Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

- Ojcze, kazałeś mi śledzić postępy dzieci w Słonecznym ogrodzie.- odezwała się po dłuższym czasie Hitomiko.- Robię co chciałeś i zauważyłam, że coraz więcej czasu poświęcają na grę w piłkę nożną.- mężczyzna siedzący za biurkiem, gdzie przeglądał różnego rodzaju papiery spojrzał na córkę. Na prawdę? Im też zaczęło się to podobać.

- I jak im to wychodzi? Widziałaś jak grają?- spytał po jakimś czasie. Czarnowłosa od razu pokiwała głową.

- Tak, widziałam. Jestem pozytywnie zaskoczona. Jak na sześciolatków radzą sobie na prawdę dobrze. Niestety nie mają gdzie grać. Myślałam czy by im czegoś nie zorganizować.- Kira pokiwał głową na znak, że zgadza się z tym pomysłem.

- Skoro jest jak mówisz... Jednak powiedz, od kogo wypłynął ten pomysł?

- Tatsuya.- odparła bez namysłu.- Ten chłopiec jest niesamowity. Dobrze się uczy, nie sprawia problemów a do tego wszyscy się go słuchają. To na prawdę ciekawe. Od początku tak było. Ma coś w sobie takiego.

Szef pokiwał głową i odłożył papiery. Włączył laptopa, którego uprzednio wykopał ze sterty papierów i zaczął czegoś szukać. Był bardzo skupiony co oznacza, że to co robi jest dla niego równie ważne co praca.

- Cóż, jestem w stanie im zrobić zwykłe ziemne boisko. Myślisz, że na razie wystarczy?

- Zdecydowanie.- odparła dziewczyna i poprawiła sobie włosy, które opadły na jej twarz.- Na pewno docenią twój gest ojcze. To dobre dzieci.

- Gdyby tylko Hiroto taki był...

- Ależ on też robi postępy. Bardzo dobrze zaczął się uczyć. Już nie robi żadnych numerów.

- Do czasu moje dziecko. Hiroto to tykająca bomba. Jeden niewłaściwy ruch i chłopak o wszystkim zapomina. Co gorsza on też lubi piłkę. Moje wazony nie są bezpieczne w tym domu jak on gra. Nic nie jest bezpieczne.-westchnął i spojrzał na zdjęcie, które stało na środku biurka.- Gdyby tylko wasza matka żyła... No ale cóż. Obecnie nie jesteśmy w złej sytuacji. W każdym razie. Pilnuj proszę dzieci i Hiroto. Ja zaraz zajmę się organizacją boiska.

Czarnowłosa pokiwała głową i opuściła gabinet ojca. Zmierzała do sierocińca, aby zaraz poinformować dzieciaki o planach. Po drodze jednak wpadła na młodszego brata- Hiroto. Chłopak jak zawsze wpakował się w jakieś kłopoty. Hitomiko westchnęła i wzięła go zaraz na ręce.

- Powiesz mi co tym razem zrobiłeś?- spytała dość stanowczo. Chłopak odwrócił obrażony głowę.

- Czemu zawsze mnie o to pytasz? Nie przesadzaj już siostra.

- Nie przesadzam. Po prostu cię już trochę znam. I wiem kiedy coś wyprawiasz dziwnego.- lekko się uśmiechnęła.- No to mów mi teraz co tam zmalowałeś.- chłopak prychnął i odwrócił wzrok.

- Nic no... Po prostu chciałbym z kimś pograć w piłkę. Ale tu nikt nie umie...- westchnął i zaraz wtulił się w siostrę.- A nie chce mi się iść do tych dzieciaków ze Słonecznego Ogrodu...

- A wiesz... Tata zrobi dla nich boisko. Może dogadasz się z nimi, żeby pograć razem? Znasz Tatsuye, prawda? Czasami tata go tu przyprowadza.

- No tak.- chłopiec pokiwał głową i wzruszył ramionami.- Po co go zaprasza? To nie jego dom a mój. Może nie chce go tu?- Hitomiko lekko się zaśmiała. Czasami jej brat bywa niemożliwy wręcz. Zwłaszcza, że nie zawsze wszystko ogarnia.

- To nie ty o tym decydujesz kochanie.- zauważyła.- Ale fakt, zaprasza go nie bez powodu. Chciałby żebyś się z nim zaprzyjaźnił. No wiesz...  Będziesz miał przyjaciela. Tatsuya to dobry chłopak. Bardzo sumienny i grzeczny.

- Czyli moje przeciwieństwo.- Hiroto podrapał się po włosach.- Czemu za mnie wybiera znajomych? Tak być nie powinno.

- No nie. Ale nie martw się. Lubisz go chyba. Więc może się zaprzyjaźnisz?

- Może...

*****

W pewnym momencie czerwonowłosy obudził się. Miał bardzo przyjemny sen. Wrócił na chwilę do przeszłości jak to zaczynał z piłką nożną. Jak ojciec wybudował dla nich boisko a później całą hale sportową. Całe życie był mu za to wdzięczny.

Siedział teraz w samolocie, który leciał do Rosji. Nawet przez chwilę nie pomyślał, że Hiroto się o wszystkim dowie i będzie go ścigał przez pół świata. Myślał, że to co czuł do niego mu przejdzie. Bo w końcu obaj są facetami. Jakby to wyglądało? Ktoś by się na to zgodził? Zapewne nie.

Westchnął i zamówił sobie coś do jedzenia. Z plecaka wyciągnął wszystkie ważne dokumenty i zaczął je przeglądać. Dlaczego jego rodzice są źli. Dlaczego oddali go... Bo był słaby? Przeszkadzał im? Właśnie tego chciał się dowiedzieć. Nie chciał wierzyć, że zrobili to od tak sobie. W końcu jest ich synem. Coś musi zrobić.

- Żeby to wszystko było takie proste...

****

Hiroto już spakowany właśnie wychodził z rezydencji, gdy nagle wpadł na swoją siostrę. No tak, zaraz pewnie doniesie ojcu, że chce uciec. Jasne, że chce! Przecież jest w związku z kobietą, której nie kocha i nie chce! Nie obchodziło go nic w tym momencie. Musi odnaleźć ukochanego.

- Gdzie ty wychodzisz?- spytała Hitomiko patrząc na jego plecak. Zaraz dostrzega bilet samolotowy.- Hiroto na Boga, co ty wymyśliłeś...

- A co miałbym?!- puściły mu nerwy.- Tatsuya gdzieś zniknął. Jestem pewien, że leci właśnie do Rosji. Nie dań mu zrobić krzywdy. Lecę za nim.- mówiąc to poprawił plecak. Dziewczyna westchnęła. Nie powstrzyma to w żaden sposób.

- Po co miałby tam lecieć?

- Jego rodzice to szefowie. To oni tym wszystkim sterują. Wplątaliśmy się w niezłe bagno siostra. Muszę to odkręcić. Inaczej stracimy wszystko. Dalej nie widzisz tego?

- Widzę. Ale jak chcesz to załatwić?

- Tak jak kiedyś załatwiłem jednego eleganta. Nie martw się. Wrócę tu z Tatsuyą.- lekko się uśmiechnął.- Tylko musisz mnie kryć przed ojcem. Tej głupiej mojej żonie na mnie nie zależy więc nawet się cieszy, że mnie nie będzie. Wiesz co masz robić.- przytulił mocno dziewczynę.- Kocham go rozumiesz? Jeszcze nie mogę w to uwierzyć, że pokochałem chłopaka. Ale nie poddam się. Ojciec pewnie wywali mnie z domu za to. Ale chce z nim być Hitomiko. Wybacz, że masz brata geja ale... Taki już jestem no... Ale wiesz dobrze, że kogoś kogo kocham bym nie zostawił.

Dziewczyna zamknęła oczy. Dobrze o tym wiedziała. Siła i determinacja brata bardzo ją zaskoczyły. Jeszcze nigdy nie był taki stanowczy wobec kogoś. Musi mu na prawdę zależeć skoro wydaje kasę na lewo i prawo. Zwłaszcza, że zazwyczaj tego nie robi. Jest zdania, że jak będzie coś bardzo chciał, to sobie kupi. A tak woli odpuścić.

- No dobra. Będę cię kryć i ci pomogę. Ale znajdź tego kołka, niech wraca do domu. Jego przyjaciele się martwią. Jak tak dalej pójdzie, to oni włączał się do akcji ratować Tatsuye.

- Myślisz, że są do tego zdolni?- dziewczyna wyjrzała za okno.- Jak najbardziej... Właśnie próbują się wykraść z posiadłości...

*****

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro