Rozdział XIV
Wstałam dopiero wieczorem i zobaczyłam że nie tylko ja jeszcze nie wstałam. Dalej byłam opleciona mackami. Położyłam głowę wyżej na jego klatkę piersiową. Przyglądałam się mu.
- Wiem że nie śpisz - szepnęłam
Poczułam mocniejszy uścisk. Cmoknęłam go i wstałam mimo macek. Po chwili zniknęły i również wstał. Ubrałam się i poszłam w stronę kuchni, gdzie zrobiłam sobie kawę. Slendy miał coś do zrobienia więc postanowiłam poczekać na niego w salonie. Po dwóch minutach przyszedł z książkami. Wzięłam jedną i razem zaczęliśmy czytać. Slendy usiadł normalnie, a ja jak zwykle oparłam się o niego i rozłożyłam się na reszcie kanapy. W domu panowała cisza. Większość osób spała więc był spokój, lecz i on nie trwał długo. Ktoś wszedł, a ja poczułam jak mięśnie Slendy' ego sztywnieją. Uniosłam wzrok z nad książki i już wiem dlaczego tak zareagował. W drzwiach staną Jason. Patrzyłam na jednego, to na drugiego. Można wyczuć między nimi napięcie. Poczułam jak Slendy obejmuje mnie mocniej niż wcześniej. Nie wiem co mam teraz zrobić. Powinnam się odezwać czy może lepiej milczeć?
- Hej chciałeś czegoś? - spytałam niepewnie
- J-ja chciałbym przeprosić - odpowiedział drapiąc się po karku
Popatrzyłam na Slendy' ego.
- Chcesz abym was zostawił, prawda? - spytał w myślach
- Mógłbyś? - odpowiedziałam w również w myślach
- Będę w kuchni, jak coś to krzycz - powiedział również w myślach
Pocałował mnie w czoło i teleportował się. Popatrzyłam na Jasona, który był widocznie wkurzony że chodzę z innym. Popatrzyłam na niego i usiadłam już normalnie. On również się dosiadł. Siedzieliśmy tak przez jakiś czas w ciszy.
- Emma ja naprawdę nie chciałem. Byłem wściekły, nie mogłem się powstrzymać. Chce cie mieć znów przy sobie jak kiedyś. Nie było dnia w którym bym o tobie nie myślał. Kocham cię jak nikogo innego. Ale... - chciał coś dodać, ale mu nie pozwoliłam
- Ale ja już do ciebie nic nie czuje - powiedziałam ostro - Próbowałam ci to powiedzieć delikatnie, lecz ty nie chciałeś słuchać. Teraz powiem ci to wprost. Nie będę twoją dziewczyną - widać że był przybity wstałam i położyłam mu rękę na ramieniu - ale mogę być przy tobie jako twoja przyjaciółka. Będę przy tobie, ale nie tak jak wtedy... - chciałam jeszcze coś dodać, ale mi przerwał
- Ale ja... - wstał i chciał coś powiedzieć, ale nie zwróciłam na to uwagi
- Jeśli to ci nie odpowiada równie dobrze mogę udawać że cie nie znam - dodałam ostro i już chciałam iść, ale złapał mnie za rękę
- Zostań moją przyjaciółką. Nie chcę cię całkowicie stracić - powiedział a mi zrobiło się ciepło na sercu
- Mądry wybór - przytuliłam go po przyjacielsku i wyszłam żegnając się z nim
Tak się cieszę że zmądrzał. Może i nie kocham go, ale zależy mi na jego przyjaźni. Do teraz pamiętam dzień w którym się poznaliśmy...
_________________________________
Trochę krótszy rozdział, ale muszę się was o coś spytać. Zastanawiam się czy zrobić rozdział z przyszłości, kiedy poznała Jasona i jak się w nim zakochała, czemu się rozstała i takie tam. Byłaby to odskocznia od historii. Ale to zależy tylko od tego czy chcecie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro