Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. To tylko żarty (Małe 18+)

Ra- bierzemy go.

Per. Karol

Odruchowo chciałem się cofnąć, ale był mały taki, tyci problem, NIE MIAŁEM GDZIE! Za mną była ta jebana ściana. Nagle poczułem ogromny ból, dużo bólu. Nic nie widziałem ponieważ zamknąłem oczy. W pewnym momencie nie czułem nic, odpłynąłem... tylko nie wiem gdzie.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX Per. Hubert

K- pytałem czy się boisz

H- ymmm - nic więcej nie dodałem. Po prostu wstałem i ruszyłem w stronę drzwi z zamiarem wyjścia. Gdy chciałem nacisnąć na klamkę, Karol agresywnie szarpnął mnie do tyłu i przyszpilił moje nadgarstki do ściany tak, że nie mogłem się ruszyć.

Byłem w dosyć klarownej sytuacji, nie powiem trochę, ale tak... tyci, tyci, tyci, tyci, tyci mi się podobało....aaaaa tak to się bałem.

Karol cały czas patrzył mi się w oczy. Ja natomiast, to spuszczałem wzrok, to patrzyłem w górę, to patrzyłem w prawo, to w lewo, byle nie w jego oczy czy wogule w niego. Byłem cały spięty i poddenerwowany, trochę zawstydzony, no bo hej! Dealer odstawiał różne akcje na odcinkach i po za nimi, ale nigdy nie naruszał mojej przestrzeni osobistej do tego stopnia. Czułem jak robie się czerwony na mordzie. Po krótkiej naprawdę krótkiej chwili, która dla mnie trwała 3141671445161641331617177278 lat, zaczął napierać swoim kolanem na MOJE KROCZE. Zamurowało mnie, ale odruchowo jęknełem. Odwróciłem głowę w bok, niestety bądź stety widziałem kątem oka jego chytry uśmieszek.

K- podoba ci się prawda?- szepnął mi do ucha.

Ja nic nie odpowiedziałem, a on nic nie dodał i również nie przestawał na mnie napierać. Zaczął posuwać się zadaleko. Zaczął wkładać mi rękę pod bluzke, potem pod spodnie i pod bokserki. Kiedy złapał mnie za krocze, ponownie jęknełem tym razem głośniej. Wiem, że kierowało nim pożądanie. Nie mam zielonego pojęcia czemu zacząłem z nim współpracować. Oplotłem nogi wokół jego bioder on sam podtrzymywał mnie za pośladki. Zaczęliśmy kierować się w stronę kanapy. Tam położyliśmy się w takiej pozycji, że on zwisał nademną, a ja bezbronnie leżałem pod nim. W pewnym momencie stało się coś czego za nic się nie spodziewałem. Zabolało...

K- HHAHAHHHAH- Już nademną nie zwisał tylko usiadł obok mnie.- ty? hahhahah na serio myślałeś, że ja tak na poważnie?- Czuje, że napewno każdy na świecie mógł usłyszeć dźwięk łamanego serduszka.

419 słów

Hejo no co tu dodać dzięki girls z y.p za pomysł na rozdział. No i co dalszą część maratonu. No ii co no haha klikając ie MEDIE bo kurwa pierdolisz coś ją dodaje. Ale jak coś to nie zmuszam hahh.

Do następnego moje piqwinki
🐧🐧🐧🐧🐧🐧🐧

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro