Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Przemyślenia Draco były co prawda odważne, w końcu wziął sobie za punkt honoru rozkochanie w sobie, przynajmniej seksualne, sławnego Harry'ego Pottera. Gorzej, że przy okazji pluł sobie w brodę, za bycie tak dziecinnym. Miał już dwadzieścia sześć lat! Ile można było się tak dalej zachowywać? Ale nie mógł nic na to poradzić. On po prostu pragnął móc wrócić do czasów gdy walczył ze złotym chłopcem. Może to dlatego, że tęsknił za czasami szkolnymi, za tym bezpieczeństwem. W domu sam nie mógł czuć się dobrze, zakochany w Voldemorcie ojciec, oraz nadopiekuńcza matka, która starała się jak mogła by dać mu normalne warunki do życia, jednak pokoleniowe standardy wychowania wyssała po prostu z mlekiem matki. Tylko Hogwart był dla niego czymś cudownym, z tego powodu również musiał przyznać, że w jakiś sposób tęsknił za Potterem. Przypominam mu on te stare czasy.

Nad tym jak go zadowoli, zastanawiał się długo, gdyż całe dwa tygodnie. Tak. Właśnie tyle zajęło szatynowi powrót by wrócić do burdeli. Draco akurat siedział w holu, a dokładniej leżał, z głową na kolanach Delie, która nie miała tego dnia zbyt dużo klientek. Jego przyjaciółka przeczesywała palcami jego miękkie włosy, z przymkniętymi oczami słuchając historii seksualnej, jaką ostatnio przeżył blondyn.
Z jego ust wypadały naprawdę ciekawe słowa, o tym jak ostatnio ktoś kazał mu się masturbować wibratorem, gdy poczuł jak na jego powieki nie pada już światło z żyrandola, a jakiś nieprzyjemny cień. Z niezadowoleniem uchylił powieki, jednak to co dojrzał, wywołało iż po prostu przestał się odzywać. W sumie to nawet nie chciał, gdyż słowa, których użył przy obecności klienta, której był nieświadomy, nie były czymś co by chciał ogłosić właśnie jemu. Jednak z drugiej strony, patrząc jak jego gęste brwi są zmarszczone w niezadowolonym grymasie, chyba czuł się jednocześnie z siebie dumny. Nie można było ukrywać, że efekt uzyskany ulotnionymi informacjami był raczej zadawalający.

- Draco. Idziemy? - Głos Harry'ego był dziwnie chłodny. Nie czekał nawet na swojego opłaconego chłopca, tylko sam ruszył w stronę schodów, które miały zaprowadzić go do pokoju, który najwidoczniej wcześniej opłacił, gdyż tym razem nie wszedł do pomieszczenia rejestracji.

- Chyba jest zły. - Napomknęła jeszcze tylko szatynka dość wspaniałomyślnie, odsuwając dłonie od miękkich włosów kolegi i pozwalając mu wstać z kanapy. Blondyn natomiast tylko poprawił szlafroczek, odziewający jego ciało i ruszył za swoim klientem, który najwyraźniej nie miał najmniejszego zamiaru czekać na niego.

Malfoy podczas tego krótkiego spacerku zaczął sobie przypominać wszystko co chciał wypróbować na złotym chłopcu. Zazwyczaj nie bywał w stu procentach bierny, gdyż nie lubił nie mieć kontroli nad swoim ciałem, dlatego również tym razem myślał o jakiejś dawce dominacji, o ile nie całkowitej, jednak w tym momencie, po napięciu w ramionach Pottera, oraz jego wyraźnie twarzy, zastanawiał się czy zdoła w ogóle wykonać gest, nim zostanie rzucony na łóżko. Czyżby jego poprzednia zabawka nie zadowoliła go wystarczająco?

Na samą myśl na ustach arystokraty pojawił się uśmieszek. A więc najwyraźniej, nie dało się go zamienić, skoro już po chwili bohater magicznego świata wraca wyżyć się na poprzedniku.

Drzwi, które prowadziły do pokoju były tymi samymi w którym uprawiali seks po raz pierwszy. Na samą myśl o tym jak się czuł, gdy penis bliznowatego wbijał się w niego, przez jego kark przeszedł dreszcz podekscytowania. Tak bardzo chciał znowu poczuć tą przyjemność, a nie ból, który miał na co dzień. Czy naprawdę mugolscy geje nie potrafili zająć się drugim mężczyzną? Bo w każdym ich ruchu wyczuwał tylko chęć ranienia, jakby brzydzili się sobą za to, że podniecają ich penisy, a nie damskie cycki.

Obserwując zachowanie Pottera, zaczął się zastanawiać co musi zrobić, by nieco zmienić jego złość, jego naburmuszenie w coś innego. W coś przyjemnego, z czego będą się oboje cieszyli. Musi go w sobie zauroczyć. Musi uwieść Chłopca Który Przeżył, pokazać mu, że jak zawsze jest słabszy.

Gdy bliznowaty otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia, Draco wsunął się do pokoju zaraz za nim, następnie zamykając cicho drzwi. Tak jak się spodziewał, gdy spojrzał na Pottera, zrozumiał, że ten chce tylko i wyłącznie ruchania. Tępego, bezemocjonalnego. Ale blondyn nie mógł na to pozwolić. Gdy tylko zielonooki zrzucił z ramion skórzaną kurtkę, oraz czarny t-shirt z dekoltem w serek, zagryzł wargę i rozwiązał szybko swój szlafroczek, zrzucając go na podłogę.

Zbliżając się do chłopaka, jego Malfoyowe ja zastanawiało się co się stało z dwudziestosześciolatkiem. Bo na pewno nic dobrego. Jakby ktoś jeszcze zaledwie osiem lat temu, czyli wtedy gdy skończyła się wojna, powiedział mu – "Słuchaj, Draco. W przyszłości będziesz dawać bliznowatemu dupy" – wysłałby go do szpitala psychiatrycznego, z biletem w jedną stronę, oraz zapewnieniem, że człowiek do końca życia trzymany będzie w pokoju z miękkimi ścianami, bez klamek w drzwiach, oraz bez okien.

A teraz? Teraz właśnie podchodził do niego spokojnym krokiem, by następnie przytulić się torsem do jego pleców, które zaczął obdarowywać delikatnymi pocałunkami od nasady włosów, aż po barki. Dłonie zsunął po jego ramionach, zaciskając na nich swoje szczupłe palce, oraz odsuwając od rozporka, który jeszcze nie powinien mieć swojego udziału w tej sytuacji. Z przymknięciem powiek wyczuwał jak Potter pod wpływem szoku napina ciało, nie do końca rozumiejąc co się dzieje. A blondyn mu się nie dziwił. Na jego miejscu już by uciekał w te pędy.

Miękkie wargi byłego ślizgona powędrowały powoli ku jednemu z ramion, ale tylko po to by złożyć na nim ostatni pocałunek, i popchnąć bliznowatego na miękkie posłanie.

- Jesteś spięty, pozwól, że się tym zajmę. - Wyszeptał chłopak słodkim głosem do ucha szatyna, który patrzył na niego przez ramię ze zmarszczonymi brwiami. Tym razem jednak nie z gniewu, lecz zaskoczenia. Spodobał się wyższemu ten punkt, gdyż wiedział, że już w jakiś sposób wygrał tą walkę.

- Mogę wiedzieć, co ty robisz, fretko? - tak jak zawsze, od dzieciństwa, poprzez nastoletnie życie, dążąc do teraźniejszości, auror postanowił mu trochę poprzeszkadzać, oraz zakłócić harmonię jego planów. Zasrany bohater.

- Staram się wykonywać dobrze swoją pracę. - Odparł więc miękko, nie wychodząc ze swojej roli, ociekającej słodkością, pomieszanej z seksapilem.

Usadawiając się wygodnie na jego biodrach, dłońmi zaczął masować spięte, oraz opalone plecy. Dopiero teraz w sumie, przyglądając się Potterowi z bliska, mógł stwierdzić, jak cudowne ten miał ciało.

Pod palcami wyczuwał trochę tłuszczyku, ale cała sylwetka była zbudowana z intensywnej i twardej tkanki mięśniowej, która tworzyła przyjemny dla oka kształt litery V. Z nieskrywanym zadowoleniem zaciskał dłonie na muskułach, palcami starając się rozbić cały stres, który na pewno nagromadził się w ciele wybrańca.

- Zapłaciłem za ruchanie, nie za jakieś pieprzone masaże. - Warknęł w odpowiedzi klient, na co Draco już coraz bardziej zirytowany uśmiechnął się pięknie, ignorując wewnętrzną potrzebę ukradnięcia mu różdżki i poczęstowania go Avadą, która naprawdę była w tym momencie conajmniej wymagana.

- Nie bądź taki niecierpliwy, odpręż się po prostu. - Mruknął blondyn, przesuwając jedną dłoń do góry, ujmując w nią policzek naburmuszonego Pottera i wbijając jego twarz w jedną z miękkich poduszek.

Może się udusi.

Po tym ruchu, kontynuował swój masaż, wiedząc doskonale, że co jak co, ale on potrafił używać tych rąk w odpowiedni sposób. Nie tylko zwalać nimi potrafił, czy robić palcówki.

Po chwili zauważył, że naprawdę bliznowaty zaczął się rozluźniać, więc do przyjemnej czynności dodał czułe całowanie go po wymasowanym ciele. Nie spodziewał się w tym momencie żadnego przyjemnego traktowania, czy rozpoczęcia rozmowy przez drugą stronę. Ale stało się.

- Myślałem, że będziesz conajmniej wściekły, że przyszedłem. - Powiadomił Harry, jednak dalej nie patrzył na drugiego. Najwyraźniej zaakceptował fakt, że Malfoyowi nie podoba się wizja obserwowania go.

Zaczepkę blondyn oczywiście zignorował, zbyt dumny na konwersację w takim momencie. Wolał zdecydowanie zsunąć dłonie w dół, gdzie zachaczył opuszkami o krawędź jego spodni. Udając więc głuchego, zaczął zsuwać się ustami coraz niżej i niżej, obdarowując pieszczotami całe jego plecy, aż wygodnie usiadł między jego nogami.

- Odwróć się. - Poprosił cicho chcąc zdjąć z Harry'ego niepotrzebne spodnie. Potter o dziwo bez słowa wykonał polecenie, czując, że tego dnia wyższy tu rządzi. Chyba nawet nie miał za bardzo wyboru. Zresztą jak się odwrócił, i tak patrzył tylko na te drobne, jasne ciało, przyodziane gdzieniegdzie siniakami.

Gdy szarooki skupił się na zsuwaniu mu spodni, zauważył, że penis stał już twardy. Na ten widok aż zagryzł wargę. Pamiętał wyraźnie jak miesiąc wcześniej wsuwał się on do jego wnętrza, powodując niesamowicie dobre odczucia. Pamiętał jak wtedy odpływał. Teraz też chciał to osiągnąć, to spełnienie. W momencie gdy patrzył na męskość bliznowatego, nawet duma zaczęła odchodzić na bok. On po prostu musiał znowu poczuć tą rozkosz, która zabierała mu dech.

Wychylił się zza łóżka i z szufladki wyjął tubkę lubrykantu, która na pewno w tym momencie była bardzo potrzebna. Nie mógł wpuścić w swoje ciało czegoś dużego, bez przygotowania. Usiadł więc wygodnie między jego nogami, nałożył na dłoń trochę maści i zaczął powolny masaż członka, zerkając co jakiś czas na twarz drugiego. Chciał wiedzieć, czy sprawia szatynowi przyjemność, a oczywiście po jego zielonych oczach było widać wszystko.

Cały czas czuł na sobie jego ostre spojrzenie, które wbijało mu się w klatkę piersiową, które przy tym delikatnie łagodziło się, z każdym kolejnym ruchem po penisie.

- Czemu mi nie odpowiadasz? Zabrakło ci języka w ustach? - Zapytał jeszcze z ledwością Harry, a jego głos zaczął drżeć z przyjemności. Blondyn czuł jak w dłoniach pulsuje cały, domagając się więcej. I to więcej miał zamiar mu dać.

Dalej ignorując nieprzyjemne w tym momencie zaczepki, uniósł się na kolanach i wyciskając jeszcze trochę tubki na palce, rozpoczął powolny zabieg rozciągania i przygotowywania do kolejnej dawki przyjemności. Przy tym nie zapominał o powolnym uwodzeniu aurora. Zielonooki mógł obserwować jak po czole blondyna zaczynają spływać kropelki potu, jak jego usta drżą, a spomiędzy pulchnych warg wydobywa się coraz to szybsze sapanie, gdy Draco sam zadowalał się palcami. Rumiane policzki i zamglone spojrzenie na pewno było podniecające, lecz dopiero ten jeden, przeciągły jęk sprawił, że Potterowi włosy stanęły na całym ciele.

- Po prostu się połóż i odpręż. - Wyszeptał cicho Malfoy, patrząc w oczy niższego z wyraźnym zadowoleniem. Kochał czuć tę specyficzną przyjemność.

Opierając dłonie o jego umięśnione ramiona, pochylił się nad klientem i delikatnymi ruchami rozpoczął nabijanie się na penisa. Zagryzł mocno wargi, czując jak to wbija się w niego. Jak wypełnia, przywołując nieopisane ucisk, pieczenie. Dosiadając go do końca, widział wyraźnie jak Harry zaciska oczy, przygryzając przy tym wargę. Tak samo jak on.

Prostując się napiął mięśnie i z uśmiechem rozpoczął kiwanie biodrami, poruszanie nimi płynnie. Było to tak przyjemne, odchylił głowę do tyłu, rozkoszując się ciepłym uczuciem wypełniającym jego ciało, oraz sprawiającym, że aż czuł w całych biodrach to cudowne odczucie.

- Szybciej... - Stęk Pottera nie zniknął bez echa. Dwa razy blondynowi nie trzeba było powtarzać. Grzecznie rozpoczął poruszanie biodrami w górę i w dół, opierając dłonie o jego podbrzusze, by było mu łatwiej. Chyba nie musiał już mówić jak się czuł, gdy z jego ust zaczęły uchodzić krótkie, urywane jęki, a po szyi spływały mu słone krople, zmęczenie brało górę, ale on nie przestawała. Przyjemność zaczęła przyćmiewać mu umysł, gdy duże dłonie Harry'ego złapały za jego biodra, wciskając w nie palce, oraz pomagając w przyjemności.

Gdy szatyn również zaczął poruszać biodrami, wraz w rytm Malfoya, z ust szarokiego wydobył się zdesperowany jęk. Czyżby było za dużo? Otwierając szerzej oczy, wprost nie mógł uwierzyć, co takiego znalazł jego klient.

- Nie. Nie tu. - Skomlał wykrzywiając twarz, lecz nie do końca wiadomo czemu. Z przyjemności? A może niezadowolenia? Tak wiele sprzecznych emocji teraz nim kołotało, gdy raz za razem niższy wbijał się wprost w jego prostatę. Czuł się niesamowicie, jakby odfruwał.
Pozbawiony sił, czując jak całe jego ciało wypełnia dziwne iskrzenie, pochylił się nad bohaterem i wpił w jego usta, wpuszczając w nie jęki przyjemności. Potter równie chętnie odpowiedział na pocałunki, sapiąc, wzdychając, pojękując w usta prostytutki.

- Malfoy. - Wysyczał gdy czując nadchodzące spełnienie, wbił mocno biodra w jego pośladki, chcąc się spuścić wprost do jego gorącego ciała. Zadowolony Malfoy, z błogą miną, przesunął jedną dłoń w dół po swoim ciele, wbijając rozochocone palce w pośladek, odchylając lekko go i z grymasem zadowolenia jęcząc głośno, gdy poczuł przyjemne ciepło wypełniające jego ciało.

Gdy wszystko miało się skończyć, Draco zorientował się, że Harry wcale nie ma ochoty na odpoczynek. Zdecydowanie nie miał, gdy przewrócił blondyna nie plecy i zaciskając na pulsującej męskości uległego zaczął poruszać dłonią, oraz dalej wbijać się w jego tyłek, aż szarooki nie doszedł z zadowoleniem.

Połączeni namiętnym pocałunkiem, sapali sobie do ust, pojękując przy tym, aż uniesienie przeżytymi orgazmami nie minęło, zastępując to przyjemną ciszą, oraz zadowoleniem, spełnieniem.

Jezu jest. Macie. Nawet nie wiecie jak się starałam to napisać! Chciałam by to wyglądało najbardziej przyzwoicie na tyle ile się da. Mam nadzieje, że się udało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro