Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Tajemnicza zjawa"

Jesień od zawsze była moją ulubioną porą roku. Kolorowe liście, częste mżawki i ciepłe, lecz niegorące dni, miały swój urok w Waszyngtonie, aczkolwiek w Rosji ta pora roku jest wietrzna, zimna, a z nieba lecą mroźne, nieprzyjemne dla ciepłolubnego ciała, krople deszczu.

Pomimo ciepłego czarnego płaszcza i wysokich kozaczków, czuję jak mroźne powietrze próbuje zamienić mnie w kostkę lodu.

Mówiłam Jo, że te kozaczki sprawdzają się tylko w przypadku, gdy spóźnisz się do roboty. Doskonale usprawiedliwiają cię przed gburowatym szefem, ale na cmentarzu z całą pewnością Fedir się na ciebie nie rzuci...

Prędko odganiam od siebie nieprzyzwoite myśli i obrazy wczorajszego "wypełniania papierów"w moim biurze w ośrodku.

Josephine! Opanuj się! Natychmiast! Obok ciebie stoi Raisa Popow, matka Fedira!

Niemal natychmiast poważnieję. Stoję pomiędzy Fedirem, a jego mamą, przyodzianą w futro. Wygląda dostojnie, bogato, a zapach jej perfum jest intensywny, niczym kadzidło.

Dziś odbywa się pogrzeb Nikolaia. Pojawiła się jedynie jego rodzina, aczkolwiek nikt tu z obecnych nie wygląda na kogoś, kogo w ogóle obchodzi fakt, iż rodzina Popow zmniejszyła się o jednego członka.

Nikt nie zabrał głosu podczas krótkiej mszy.

Nikt nie uronił nawet jednej łzy, gdy trumna osadziła się w ziemi.

Teraz każdy z nas wpatruje się, jak drewniane łóżko na ludzkie zwłoki zostaje zasypywane przez grabarzy.

- Stoję obok ciebie już dobrą godzinę. - zwraca się do mnie po rosyjsku pani Popow. Wyraz jej twarzy nie zdradza niczego. - A nadal nie wiem, kim jesteś i co robisz na pogrzebie mojego syna.

- Matko! - wtrąca Katia. - To Josephine. Dziewczyna Fedira. - Raisa Popow kieruje swoje zaciekawione spojrzenie na syna, który jedynie przytakuje i wraca spojrzeniem na wyświetlacz swojego telefonu.

- A więc miło mi poznać. - kobieta ujmuje moją dłoń. - Jestem Raisa. Utnę ci cycki, jeśli skrzywdzisz mojego syna. - uśmiecha się słodko, lecz jej uścisk dłoni jest bolesny. - Zrozumiano?

- Tak. - wypowiadam pewnie. - Nie mam zamiaru nikogo krzywdzić.

- Cudownie! - puszcza moją dłoń. - W takim razie, witaj w rodzinie.

- Ale dziura! - dziwi się ciemnowłosy facet, którego wcześniej tu nie było. Jest wysoki, muskularny, a jego przydługawe włosy są w nieładzie. Wygląda jakby dopiero co wstał z łóżka. - No stąd już na pewno nie wylezie, kutas jeden...

- Dmitri, nawet na pogrzeb brata musisz się spóźniać? - pyta oskarżycielsko Reisa.

- Nikolai już dawno nie był moim bratem, matko. - fuka facet, a jego wzrok zatrzymuje się na mnie. - A to kto?

- Jo! - parska śmiechem Katia.

- Dmitri. - wtrąca cierpko Fedir. - Miło cię w końcu widzieć, bracie.

- Ciebie też, pierdoło. - szczerzy zęby w uśmiechu. - To twoja panna? - wskazuje na mnie.

- A czy to nie oczywiste? - pyta czarnooki, na co jego brat jedynie wzrusza ramionami.

- Z tobą nigdy nic nie wiadomo.

- Jesteśmy na cmentarzu. Może chociaż zachowajmy pozory, że cierpimy po stracie brata? - pyta niska blondynka, stojąca obok Katii.

- Zoja, wszyscy wiemy, że jesteś ta miła. - wypowiada ze znudzeniem Dmitri. - Ale nie będę za sukinsynem rozpaczał.

- Powinniśmy mu wybaczyć.

- Zoja, odpuść. - wzdycha Fedir.

- To był twój bliźniak! Jak możesz żegnać go tak bezdusznie? - fuka ze złości. - A nie czekaj...Ty przecież jesteś bezdusznym skurwielem!

- To nie on rozpierdolił naszą rodzinę. - spiera się z nią Dmitri. - To nie Fedir udusił moją narzeczoną. To nie on okradł rodzinny skarbiec. To nie on chciał zabić własnego brata dla władzy. I to nie on otruł naszego ojca, Zoja! Nic nie usprawiedliwia Nikolaja, więc cieszę się, że zdechł!

- Mimo to, był naszym bratem!

- Chcesz zająć jego miejsce? - pyta Katia ze złością. - Co z tobą? Nawpierdalałaś się grzybków halucynogennych?

- Dzieciaki! - wtrąca Reisa donośnym tonem. - Koniec tej kłotni! Dmitri ma rację. Nikolai zdradził naszą rodzinę, dlatego jego trumna nie leży w rodzinnym grobowcu. Zoja jeśli chce niech przebaczy bratu. To nasza indywidualna sprawa.

Zapada cisza.

Każdy wpatruje się w każdego, dzięki czemu mogę przyjrzeć się każdemu z rodziny Popow dość dokładnie. Siostry Fedira są blondynkami, natomiast on sam i Dmitri mają włosy czarne jak węgiel. Odnoszę również wrażenie, iż każdy z nich ma odmienny charakter.

- Czyli to jednak prawda? - spanikowany, zachrypnięty głos tajemniczej kobiety sprawia, iż każdy sztywnieje i zamiera. Nerwowo spoglądam na Fedira, lecz ten...

Jo! Czy ty masz omamy?

Nie!

Z całą pewnością widzisz doskonale!

Rosyjski diabeł ma na twarzy wymalowany strach. Nic więcej...

Jego oczy są szeroko otwarte,krzyczące w agonii.

Chwytam z jego rękę, lecz mam wrażenie, że nawet tego nie odczuwa.

Co się dzieje?

Kim jest ta kobieta?

Wygląda jak zjawa...Jest blada, chuda, z przerażającym wyrazem twarzy.

- Zasza - wypowiada niepewnie Raisa. - Co ty tu robisz?

- Doszły mnie słuchy, że Nikolai nie żyje. - wypowiada kobieta, udając przejęcie. - To był taki dobry chłopczyk. - zerka na Fedira. - W odróżnieniu od ciebie. - wypowiada zjadliwie, co zbija mnie z tropu. O co tutaj chodzi?
Zerkam na mojego faceta i bardzo podoba mi się fakt, iż Fedir jest mój, ale ku mojemj zdziwieniu czarnooki momentalnie odpycha moją dłoń i tak po prostu odchodzi...

Ucieka z cmentarza.

To oczywiste...

Chce być jak najdalej od tej kobiety...

Nerwowo spoglądam na Katię, która bezgłośnie wypowiada cztery słowa:" nie może być sam! "

____
Hej misie
Dobrej nocy
Buziole ❤


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro