Rozdział 4
Kilka dni później
- Edward?
- Tak, Jasper?- spytałem.
- Zauważyłeś, że od kilku dni, ani Benjamin, ani Mira, a nawet Tia, nie pojawili się w szkole?
- Ach...- przypomniałem sobie.- Widziałeś ich oczy?
- Tak. Benjamin ma ciemne, brązowe albo...
- Czerwone- dokończyłem.- Czasami także złote, Tii też.
- Myślisz, że to wampiry?- wtrąciła Alice, która zjawiła się niespodziewanie.
- Przecież Mira ma niebieskie oczy- poparł ją Jazz.
- Albo...- zmieniła zdanie.- To trochę dziwne... Niekiedy wydają się złote, czarne lub srebrne. Może to jakaś moc?
- Więc zapytajmy- powiedziała nagle Bella.- Nasi wagarowicze właśnie wrócili.
Spojrzałem na stół, przy którym zawsze siedzieli. Miała rację, lecz ta wersja Egipcjan była bardzo wesoła.
- Najpierw omówimy to z Carlisle'em. Miejmy nadzieję, że się mylimy. Przybyli tu, kiedy zaczęły się łowy w Seattle.
Mira POV
Rozmawiali o nas, powoli domyślali się prawdy. Już nie zdobędziemy ich zaufania. Plan Victorii zaczyna działać...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro