyzna zabierze swoje ubrania z podłogi, ubierze się w nie i wyjdzie dając mu należna kwotę.

  W pokoju było ciemno, jedynie stara lampka nocna przy łóżku dawała jakiekolwiek światło. Można było usłyszeć dokładnie muzykę, która leciała w klubie na dole oraz również policję na sygnałach, która przejeżdżała przez miasto. Nie przeszkadzało to Hoseokowi jednak w swojej pracy, był to jego pokój — oczywiście, tylko do pracy — w którym choć na chwilę mógł położyć się na czymś przyjemniejszym niż karton i stare ubrania, które znalazł w śmietniku. Przy ścianie po prawej stronie stało łóżko, w nie najlepszym stanie, gdyż przy każdym ruchu wydawało z siebie skrzyp. Przy oknie natomiast stało biurko z ciemnego drewna oraz drewniane krzesło. Gdzieś tam z tyłu była również duża szafa, jednak świeciło w niej pustkami. Pokój w kolorach zieleni i brązu, tak bardzo ohydny w swym wyglądzie, jednak Jung odczuwał tu spokój.

  — Byłeś niezły, kochanie — zaśmiał się mężczyzna z siwymi włosami zapinając skórzany pasek od swoich spodni. Wyglądał luksusowo. Biała koszula, ciemne garniturowe spodnie oraz czarna marynarka najprawdopodobniej jakiejś znanej marki, albo od projektanta — Zajebiście robisz loda.

  Hoseok odwrócił spojrzenie i zagryzł policzek. Chciał, aby tamten jak najszybciej wyszedł, a nie prawił mu komplementy o jego umiejętnościach seksualnych.

  — Wprawa, dziękuje.

  Sam zszedł z łóżka i ubrał się w swoje ubrania. Czarna, obcisła koszulka na krótki rękaw oraz również czarne spodnie ładnie prezentowały się na szczupłym ciele chłopaka.

Mężczyzna, gdy skończył się ubierać położył plik pieniędzy na biurku i bez słowa wyszedł z pomieszczenia.

  Hoseok szybko poderwał się na nogi, aby przeliczyć ile dziś zarobił. Wyjął z biurka mały, szmaciany portfel i wysypał wszystko na drewno. Ze skupieniem liczył każdą monetę, wiedząc, że dziś mogą pozwolić sobie na coś więcej z Jiminem niż tylko na bułki i mięso z marketu.

  Uśmiechnął się lekko i wkładając pieniądze do portfela podszedł do łóżka, na które się położył. Musiał odpocząć.

...

   — Co tu robisz, Ahjussi?

  Jimin stojąc przed Yoongim pół nagi czuł się źle. Nie wiedział z jakiego powodu, ale czuł taki wstyd i obrzydzenie do samego siebie, jak jeszcze nigdy.

  Znajdowali się we dwoje w jednym z prywatnych pokoi. Na środku pomieszczenia przy ścianie znajdowało się niewielkie, ale wystarczające łóżko wraz z szarą pościelą oraz niewielka komoda z lustrem. Nie musiało znajdować się tu nic więcej, nie za to klienci płacili Jiminowi, lub innym striptizerom.

   Mężczyzna siedział na łóżku i wpatrywał się w młodszego. Nie mógł uwierzyć, że to ten sam chłopak, którego wpuścił dwa lata temu do swojego mieszkania. Wyglądał źle.

  Naprawdę wyglądał źle i to nie przez to, że był odziany w same skąpe majtki i koszule. Jego uda były przeraźliwie chude, a twarz straciła swoją delikatność przez wystające kości policzkowe. Miał wrażenie, że Jimin ledwo stał i gdyby tylko dotknął go palcem ten rozleciałby się na kawałki. Ale stał tuż przed nim, zgarbiony i jakby przestraszony, ale przecież nie miał powodu do tego.

— Chyba to ja cię powinienem o to spytać. Czemu tu pracujesz? I zarabiasz w taki sposób?

  To pytanie jako pierwsze zagościło w głowie starszego, to jasne. Wiedział przecież, że mógł poprosić go o pomoc, to nie była tylko grzecznościowa gadka. Puchaty ogonek młodszego opadł w dół jak i również jego poranione uszka.

— Aby przeżyć kolejny dzień — odezwał się cicho drapiąc się po ręce.

— Ale czemu akurat ta praca? Czemu nie zwróciłeś się do nikogo o pomoc, do mnie? Przecież wiesz, gdzie mieszkam — Yoongi zmarszczył brwi i po chwili zamknął oczy na chwilę.

  Wstał i zdjął swoją ciemną marynarkę, aby narzucić ją na barki młodszego. Nie mógł tak siedzieć i patrzeć, jak Jimin wbija sobie paznokcie ze wstydu. Tamten tylko się nią mocniej opatulił i usiadł na łóżku.

 

  — Ahjussi, a gdzie indziej? Nie mam skończonej szkoły, nie mam niczego. Poza tym, kto by przyjął do pracy taką osobę jak ja? — zaśmiał się Jimin, ale na jego twarzy nie było uśmiechu, jaki zapamiętał Yoongi poraz ostatni, gdy się z nim widział. Widział tylko na jego twarzy ból, który szybko został przykryty pod spokojem i obojętnością — Mój przyjaciel tu pracuje, załatwił mi tą pracę.

  — A od jakiego czasu tu... przebywasz? — Yoongi usiadł obok Jimina, ale nie za blisko, aby nie naruszać jego strefy komfortu.

— Dwa lata, coś takiego.

— I dajesz sobie radę? — Yoongi naprawdę nie mógł tego pojąć. Tego jak i również tego, że przejmował się jakimś dzieciakiem, którego spotkał dwa lata temu.

— Jak widzisz, żyje, czyli daje sobie radę. Nie jest tak źle Ahjussi — posłał fałszywy uśmiech w stronę drugiego i zaczął bawić się mankietami.

— Nie mów do mnie Ahjussi, nie jestem o wiele starszy od ciebie chyba. Mów mi hyung, albo Yoongi jak ci wygodniej — westchnął starszy. Po chwili wyjął swój portfel, z którego wyciągnął kilka banknotów i wsadził je w dłonie młodszego — Proszę, kup sobie coś dobrego do jedzenia. A tu masz mój numer telefonu z moim dokładniejszym adresem.

— Dziękuję, hyung. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy — oczy młodszego zaświeciły się i przełknął głośno ślinę. Yoongi musiał być naprawdę człowiekiem o złotym sercu.

  — Przyjdź do mnie jutro, będę cały dzień w domu. Jednak jakbyś nie mógł to zadzwoń do mnie, ja będę czekał. A teraz muszę już się zbierać — wstał, a razem z nim Jimin.

— Dobrze, dziękuję naprawdę — głos młodszego zadrżał, gdy nie myśląc nad tym przytulił się do starszego. Ale tylko na chwilę, bo jak zauważył co zrobił to szybko się odsunął i skulił.

— Do zobaczenia.

  Yoongi wyszedł zamykając za sobą drzwi, natomiast Jimin ledwo usiadł na łóżku. Ta sytuacja spowodowała, że aż odechciało mu się jeść, więc położył się na czystym łóżku i rozmyślał o kolejnym dniu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro