17. Wszyscy już wiedzą
Per. Karol
Za mną była jakaś stara podniszczoną ścianą z której przy moim uderzeniu plecami w nią zaczął spadać tynk. Oj źle to się skończy...
Nie miałem wyjścia, w duchu byłem naprawdę przerażony. Ale przy nich zgrywałem kozaka, jebany mózg po chuj jesteś skoro się nie przydajesz mi w sumie po chuj udaje, pierdolona duma.
"Menel2"- Co chuju uciekasz myślałeś, że cię nie dogonimy? Twoje rozczarowanie- docisnął moje ciało do rozpadającej się ściany. Próbowałem się wyrwać, ale bezskutecznie oczywiście, kurwa czemu nie chodziłem na siłownię z Ernestem czy kimś innym, kiedy był na to czas, ale nie karolek wolał siedzieć na kanapie i oglądając bajeczki.- Masz chajs?
K- Nie i macie mnie puścić w tym momencie!
("M1"/"M2"- "Menel1"/"Menel2")
"M1"- bo co?- złapał mnie za twarz uważnie ją oglądając, przekręcał ją to w prawo, to w lewo. Nie powiem bolało.
K- jeśli mnie nie puścicie zaraz to zadzwonię na policje!
"M1" - No i co im powiesz?- powiedział z chytrym uśmiechem.
K- Wszystko co tutaj będzie miało miejsce- odpowiedziałem pewny siebie i to mnie zgubiło.
"M2"- Radek może go puścimy, mam już zawiasy i nie chce siedzieć znów w pierdlu- a więc ten pierwszy ma na imię Radek.
(Ra- Radek) (Mi- Michał )
Ra- Michał co ty kurwa pierdolisz? Nie zadzwoni na psy przecież sam trafił by do więzienia- wysyczał gorzko puszczając moją twarz, po czym się podle zaśmiał.
Mi- a o czym ty teraz pierdolisz?- Czyli blądyn nazywa się Michał. Warto wiedzieć
Ra- Mówię o tym, że nasz kochany chłopczyk jest poszukiwany za zabójstwo- Co. ..co ...co j-już wiedzą? Przecież nawet dwa dni nie mineły. Jakim cudem już wiedzą?! Kitty! Herbata! Moja rodzina o mój boże! Pewnie bardzo ich skrzywdziłem i zchańbilem nasze nazwisko. Chce mi się płakać ponieważ pewnie moja rodzina już to wie i możliwość schronienia się u kogoś z nich będzie niemożliwe. Dlaczego? Dlatego, że moja rodzina jest bardzo konsekwentna i pewnie by zignorowała fakt, że jestem ich synem, bratem czy kimś innym i by mnie wydali, od dziecka mnie uczą odpowiedzialności za swoje czynny. Pomimo, że bardzo mnie kochają to nie mogę ryzykować. Miałem przecież iść na studia, założyć rodzinę, ożenić się, w moich planach nie było kilkuletniej odsiadki za morderstwo. Moje przemyślenia przerwał nagły palący ból policzka. Pewnie dostałem od jednego z nich w ryj.
Ra- Jesteś sławny chłopcze cała Polska mówi o tobie w wiadomościach, telewizji, gazetach. Dostalibyśmy za ciebie niezłą sumkę. Ale nie chcemy cie wydać bo tylko sprowadzilibyśmy na siebie i ciebie kłopoty. Doceń to.- zaczął się mi uważnie przyglądać w jego oczach było zło, oczy szatana, były małe i żółto-zielone. Drugi ten blądyn miał niebieskie oczy. Po chwili gapienia się na mnie spojrzał na swojego kumpla.
Ra- bierzemy go.
Kolejna część maratonu juhu xD
Ej jesteście team godlewska czy team linkiewicz. Ja jeszcze nie zdecydowałam. XD piszcie w kom.
Do następnego moje piqwinki
🐧🐧🐧🐧🐧
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro