Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31


Pov Zayn

Wiem, że nie powinienem tego robić. Dla dobra moich relacji z Nadią lepiej by było gdybym odpuścił i pozwolił jej spotykać się z tym chłopakiem. W końcu nie mam żadnego powodu by zakładać na samym wstępie, że on chce ją skrzywidzić, poza tym ciężko byłoby znaleźć kogoś gorszego ode mnie. Lecz mimo tego wszystkiego ja i tak śledzę Nadie, bo chcę się dokładnie dowiedzieć jak wygląda ten chłopak, który zawrócił jej w głowie.

Przez chwilę nawet sam siebie oszukiwałem, że to jedynie dla jej bezpieczeństwa, a późnej tak po prostu odpuszczę. Ale tak niemożliwe. I choć przysiągłem sobie, że przede wszystkim będę dbał o szczęście Nadii to i tak zastrasze tego chłopaka, a w najgorszym wypadku potraktuje tak, że wyladuje w szpitalu na kilka tygodni.

Taki już niestety jestem. I nic tego nie zmieni. Jeśli czegoś lub kogoś pragnę to posunę się do wszystkiego by to zdobyć.

Jak już wreszcie widzę ich ze swojego samochodu to automatycznie uświadamiam sobie, że nie mam z nim żadnych szans. On jest młody i przystojny, a co najważniejsze Nadia nie ma żadnych powodów by się go bać.

Przytulają się do siebie, a ona na dodatek daje mu szybkiego buziaka. Teraz to już wiem, że nie ma na co czekać tylko trzeba działać. Im szybciej tym lepiej dla mojej Nadii. Wyciągam telefon i pisze wiadomość do Krisa, że jest robota do zrobienie. Najpierw jednak robię kilk zdjęć temu chłopakowi, nie mogę sobie pozwolić na żadną pomyłkę.

Poza to wszystko musi wygadać jak zwykły przypadek. Gdy ja będę spędzał czas w domu z moją śliczną Nadią to ten Brian w tym czasie zostanie mocno pobity, a przy odorbinie szczęście już nigdy nie otworzy swoich oczu.

***
- Nadia słońce chodź tutaj! - wołam ją, bo już wszystko przygotowałem by spędzić z nią te kilka godzin. I choć jestem praktycznie pewien, że do niczego nie dojdzie to i tak się cieszę, że ona będzie blisko mnie.

Cholera co te uczucie ze mną zrobiło?

Moja ślicznotka szybko przychodzi i jest wyraźnie zdziwiona tym co przygotowałem. Nie jest przyzwyczajona do takich gestów z mojej strony, ale to nic. Niedługo przywyknie.

- A co to jest?

- Zrobiłem ci kanapki, a do tego gorącą czekoladkę, bo całkiem przypadkiem zauważyłem, że masz miesiączkę - no jak się razem mieszka to niektórych rzeczy nie da się ukryć, a ja jeszcze bardzo uważnie ją obserwuję.

- To miłe, ale nie było konieczne - mimo wszystko siada na kanapie. Zajmuje miejsce obok niej, mam zamiar obejrzeć z nią też jakiś film.

- Jak będziesz chciała to kupiłem też twoje ububione ciastka. A to wszystko dla ciebie - mówię, a następnie kładę dłoń na jej brzuchu.

- Co ty robisz? - pyta, ale się nie odsuwa. To dobry znak.

- Pomasuje ci brzuszek to od razu poczujesz się dużo lepiej. Naprawdę znam się na tym - przesuwam ją tak, że się o mnie opiera. Nie oponuje co mnie bardzo dziwi, ale też cieszy.

- Sama nie mam pojęcia czemu na to pozwalam, ale nie przerywaj, jest mi dobrze - czyli wybrałem dobry czas. Szczęście zaczyna mi dopisywać. - Pewnie późnej tego pożałuję, ale włącz jakiś horror. Najwyżej całej nocy nie prześpię.

A ja bardzo chętnie dotrzymam jej wtedy towarzystwa.

Biorę pilota do ręki i wybieram najstraszniejszy film jaki tylko jest. W tym samym czasie mój telefon pokazuje, że dostałem wiadomość. To od Krisa.

Napisał tylko jedno słowa, załatwiona.

A mój humor jeszcze bardziej się poprawia choć nie wiedziałem, że to możliwe.

I więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro