24. Mają mnie
xxx
P
er. Karol
H- Ty głupku! Nawet nie wiesz jak długo czekałem na te słowa. Wybaczam ci wszystko naprawdę! Też cię kocham i to z całego serca! Nigdy nie przestałem i nie przestanę! - doknes otarł moje łzy, a ja jego. Długo się nie zastanawiałem tylko złaczyłem nasze usta w namiętnym, długim i pełnym emocji i miłości pocałunku...
Per. Hubert
Nie wierze! To się stało. Karol mnie pocałował. Teraz mogę umierać.
H- cz-czyli.... Teraz
K- Tak Hubercie tak... Zostaniesz moim słońcem i moim całym światem? - mówiac to uklęknął przede mną.
H- Ty idioto, ty się jeszcze pytasz?! Oczywiście że tak. - rzuciłem mu się na szyję i ponownie zlączylem nasze usta...
xxx
Per. Karol
Jak ja wyglądam. To wola o pomstę do nieba po prostu. Jestem beznadziejny. Przynoszę wstyd mojemu nazwisku i wszystkim innym. Z mojego dołowania się wyrwało mnie szczekanie psów. Czekaj psów? Spojrzałem w góre na miejsce z którego spadałem, cudem nic sobie nie złamałem to naprawdę dość wysoko. W pewnym momencie zobaczyłem całą gromadę policjantów.
K- Kurwa - powiedziałem cicho pod nosem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro