2
Gdy Potter opuścił pomieszczenie, Draco nie zamierzał wyjść z pokoju. Chciał tam zostać. Po prostu zostać.
Czuł się okropnie. Taki brudny, zniszczony. Czuł pieczenie na każdym skrawku swojego ciała. Nieprzyjemny ból spowodowany krwistymi malinkami na jego szyi, tak niechcianymi jak bardzo było to możliwe. W sumie on już nic nie chciał.
Leżał po prostu nago pośród porozwalanej pościeli, czując spermę na każdym kawałku swojego ciała. Był oburzony sobą i swoim zachowaniem. Nie chciał by mu się to podobało. Na samą myśl o takiej ewentualności, która przecież była prawdziwa, miał ochotę zwymiotować. Jednak tak właśnie było. Czuł nieprzyjemną pustkę w okolicach tyłka. Nie mógł tego czuć!
Niezadowolony skrzywił się, gdy musiał wstać. Jego pośladki po godzinnym pieprzeniu się jak króliki – gdyż Pottera wyraźnie poniosło w niektórych aspektach życia, tak jakby zapomniał, że to iż on jest umięśniony i silny jak tur, nie znaczy, że każdy ma ciało zdolne to znieść – miały dość! Nie tak miało to wyglądać.
Ile on by oddał by go zniszczyć. Znieważyć. Wyżyć się na nim. Czemu musiał stracić całe swoje życie z czasów nastoletnich? Czemu gdy wszedł do życia dorosłego musiał stracić własną godność?
Pociągając nosem wyciągnął dłoń po leżącą nieopodal narzutkę i zarzucił ją na ramiona, starając się w jakiś delikatny sposób wyjść z pomieszczenia. Nie wierzył, że uda mu się dojść do łazienki w stanie dobrym. Nogi dalej trzęsły mu się po przeżytych orgazmach, a sperma mnogo wypływała ozdabiając jego uda.
Ledwo blondynowi udało się dojść do drzwi, oraz uchylić je, gdy nawet wtedy jego spokój został ponownie zakłócony. Tuż za nimi już czekała jego koleżanka, która w najlepsze opierała się o ścianę.
- Jezu to obleśne. Kocham być lesbą. - Głos Delie przeszył powietrze, mimo iż kobieta mówiła raczej cicho. Z pokoi wokół uchodziły jęki, czy też dźwięki zderzającej się o siebie skóry. Sprawiała wrażenie, jakby nie chciała zakłócić tej harmonii.
Gdy Draco uniósł głowę do góry, powoli, widział coraz wyraźniej jej biały szlafroczek, czy brązowe włosy, które tym razem były przerzucone na prawe ramię. Przypatrywała się mężczyźnie tymi bursztynowymi oczami i marszczyła przy tym brwi, oraz nos. Wyglądała jakby coś jej wyraźnie tu nie pasowało. Lub śmierdziało.
- Ja pierdole, zabieram cię do kibla. Capisz spermą na kilometry. On cię cały tym ujebał?
Dziewczyna wykorzystując fakt, że sylwetka chłopaka była drobna, na dodatek byli podobnego wzrostu, mimo iż z obrzydzeniem, ujęła kolegę pod ramię i ruszyła z nim powoli w stronę łazienek, znajdujących się na ostatnim piętrze.
- Nie musisz mi pomagać. - Mruknął Malfoy, nie patrząc nawet na nią ze wstydu. Było mu bardzo źle z tym, że czuł litość przy sobie. Nieprzyjemną, bardzo niewygodną litość. Jeszcze w takiej sytuacji.
- Dobra zgredzie. Zamknij mordę i człap do prysznicy. Jezu kochany, przyszłam specjalnie zobaczyć jak się czujesz a ty mi jeszcze wyjeżdżasz z jakimiś pożal się Boże tekstami. - Warknęła tylko w odzewie, najwyraźniej naprawdę nie chcąc dalej słuchać takich rzeczy.
A Draco sam nie wiedział jak ma zareagować na ten dziwny przejaw dobroci. Z kobietą uwielbiali się droczyć i wykłócać, a mimo to jak dochodziło co do czego, to ona była osobą, która wyciągała go z pomieszczenia, i pomagała się ogarnąć. Chyba powinien już przywyknąć. Ale to była inna sytuacja. O wiele inna.
On przed chwilą uprawiał seks z Harry Potterem. Bohaterem czarodziejskiego świata. Z niezadowoleniem zacisnął usta.
Gdy już doczłapali się do schodów, Malfoy był już otrzeźwiały, lub przynajmniej w o wiele lepszym stanie. Mógł wejść na kolejne piętro z tylko asekurującą go Delie.
- Skąd ty go znasz? - Zapytała w końcu, przygrywając wnętrze policzka. Zachowywała się w tym momencie dziwię. Zazwyczaj była w rodzaju "wyjebane, daj herbatę", ale teraz jeździła oczami po każdym schodku, tylko by nie zerkać na niego. To trochę zdziwili Dracona, ale postanowił odpowiedzieć jej dopiero gdy znajdzie się w łazience. I tak właśnie zrobił.
Gdy tylko jego kroki zatrzymały się przy kolejnych zwykłych, brązowych drzwiach, uchylił je i wsunął się do białego pomieszczenia. Nie lubił tego miejsca, gdyż zawsze było tu pełno prostytutek przechodzących się nago, w różnym stanie fizycznym. Najbardziej odrażający widok był wtedy, gdy przychodził ktoś z czerwonymi i podrapanymi pośladkami, z przyduszeniami na szyi. Zdarzały się przypalenia papierosem, ale wtedy taki klient był wypieprzany za drzwi.
Na szczęście tym razem łazienka była pusta, a były ślizgon mógł w spokoju wejść głębiej. Pomieszczenie to było bardzo skromnie oraz prosto urządzone. Białe, a raczej takie miały być, płytki na wszystkich ścianach i wzdłuż całej podłogi. I wzdłuż leżących na przeciwko siebie ścian rząd nie osłoniętych prysznicy. Na każdej było mydełko w kostce. Ubikacje znajdowały się na parterze.
Zaraz za nim do pomieszczenia wkroczyła Delie, jednak ta zamiast podejść od razu do prysznicy, odebrała od kolegi szlafroczek i usiadła pod przeciwległą ścianą. Patrzyła na wszystko, tylko nie na nagiego mężczyznę, który chciał się chociaż wykąpać bez czucia na sobie czyjegoś wzroku.
- Znam go ze szkoły. - Odezwał się w końcu, jednak nie usłyszał nic, jakby szatynki w ogóle to nie obeszło. Korzystając z kolejnej dawki ciszy uruchomił prysznic i stanął pod strumieniem gorącej wody, pozwalając jej spłukać z siebie całą odrażającą i lepką ciecz, jaka go otaczała.
- Nienawidziliśmy się od pierwszej klasy. Cały czas leciały wyzwiska, kłótnie, raz doszło do rękoczynów. Byłem wtedy w okropnym stanie. - Kontynuował a sytuację o których mówił przemijały mu przed oczami. Najbardziej zaciął się przypominając sobie jak leżał na podłodze w łazience, a Snape leczył go, zapłakanego, podczas gdy Potter uciekał z pomieszczenia.
- Naprawdę okropna znajomość. Ja wtedy jakbym mógł to bym go chyba zabił, zresztą ze wzajemnością. - Ostatnie zdanie wypowiedział cichym szeptem, zaciskając oczy i unosząc dłonie do twarzy, którymi przetarł ją, oraz następnie włosy. Odetchnął, czując jak para z wody dostaję się do jego płuc.
- Czemu aż tak bardzo. Co się takiego stało? - Zapytała dziewczyna po chwili ciszy, podczas której Draco mógł sięgnął po mydło i zacząć szorować ciało, jakby chciał zmyć z siebie każdy dotyk Harry'ego. Jego miękkie usta, czy gorące dłonie, na których wspomnienie sam drżał.
Malfoy znowu zwlekał z odpowiedzią. W sumie, sam musiał sobie to ułożyć. Znał tą odpowiedź bardzo dokładnie, jednak wiedział, że kryje się za nią coś jeszcze, coś o wiele większego. Nie nienawiść spowodowana historią ich rodzin, lecz nienawiść spowodowana ich dwójką.
- Na pewno przez strony po których staliśmy. - Odpowiedział w końcu, przełykając ślinę. Dziwnie się czuł opowiadając o wszystkim mugolce. W końcu to była pierwsza sytuacja od tylu lat gdy opowiadał o swoim życiu. Jednak naprawdę czuł potrzebę wygadania się. A komu innemu jak nie dziewczynie, która spędziła przy nim dobre sześć lat swojego życia. Od pierwszego spotkania w tym okropnym przybytku, spędzali czas razem w holu, z czasem w swoich mieszkaniach, gdy jedno drugiego eskortowało po ciężkim dniu w pracy. - Mój ojciec wspierał mężczyznę, który był bardzo złym człowiekiem. Coś na wzór bardzo okrutnego szefa mafii, jeśli da się to tak określić. Potter za to jest synem osób, które zostały przez tego mężczyznę zamordowane. To chyba normalne, że od samego początku się nie polubiliśmy. - Usłyszał za plecami potwierdzenie kobiety. Delikatnie przycichła. Do tej pory i tak była małomówna, ale tym razem tak jakby przestał nawet wyczuwać jej energię. Zerknął przez ramię i zobaczył, że siedzi po turecku, wpatrując się w swoje palce, które wyginała na różne sposoby pod wpływem jakiegoś uczucia. Najwyraźniej szoku. W sumie nic dziwnego. Dowiedzieć się takiej rzeczy to dość szokująca sprawa.
- Nie mam pojęcia, czemu przyszedł akurat do mnie. Miał tyle innych chłopaków do wyboru. - Westchnął w końcu chcąc zmienić temat. Wtedy również Deile pokręciła nagle głową, jakby chcąc się otrząsnąć z tego co zostało jej powiedziane.
- A może potajemnie się zawsze w tobie podkochiwał? Pewnie byłeś sexy już w młodym wieku. - Zdołała tylko się zaśmiać, jak zawsze rzucając jednym z tych swoich żarcików, od których Dracon nie do końca wiedział, czy ma zachować minutę milczenia, czy może parsknąć śmiechem. Tym razem jednak wybrał tą drugą opcję, pokonując nieprzyjemne milczenie. Wyraźnie kobieta dalej nie wiedziała co powiedzieć, po informacjach, jakie dotarły do jej uszu.
- No w sumie. Już jako piętnastolatek przyciągałem spojrzenia. - Przyznał wychodząc spod strumienia gorącej wody i podchodząc do dziewczyny, która podała mu szlafroczek. Z niesmakiem zarzucił go na dalej mokre ciało.
- A weź, kiedy ty miałeś piętnaście lat... Chyba stulecie temu, stara dupo. - Z tymi słowami chociaż na chwilę blondynowi zaświecił jej rozbawiony usmiech, jednak w oczach dalej kręcił się smutek. Po tylu latach w burdelu dalej była nadwyraz delikatna.
Draco słysząc uszczypliwą uwagę wstał, udając niezadowolenie, po czym podniósł się z miejsca i wystawił do dziewczyny rękę, chcąc pomóc jej wstać. Starał się udawać, że nie widzi, że jego rękę ujęła z dozą niepewności, jakby się nad czymś bardzo zastanawiała.
Macie tutaj kolejny rozdział. Od razu uprzedzam, że to iż jest to burdel, nie oznacza, że w każdym rozdziale będzie seksruchanie. Trochę fabuły też się przyda w tym porno.
Całuski! Do następnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro