Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14


Pov Zayn

Nie mam pojęcia co teraz zrobić. Jak odmowię Nadii to ona się na mnie obrazi i pomyśli, że ją nie kocham, a jeżeli się do tego posunę i jak ona sobie wszystko przemyśli to już na pewno będę na pozycji straconej. Sam wpakowałem się w sytuację bez wyjścia. Jestem mocno głupi.

- Czemu nic nie mówisz?

- Bo sądzę, że jest jeszcze na to za wcześnie. Nie chcę cię przypadkowo skrzywdzić - wiem, że ta wymówka nie jest dobra, ale nie mam pojęcia co miałbym innego powiedzieć.

- Może od razu mi powiedz, że ci się nie podobam. Nie mówisz szukać głupich wymówek. Po prostu przestałam ci się podobać, a ty nie chcesz mi tego powiedzieć. Być może boisz się mojej reakcji, nie potrzebnie. Sama odejdę, tylko musisz mi powiedzieć gdzie kiedyś mieszkałam. Muszę mieć jakąś rodzinę.

Nie spodziewałem się, że tak zareaguje. Dlaczego musi się tak bardzo denerwować?

- Nigdy nie miałem tego ba myśli, kocham cię i to bardzo. Wolałbym jeszcze z tym poczekać - widać, że chce mi jeszcze coś powiedzieć, ale przeszkadza jej w tym dzwonek do drzwi. - Pójdę otworzyć - informuje ją i szybki znikam z jej oczu. Nigdy nie potrafiłem sobie radzić z wkurzonymi kobietami, a teraz jeszcze jest jeszcze ciężej. Muszę uważać na Nadie.

- Nie dam się tym razem spławić! - dociera do mnie krzyk Harry'ego. Dlaczego wszyscy dziś na mnie wrzeszczą?

Bez pytania włazi mi do domu. Jest cholernie wkurzający.

- Zapałacę ci już za ten hotel tylko błagam cię idź stąd, Nadia nie może cię zauważyć - mówię błagalnym tonem.

- Nie mam ochoty na żaden hotel, idę do swojego wcześniejszego pokoju - informuje mnie i tak po prostu idzie na górę. Na szczęście nie spogląda nawet na Nadie.

- Kto to był? - pyta mnie moja śliczna, bo niestety zauważyła naszego nieproszonego gościa.

- To mój stary kumpel, potrzebuję pomocy, a ja nie mogę mu odmówić. Po mieszka z nami trochę, mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to?

- Oczywiście, że nie. Poza tym w ogóle mnie to nie obchodzi, bo chyba zapomniałeś, że mam zamiar się od ciebie wynieść. Podaj mi więc adres pod którym wcześniej mieszkałam i nie będziesz musiał już więcej zaprzątać sobie mną głowy - mówi podniesionym tonem.

- To nie jest konieczne, wolałbym żebyś została tu ze mną. Nie chcę się z tobą rozstawać - łapię ją w pasie i przyciągam ją do siebie. - Mam za dużo spraw na głowie - mruczę jej na ucho.

- Nie zauważyłam nic takiego. Jednak dam ci ostatnią szansę, obyś się tym razem postarał.

- Dobrze skarbie. Tylko jest jeszcze jedna sprawa, Harry sądzi, że jesteś moją córką.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro