Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 47- Przygotowania

Tak piszę sobie ten rozdział i nagle uświadamiam sobie, że zbliżamy się do końca tej książki :/

Laura POV:

- Myślę, że ta będzie idealna.- Powiedziała moja stylistka, która pokazywała mi chyba setną suknię. Każda była piękna, ale ja szukałam tej, która ma to coś.

- Jest...ładna, ale nie w moim stylu.-Odpowiedziałam.

- Wasza wysokość wybaczy mi moją szczerość, ale jeśli tak dalej pójdzie to nigdy nie znajdę żadnej sukienki, która spełniałaby pani wymagania.

Westchnęłam, ona miała rację. Wstałam i podeszłam do wieszaka z sukienkami. Każda była taka nijaka. Chcę tą, która wyróżni mnie spośród innych gości. Kiedy już straciłam wszelką wiarę na to, że coś znajdę, zobaczyłam ją. Przepiękną balową suknię:

- Ta.-Wykrzyknęłam radośnie.-Ta jest idealna. Od razu ją przymierzyłam i stwierdziłam, że wyglądam obłędnie. Obróciłam się wokoło, a na twarzy mojej stylistki pojawił się szeroki uśmiech. Zapewne cieszyła się, że po dwugodzinnych poszukiwaniach, wreszcie coś wybrałam. Wyszłam z pokoju, uprzednio zakładając czarne szpilki. Poszłam do pokoju Susan i nawet nie pukając, weszłam do środka:

- I jak wyglądam?.-Spytałam.

- Obłędnie.-Odpowiedziała, uśmiechając się tak samo jak ja.

- Zgadzam się z tą opinią.-Odwróciłam się napięcie i zobaczyłam osobę, która powoduje u mnie odruch wymiotny...Louisa.

- Co ty tu robisz?-Panuj nad sobą, powtarzałam tę myśl nieustannie. Czy ten debil, własnie chce mnie pocałować? O co to to nie. Gdy zbliżył się do mnie, z całej siły uderzyłam go w policzek.-Nie zbliżaj się do mnie!

- Lauro, kochanie, nadal nie rozumiem dlaczego mnie odrzucasz. Za dwa dni oficjalnie ogłosimy światu nasze zaręczyny, a za dwa tygodnie zostaniesz moją żoną. Powinnaś mnie traktować z szacunkiem i miłością.

Spojrzałam na niego jak na idiotę. Szacunkiem? Miłością? No chyba nie:

- Mówisz, że jestem twoją narzeczoną, a tym czasem nie widzę żadnego pierścionka, który by to potwierdzał.- Patrzył na mnie pustym wzrokiem. Ups...Pan idealny, chyba nie jest tak idealny:

- Ja...Um...Chciałem dać ci go na przyjęciu zaręczynowym.

- Ta...Jasne. Jeśli możesz to wyjdź stąd i sprawdź czy nie ma cię gdzie indziej.

- Dobrze...Już idę.- Zbliżył się do mnie by cmoknąć mnie w policzek, ale na szczęście zdążyłam się odsunąć. Kiedy wyszedł odwróciłam się w stronę przyjaciółki:

- Dobra, pokazuj swoją suknię.- Uśmiechnęła się, a następnie wyjęła z szafy następującą kreacje:

Tak liczyłam i doszłam do wniosku, że zostały nam trzy rozdziały do końca+epilog....

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał...Miłych snów życzę:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro