Rozdział 10
/Pov. Alex/
Oznaczyć? No chyba nie. Nie ma mowy by ten palant mnie oznaczył!
-Żartujesz, prawda?- spytałam z nadzieją w głosie.
-To chyba naturalna kolej rzeczy, prawda maleńka? Mate się odnajdują, oznaczają i zakładają rodzinę.
-Hola, hola, przystopuj kowboju, w tym zwrot i odmarsz. Jakim cudem zaczęliśmy od oznaczenia a kończymy na dzieciach- spytałam odsuwając się od niego na długość ramienia, na co ten olbrzym zawarczał.
-I nie waż się na mnie warczeć. Jeszcze rozumiem oznaczenie, ale nie w najbliższym czasie, może za kilka miesięcy. Wiem że ty masz już 26 lat, ale ja mam 18 i chcę jeszcze trochę korzystać z życia. Nie ma co się spieszyć, zwłaszcza że żyjemy całkiem długo a potem i tak się odradzamy w nowych ciałach.
-Oznaczenie zrobimy niedługo a za kilka miesięcy ty będziesz mieć już w sobie naszego szczeniaka.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! Po co się tak spieszyć! I tak żyjemy dłużej.
-To co, może od razu powiesz że, może w przyszłym życiu będziemy się dopiero starać o potomka?!
-Nawet jeśli to co?! Mam dopiero 18 lat, może nie jestem gotowa by zostać matką, może chcę jeszcze trochę poszaleć?!
Nagle zbliżył się do mnie i nachylił nad moim uchem z tym irytującym, ale jednak seksownym uśmieszkiem na ustach.
-Poszaleć to ty możesz ze mną w sypialni.
W tym momencie zrobiłam to co uważałam za słuszne. Moja dłoń momentalnie wystrzeliła w górę by zatrzymać się na jego prostym nosie.
/Pov. Rick- brat Alex/
-Wiem, że to wszystko komplikuje, ale co ja niby mogę zrobić?!- mam już dość, od ponad godziny prowadzę tę bezsensowną kłótnie, jakbym miał jakiś głos w tej sprawie.
-Dobrze wiesz że, nie taka była umowa!
-Wybacz że, nie przewidziałem że znajdzie sobie chłopaka, ba nie chłopaka a bratnią duszę. Stary, jesteś moim kumplem, mieliśmy zawrzeć sojusz, ale Alex jest moją siostrą i kocham ją. Sojusz można zawrzeć za pomocą innego porozumienia, układu- próbowałem dawać sensowne argumenty ale dobrze wiedziałem, że gdy jest zły to rzadko myśli racjonalnie.
-NIE! Zawarliśmy już jedno porozumienie i według niego twoja siostra należy do mnie i ja nie mam zamiaru się z niego wycofać i tobie radze tego też nie robić!
Potem usłyszałem już tylko pikanie telefonu.
/Pov. Alex/
-Po on sobie w ogóle wyobraża, że będę jego i nie będę się sprzeciwiała, nie będę mieć niby żądnych praw? To moje ciało i to ja zdecyduje czy będę mieć teraz szczeniaki, za rok, pięć lat czy może nigdy się nie zdecyduje! Jemu nic do tego, a jak mu nie pasuje to niech sobie poszuka innej partnerki, staruch jeden- już blisko od godziny męczyłam Ninę swoimi monologami, w którym wyklinałam Nicka i życzyłam mu najgorszego.
Oczywiście nie byłam poważna, mówiłam to pod wpływem chwili oraz mojego oburzenia.
-Racja, w końcu czy on nigdy nie był młody, nie chciał się wyszaleć, korzystać z życia?- Nina jak zawsze trzymała moją stronę. Nie wiem co bym bez niej zrobiła, to bardzo podnosi na duchu gdy wiesz że, ktoś nie będzie cię oceniał lub powie gdy się mylisz.
-Pewnie że, będę chciała mieć dzieci dzieci, ale nie teraz. Nie chcę mu robić na złość, ale jest mi przykro gdy nawet nie bierze mojego zdania pod uwagę.
-Racja, poza tym to cwaniak. Dobrze wie że po oznaczeniu przez najbliższy czas będzie cię do niego ciągnęło jak mnie do żelków- na tą uwagę parsknęłam śmiechem- chce to wykorzystać dopóki to on będzie mieć przewagę, bo gdy minie te kilka tygodni to on będzie co nadskakiwał i chciał za wszelką cenę.
Słowa: 580
Data publikacji: 13.05.2018
Pytanie na które bardzo chcę więcej odpowiedzi niż dadzą mi te dwie stałe komentatorki ;)
W najbliższym czasie chcecie maraton( kilka rozdziałów po 600-700 słów) czy np. 1-2 rozdziały po +1000?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro