Rozdział 19
/Pov. Alex/
Siedzę właśnie w przytulnym zielonym salonie pijąc herbatę i oglądając jakąś denną komedię, mimo to ten wieczór i tak jest lepszy niż wszystkie inne od kiedy spotkałam swojego mate. Teraz mogłam przynajmniej od niego odpocząć, co nie powiem bardzo mi się przyda.
Stephan był dla mnie bardzo miły i wyrozumiały, zrozumiał czemu nasze zaręczyny zostały zerwane, choć moim zdaniem był lepszy od Nick'a. Żałowałam, że to nie on okazał się moim mate. Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem zwłaszcza, że nie miałam na to żadnego wpływu.
Chwile mojego rozmyślania przerwał dwudziestopięciolatek. Usiadł koło mnie z dużą miską owoców. Mogłam dostrzec pokrojone banany, truskawki, poziomki czy jagody- czyli to co uwielbiam. Gdy tylko jasnowłosy przykrył nas kocem zbliżyłam się do niego, położyłam głowę na jego ramieniu i dalej oglądałam tą niby komedie.
Czyż nie był to facet idealny?
/Pov. Devon/
Życie uwielbia sobie ze mnie żartować i kopać w dupę gdy tylko ma okazje. Najpierw zakochałem się w jakiejś małolacie, która nawet mnie nie chce i nawet nie jest moją mate. Potem gdy wszystko było na dobrej drodze by przekonać ciemnowłosą do mnie to wszystko poszło się pieprzyć. Zaatakował nas jakiś kundel i bardzo żałuję, że Nina mnie odepchnęła i sama przyjęła na siebie ten atak, ile bym dał by zmienić bieg historii. Teraz jednak siedzę przy niej i czekam aż się obudzi by przeprowadzić badania jak najszybciej.
Patrzyłem tak na nią. Miała piękne długie i ciemne włosy, ciemne rzęsy, mały zadarty i prosty nos oraz, może nie duże, ale pełne usta. Charakter miała cięty mimo to podobał mi się i nic bym w niej nie zmienił. Poprawka zmieniłbym te blizny, które już na zawsze będą na jej pięknym ciele.
Teraz błagam by się obudziła.
/Pov. Stephan/
Raj. Tak mogłem opisać miejsce, w którym obecnie się znajdowałem- raj na ziemi. Wszystko szło zgodnie z planem. Zdobyłem Alex i prawie zniszczyłem stado Nick'a, to tylko kwestia czasu. A miałem doskonały plan i niezawodnych sojuszników- Suzzane Midle, prawie tak szalona jak ja. Plan był banalny, ale i doskonale przemyślany, ona dostaje tereny północne watahy Cloud'a a ja południowe i moją cudowną Niunię. Suzzan miała pozbyć się tylko obecnego alfy a ja miałem dokończyć resztę- doprowadzić tego kundla Nick'a na skraj rozpaczy. Cudownie prawda?
Nick gdy się dowie o losie swego brata będzie musiał przejąć obowiązki Alfy, jednak brak swojej mate już doprowadza go do obłędu. Z czasem będzie coraz słabszy a pokonanie go nie będzie wyzwaniem. I w ten sposób dostane tereny watahy Wood'a, Niunię, oraz tereny jej byłej watahy- w końcu gdy wykończę jej drugiego brata to ona zostanie jedynym spadkobiercą tamtejszych terenów.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie jakiś niewielki huk, jak się okazało Niunia zasnęła i wypad jej, na szczęście pusty już kubek po herbacie. Szybko podniosłem go i położyłem go na drewnianym stoliku na przeciwko mnie. Od razu wstałem i wziąłem ukochaną w ramiona by pójść w kierunku sypialni, którą tymczasowo zajmowała. Cały budynek znajdował się jakieś pięć kilometrów od głównego domu watahy. Wszedłem po schodach i skierowałem się do najbliższych drzwi po prawej stronie. Gdy tylko przekroczyłem prób pokoju skierowałem się w stronę wielkiego łoża małżeńskiego i ułożyłem na nim śpiącą dziewczynę.
Jej kasztanowe włosy cudnie się prezentowały na jasnej poduszce. Szybko nakryłem ją błękitną pościelą i postanowiłem zrobić jej kilka zdjęć by umieścić je w moim wyjątkowym pokoju. Nie minęła chwila a wracałem z mojego pokoju z średniej wielkości aparatem w dłoni i strzeliłem jej dziesięć czy piętnaście zdjęć. W końcu im więcej tym lepiej. Spojrzałem na elektroniczny zegarek na białej szafce, który wskazywał prawie pierwszą w nocy. Szybko wyszedłem z pokoju mojej bogini i skierowałem się w stronę czerwonego pokoju w piwnicy by zdjęcia mojej ukochanej jak najszybciej znalazły się we właściwym miejscu. Gdy tylko tam dotarłem podziwiałem moje dzieło zastanawiając się gdzie umieścić nowe zdjęcia. Padło na tablicę korkową tuż nad odciętą głową brata Niuni, która obecnie znajdowała się w dużym słoju. Od razu przypiąłem zdjęcia i gdy już miałem zamknąć drzwi na klucz obróciłem się i spojrzałem na dzieło mojego życia.
-Idealnie.
Słowa:660
Data publikacji:23.09.2018
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro