Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13


/Pov. Alex/


Kierowałyśmy się w stronę mini kliniki na terenie watahy. Krwi, która spływała mi z nosa było coraz więcej. Ból był wielki zwłaszcza że, zaczęłam się już uleczać, co nie było wskazana mając wciąż złamany nos.

Brązowowłosa musiała zobaczyć grymas na mojej twarzy bo spytała po chwili z twarzą pełną wyrzutu.

-Czy wszystko w porządku? Naprawdę cię przepraszam za to- powiedziała a po chwili jej lekko zaróżowione policzki zdobiły łzy.

-Pewnie, teraz jesteśmy przynajmniej kwita- popatrzyła na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, więc pospieszyłam z wyjaśnieniami.

-Pamiętasz jak dwa lata temu przefarbowałam cię w nocy na blond, przez co ścięłaś włosy praktycznie za ucho? Teraz jesteśmy kwita- doskonale pamiętam to. Miałyśmy po 15 lat a ja chciałam zobaczyć jakieś szaleństwo na włosach przyjaciółki i zafarbowałam jej włosy jak spała. Skończyło się na tym że, miała pół czupryny brązową a drugą blond i ścięła się by mieć tylko naturalne włosy. Ninie bardzo podobały się jej włosy i nie chciała nic w nich zmieniać. Ach te kobiety.

Jednak szybko na jej buzi zakwitł uśmiech przez co i ja się uśmiechnęłam. Doszłyśmy właśnie przez średniej wielkości budynek pomalowany na ni to biały ni szary. Szybko skierowałyśmy tam swoje kroki.

-To co się właściwie stało w tym sklepie?

-Pojechałam na totalne zadupie by uzupełnić mojej zapasy żelków. W sklepie prawie nic nie było, ale jakimś cudem znalazłam ostatnią paczuszkę pięknych, pyszniutkich żelków o smaku coli. I wystrzeliłam do nich zupełnie tak jak twój brat do toalety po zjedzeniu gulaszu twojej matki, ale zadzwoniłaś do mnie i przystanęłam by odebrać telefon. I wtedy jakiś wilk wziął ostatnią paczkę żelków w całym sklepie- może wyśle ją na terapię? Serio to nie zdrowe jeść tylko żelki, nawet jeśli jest wilkołakiem. Pozwoliłam jej jednak kontynuować.

-Wtedy rozłączyłam się i podeszłam do niego. Z pytaniem czy odstąpi mi tą paczuszkę łakoci. Wyśmiał mnie, zwyzywał od krasnali i powiedział bym najpierw skończyła 18 lat jeśli chcę sama chodzić wieczorem po ulicy- próbowałam ukryć uśmiech, który błąkał się na mojej twarzy. Na moje nieszczęście Nina zobaczyła go i wysłała w moją stronę spojrzenie a'la "zatłukę cię jeśli się nie uspokoisz się".

-I co ty na to?

-Powiedziałam by się pieprzył i z wielką grają kopnęłam go tam gdzie najbardziej zaboli. Choć powiem że, nie było łatwo patrząc na to że, był prawie 30 cm wyższy. 

-A wiesz chociaż jak ma na imię lub z jakiej jest watahy?- spytałam otwierając drzwi do gabinetu prywatnego lekarza watahy.

-A po co znać mi imię tego dupka?

Gdy tylko przeszłyśmy przez drzwi usłyszałyśmy głos, na wpół rozbawiony a na wpół straszny.

-Ten dupek nazywa się Devon.



/Pov. Stephan/


Jeszcze będzie moja. W dupie mam że, znalazła mate. W końcu zawarłem umowę z jej Alfą a ona jako Beta ma się dostosować. Już nie mogę się doczekać aż ją zobaczę. Najpierw ją ukarzę tak że będzie jeść mi z ręki a potem tak wypieprzę że, po tygodniu będzie chodzić ze szczeniakiem w brzuchu i przy mnie jak wierna suka przy swoim panie. I gówno będzie mieć znaczenie że, nie jestem jej mate, jeśli będzie trzeba to pozbędę się go.



Słowa:500

Data publikacji: 1.06.2018

Skoro tylko dwie osoby odpowiedziały to mam zamiar to wykorzystać:

Imię wilkołaka ze sklepu- Devon

Zmieniam imię narzeczonego Alex- z Justina na Stephan

Dziękuję również za gwiazdki a komy mile widziane.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro