Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Bliźniaki Popow"

Postanowiłam zaakceptować położenie, w którym aktualnie się znajduję, gdyż nie mam ochoty walczyć z szefem rosyjskiej mafii oraz sama ze sobą. Nie potrzebuję niepotrzebnych komplikacji w moim życiu, ponieważ zbyt wiele mam już ich za sobą.

Pierwszą i najważniejszą komplikacją było to, że wykiełkowałam w brzuchu mojej mamy, odbierając jej młodzieńcze marzenia o zostaniu światowej sławy baletnicą. Mój biologiczny ojciec zmył się, gdy tylko ujrzał pozytywny test ciążowy, więc przez pół dzieciństwa byłam tylko ja i mama. Mieszkałyśmy w jednopokojowym mieszkaniu z niewielką łazienką, a ciągłymi lokatorami były myszy i korniki. Potem jednak pojawił się ON. Zamykam oczy i wracam wspomnieniami do tego dnia.

Miałam prawie czternaście lat...

Właśnie kończę pisać esej o zanieczyszczeniach środowiska, które powoli nas zatruwają, gdy w drzwiach naszego mieszkania pojawia się moja mama. Nie jest sama. Towarzyszy jej mężczyzna. Niski, przy kości z obleśną, posklejaną brodą.

- Josie. - moja rodzicielka posyła mi radosny uśmiech i chwyta tajemniczego faceta pod ramię. - Poznaj proszę Ronina. Od dzisiaj będzie twoim tatą.

TATA. Jedyne słowo, które nie ma dla mnie żadnej wartości. Brzmi obco, niezrozumiale. Jest to puste słowo, bez żadnego pokrycia, więc kim jest dla mnie ten mężczyzna, który w ogóle nie pasuje do kobiety, która mnie urodziła? Jeśli mama mówi, iż jest to mój TATA, więc nie jest dla mnie nikim ważnym.

- Ojczymem. - poprawia ją Ronin, a jego usta wykrzywiają się w uśmiechu, ukazując tym samym brak dwóch zębów.

- Nigdy nie miała ojca. - wypowiada moja mama ze smutkiem. - Więc sądziłam, że ty dasz jej namiastkę ojcowskiej miłości.

- Oczywiście kochanie. Co tylko zechcesz. - stwierdza facet. - Masz w lodówce piwo?

Otwieram oczy, otrząsając się z tych wspomnień. Tego dnia zaczęło się moje piekło, które trwało dopóki nie wyprowadziłam się z tego niewielkiego mieszkania. Moja mama usilnie szukała miłości, a gdy Ronin wyznał jej te dwa magiczne słowa kocham cię padła mu do stóp. Była zaślepiona uczuciem, więc nie dostrzegała tych krzywd, które mi wyrządził.

TATA.

OJCZYM.

PEDOFIL.

A gdy odeszłam z domu, zachorowała na raka trzustki. Straciłam ją.

Drugą komplikacją okazał się związek z Maxem, który kontrolował każdy aspekt mojego życia. Mam wrażenie, że prowadził dokładny zapis mojego dnia, uwzględniając w nim godziny, w których korzystałam z toalety, a gdy zaczął katować mnie do nieprzytomności, stałam się cieniem samej siebie, aż w końcu wbiłam mu nóż w klatkę piersiową.

Zabiłam go.

Trzecią komplikacją okazała się przyjaźń z Prudence Farley, która wbiła mi nóż prosto w moje poranione serce.

A czwarta komplikacja?

No właśnie... Istnieje ?

Josephine, zastanów się, czy twój pobyt w Moskwie, w tym urokliwym, aczkolwiek niebezpiecznym zamku to komplikacja?

Wzdycham przeciągle i obserwuję widok zza okna, gdzie słońce powoli zachodzi za horyzontem.

Nie, Fedir Popow to moje koło ratunkowe. Gdyby nie on, siedziałabym teraz w areszcie śledczym, gdzie czekałabym na przewiezienie do zakładu karnego dla kobiet. Zabrał mnie z Waszyngtonu i pozwolił zostać tutaj, na jego włościach, nie żądając w zamian nic.

- Josephine. - do mojej sypialni wchodzi Viera. - Kolacja jest gotowa. Zjesz sama, czy z panem Popowem?

- Nie chcę jeść sama. - odpowiadam i zwlekam się z łóżka. Zakładam na swoją piżamę w pandy, szlafrok.

Brawo Jo! Twoja dziecinna piżama zepsuje image tego miejsca.

Trudno. Rosyjski diabeł jakoś przełknie twój brak makijażu i odświętnego stroju, jakiego wymaga podczas kolacji.

Wychodzę za Vierą na opustoszały korytarz i idę za nią prosto do części zamku, należącej tylko i wyłącznie do jego właściciela.

- Nikolai! - głośny, wręcz donośny głos Fedira, dobiegający zza drzwi w jego jadalni każe mi się zatrzymać. - Nie powinno cię tu być!

- Daj spokój, bracie. Życie jest za krótkie, by żyć po dwóch przeciwnych stronach muru. Było minęło. Jesteś zbyt pamiętliwy, naburmuszona księżniczko.

Czy coś jest ze mną nie tak, jeśli wyobraziłam sobie Popowa w stroju Kopciuszka, tańczącego na balu?

- Viero. Nie jestem pewna, czy powinnam tam wejść. - wypowiadam słowa do blondynki, ale orientuję się, że kobieta tak po prostu rozpłynęła się w powietrzu.

Szlag.

I co teraz?

- Wynoś się stąd, zanim cię zabiję. - wzburzony Popow, to niecodzienny Popow. Gdzie jego maska? Ciekawość bierze górę, więc otwieram drzwi jadalni i jak gdyby nigdy nic, ziewam.

- A to kto? - pyta brat rosyjskiego diabła. Zerkam na niego i dosłownie dostaję paraliżu szczęki. Fedir ma brata bliźniaka.

O ja cię...

Josephine, ogarnij się. Zachowujesz się tak, jakbyś pierwszy raz na oczy miała styczność z takim rodzeństwem. Zamknij buzię i się przedstaw.

- Nie twój zasrany interes, Nikolai. - odpowiada mu Popow, beznamiętnie.

- Właśnie, że mój. -stwierdza jego klon. - Sprowadziłeś sobie prywatną dziwkę, pałętającą się po naszym dziedzictwie w piżamie w koale?

- To są pandy. - burczę pod nosem, ignorując w jego wypowiedzi słowa: "prywatna dziwka".

- Sprowadziłeś sobie prywatna dziwkę, pałętającą się po naszym dziedzictwie w piżamie w PANDY? - powtarza Nikolai i mierzy swojego brata ostrym spojrzeniem. Między nimi toczy się jakaś cicha batalia. Mam ochotę się wycofać i ukryć w zaciszu swojej sypialni, ale nogi mam jak z waty.

Josephine...

Spokój i opanowanie. Pamiętaj. Weź głęboki wdech i przywołaj z powrotem swoją maskę szmacianej lalki z pustką w oczach.

- To nie jest twoje dziedzictwo. - wypowiada po chwili Fedir. - Jesteś zdrajcą, więc straciłeś wszelkie prawa do tego majątku.

- Majątku, z którego korzystasz pełną gębą. - parska śmiechem.- Stać cię na prywatne dziwki, a ja nie mam nawet na cholerny chleb.

- Wyjdziesz po dobroci, czy mam zaangażować w to moich ludzi? Chciałbym w spokoju zjeść kolacje w towarzystwie Josephine.

- Tak ma na imię ta dziwka? - ponownie spogląda na mnie, lecz tym razem marszczy brwi. - Kurwa. Co jej się stało z twarzą? - Fedir również na mnie spogląda, a następnie parska śmiechem, co najwyraźniej zaskakuje jego klona. - Co do chuja? - Nikolai wstaje gwałtownie z krzesła i skanuje naszą dwójkę wzrokiem. - Ona kurwa wygląda jak ty, a ty się właśnie śmiejesz?

Brawo Jo! Twoja maska spisuje się perfekcyjnie.

Gdyby tylko tak jeszcze miała opcje gryzienia w tyłek, byłaby najlepszym wynalazkiem na świcie. A Nikolai ewidentnie prosi się bliznę na tyłku.

Prywatna dziwka...Też coś.

- Wiesz jak trafić do wyjścia?

- Kurwa! Co się tu dzieje? - oburza się Nikolai. - Kim jest ta kobieta? I dlaczego ma taki sam wyraz twarzy jak ty przez całe pojebane życie?

- Bo nie mam uczuć. - odpowiadam beznamiętnie.

- Ja pierdole. - Nikolai uderza pięścią w stół i gniewnie wpatruje się w brata. - Jeśli chcesz władać swoim imperium z tą kobietą - wskazuje na mnie. - To czas wypierdalać z tego kraju.

- Droga wolna. - odpowiada mu jednie jego bliźniak, a następnie skupia swoją uwagę na mnie. - Te pandy dodają ci uroku, Josephine.

____
Hej misie ❤
Dobranoc
Buziole

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro