2
~rozdział nie sprawdzany~
Lekarze odrazu się nią zajeli a ja czekałem na jakieś wieści. Nagle podrzedł do mnie wysoki brunet w białym fartuchu miał około 40 lat tak na oko.
-Kim Pan jest dla panny MiSoo?- zapytał się mężczyzna.
- Jestem jej chłopakiem, naprawdę proszę mi powiedzieć co jej jest- skłamałem dość wiarygodnie.
- No dobrze..... Jeżeli chodzi o MinSoo to miała szczęście. Oczywiście żyły zostały przeciętne ale nie tak bardzo jak myśleliśmy. Możliwe że za 4 dni wyjdzie albo i nawet wcześniej ze szpitala. Teraz leży w sali 48. Musi iść Pan korytażem prosto i skręcić w prawo.
- Dziękuję bardzo - ukłoniłam się nisko i pobiegłem do jej sali. Po cichu weszłem do sali a dziewczyna na mnie spojrzała.
-Kooki to ty? - powiedziała a ja usiadłem obok niej.
-Tak księżniczko to ja - złapałem ją za rękę. Uśmechła się smutno.
- Przepraszam cię..... Naprawdę cię przepraszam...... Nie wytrzymałam. Nie mówiłam ci o tym ale jestem źle traktowana przez dużą część osób dlatego mam niską samoocenę...... . Ja naprawdę nie chciałam tu być...... Przepraszam cię - dziewczyna płakała a ja ją delikatnie przytuliłem. Ona oddała uścisk I zacisła dłonie ba mojej koszuli.
- Już spokojnie...... wybaczam... Zobaczysz będzie dobrze. - Gładziłem jej włosy a wargi miałem na jej czole co jakiś czas składając krutkie pocałunki. Dziewczyna cała wycięczona zaczeła zasypiać. Jak już zasneła pocałowałem ostatni raz jej czoło i wziołem jej telefon. Na tapecie zobaczyłem siebie- Głupiutka jest... -pomyślałem i prubowałem odblokować telefon aż mi się udało. Wystarczyło wpisać moją datę urodzenia. Zapisałem jej swój numer i włączyłem notatki żeby napisać Jej wiadomość. "Minsoo zapisałem na twoim telefonie mój numer telefonu jak coś to dzwoń. Tak wiem że jesteś army. Jak się obudzisz to pisz. Papa księżniczko❤️❤️". Zablokowałem telefon spojrzałem na nią ostatni raz i pojechałem do dromu. W dromu mnie czekała rozmowa z resztą na jej temat. Jak byliśmy wszyscy w salonie każdy czekał na wytłumaczenie. Zapomniałem że na swojej koszuli miałem jej krew.
- Jezus Maria!! Z kąd masz tą krew?! .. Co ci się stało?! - zaczoł krzyczeć przestraszony Jin. Spojrzałem na uplamioną bluzkę i cicho westchnołem.
- Jest coś ważnego co muszę wam powiedzieć - powiedziałem smutno.
- No dajesz Kooki tłumacz się!...Twoja matka mnie zabije jeżeli ktoś cię pobił a co dopiero menadżer! - powiedziała "Mama " zespołu.
- Boże... Heh..... Minsoo to dziewczyna którą poznałem na KakaoTalk.. I ma problemy... Pocieła się dziś....Uratowałem ją.... I no wylądowała w szpitalu... Iii~.... No - ukrywałem że bardzo mi się podoba.
- Iii~ bardzo Ci się podoba. Dlatego wybiegłeś z domu jak petarda żeby ją ratować. - powiedział Jimin. A ja się zarumieniłem lekko.
- To ja idę do siebie - skierowałem się szybko do swojego pokoju i tylko słyszałem Jimina.
- Ha.. Widzieliście zakochał się chłopak... - przekroczyłem próg pokoju i szybko zamknołem drzwi.
- Jebane policzki - szepnołem do siebie zarazem lekko udeżając się w policzki.
(Minsoo prof)
Obudziłam się nastpnego dnia cała obolała. Odrazu wzięłam telefon i zobaczyłam notkę od chłopaka.
- Jezu jaka ja jestem głupia. - pomyślałam jak skapnełam się z kim pisałam na kakao. Odrazu napisałam do Jungkooka.
Do Twój książę 💚
Naprawdę Jungkook "Twój książę💚 "
Od Twój książę 💚
Tak naprawdę i dzień dobry kochana.
Do Twój książę 💚
Dzień dobry... I jestem głupia bo dopiero teraz zczaiłam że jesteś sławny.
Od Twój książę💚
Brawo Minsoo... Chłopaki chcą cię poznać -_-.
Do Twój książę 💚
Nie polubią mnie ;-;
Od Twój książę 💚
Ja cię polubiłem to oni ciebie też
Do Twój książę 💚
No dobrze zobaczymy.... Może za dwa dni......a mam pytanie?
Od Twój książe 💚
Tak miś?
do Twój książę💚
Masz czas żeby mnie odwiedzić?
Od Twój książę 💚
Ale pytanie zadałaś... Zawsze mam dla ciebie czas za 10 minut będę!! 💙❤️
Do Twój książę 💚
Czekam ❤️
Odłożyłam telefon na szafkę i czekałam na chłopaka. Do sali przyszedł kook a ja udawała, że śpię. Byłam ciekawa jego reakcji. Słyszałam że siada obok mnie i całuję w czoło zarazem trzymając mnie za rękę. Splotłam nasze palce i odkryłam się lekko a on mnie dokładnie przyktył.
-Słodziak z niej. - pocałował moją dłoń a ja otworzyłam oczy.
- Z ciebie też - powiedziałam a on spojrzał na mnie zaskoczony. A ja się cicho zaśmałam.
- Nie spałaś prawda? - zapytał się a zaskoczenie u niego powoli znikło.
- Nie spałam... Byłam ciekawa co zrobisz - trzymałam go nadal za rękę.
Chłopak patrzył na nasze dłonie. Zaśmiał się cicho z tego co powiedziałam.
- to wiesz co bym zrobił jak byś spała - zaśmialiśmy się oboje. A ja troszkę mocniej zacisłam dłoń na niego i nie chciałam jej puszczać. Chłopak się uśmiechnoł i nagle mnie delikatnie przytulił. Uśmiechłam się i schowałam twarz w jego szyli.
- Dziękuję, że przyjechałeś. - szepnęłam do jego ucha i poczułam, że po jego ciele przeszły lekki dreszcz.
- Nie ma za co - też szepnoł i czułam, że lekko się uśmiecha.
Nadal trzymaliśmy się za ręce. Ciszyłam się, że poznałam tak ciepłą i kochaną osobę jak on. Czasem czułam, że to coś więcej niż przyjaźń ale nie zwracałam na to uwagi.
- Ko..... Lubię cię bardzo - szepnoł a ja lekko zdziwiłam ale odrazu odpowiedziałam.
- Ja ciebie też - wtulił się we mnie a ja w niego. Aż w końcu usiadł na krzesełku ale nadal nie puszczał mojej dłoni.
- Napewno nie przeszkadzam wam w czym?
- Nie akurat mamy wolne.
- No dobrze - patrzyłam na nasze dłonie i się lekko uśmechłam.
- Pierściąka brakuje - zaśmiał się a ja z nim - zostaniesz moją żoną? - śmiałam się z nim.
- Tak zostanę - podniosłam się lekko i dałam mu buziaka w policzek. Obydwoje się lekko zarumieniliśmy i momętalnie przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Ockneliśmy się i zarumieniliśmy się mocniej. Puściliśmy swoje dłonie zarazem nie patrząc na siebie. Nie zdawałam sobie zaprawy z tego, że może coś do mnie czuć.
- Jak wyjdziesz ze szpitala to zamieszkasz z nami...Będę cię pilnował jak oczka w głowie. - uśmiechłam się.
- A jak wam problemów narobię?
-Jakich problemów? - spojrzał na mnie pytająco
- Nie wiem fanki będą uważać że jestem którąś z waszych dziewczyn?
- To zostaniesz moją - zaśmiał się i a ja położyłam się.
- Dziękuję - powiedziałam i patrzyłam na niego
- Nie masz za co kicia - uśmiechłam się a on położył dłoń na moim policzku zarazem kciukiem go miziając zarazem całując mnie w czoło - muszę lecieć.... A i nie będzie Ci przeszkadzać, że przyprowadze chłopaków...
- Spoko.... Tylko jak będę spać to obudź mnie. - patrzyłam w jego czekoladowe oczy.
- dobrze.... To dobranoc... Do jutra miś - musnoł moje usta, uśmiechnoł się i wyszedł z sali.
- Jezu - szepnęłam do siebie i zakryłam w chuj czerwone, palące policzki. Po kilku minutach ogarnęłam się i zasnęłam.
( Jungkook prof. )
Wyszedłem ze szpitala i nie wieżyłem co zrobiłem. Jak przekroczyłem próg drzwi odrazu krzyknęłem.
- Jutro poznacie Minsoo. Macie być wyrozumiali dla niej.
Nie musiałem długo czekać bo ktoś odkrzyknoł. Akurat to był lider
- Dobra!!
Skierowałem się do swojego pokoju. Po kilku minutach już odświeżony, położyłem się na łóżku i z myślą o niej zasnołem.
~~~~~~~~
To już drugi rozdział.... Do zobaczenia 💚💜❤️💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro