Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2- Kłótnia

Cześć wszystkim, chciałam podziękować za komentarze i gwiazdki pod poprzednim rozdziałem :) Mam nadzieję, że ten również wam się spodoba:

A tutaj macie zdjęcie głównej bohaterki - Laury:

Laura POV:

Obudziłam się z potwornym bólem głowy, chciało mi się płakać, ale nie miałam już czym. Kiedy postanowiłam się wreszcie podnieść, uczucie smutku nagle zniknęło, a w zamian za to  zastąpił je gniew. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam. Chciałam rozwalić wszystko co miałam w pokoju. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zdjęcie naszej rodziny które, oprawione w ramkę, stało na komodzie. Nim zdążyłam pomyśleć podbiegłam do niego wzięłam w dłonie i przyjrzałam mu się uważnie. Ja pięcioletnia dziewczynka będąca w ramionach mojej mamy, z uśmiechami stoimy koło tak samo szczęśliwego ojca. Moment nie, nie ojca, człowieka, który wychowywał mnie prze całe moje siedemnastoletnie życie i który był prze cały ten cały czas oszukiwany, podobnie tak jak ja. Z furią cisnęłam owe zdjęcie w ścianę. Szkło rozprysło się na drobne kawałeczki, a ramka pękła na dwie części. Złość zaczęła mijać podobnie jak smutek i rozpacz, teraz czułam pustkę, która powoli zaczęła mnie wypełniać. W tym momencie  nie czułam praktycznie nic. Wszystkie emocje uleciały ze mnie jak powietrze z balona, który  za chwilę ma stać się śmieciem nadającym się tylko do wyrzucenia.

Spojrzałam na zegarek, który jeszcze tak niedawno stał koło tego cholernego zdjęcia. Pokazywał, że jest 10:13, a więc spałam około czterech godzin. Do szkoły na pewno już nie pójdę, chociaż w tej sytuacji i tak schodzi na drugi plan. Teraz powinnam przeprowadzić poważną rozmowę z moją rodzicielką.

Zdjęcie głównego bohatera -Maxa:

Max POV:

Kiedy wróciłem do domu, było po pierwszej w nocy,ale od razu postanowiłem, że pójdę pod prysznic, ponieważ ewidentnie go potrzebowałem:

- Ugh, jutro znowu muszę iść do tej cholernej szkoły.- Powiedziałem sam do siebie. Właściwie dlaczego ja muszę tam chodzić? Przecież mam już osiemnaście lat i sam mogę o sobie decydować.

 A no tak zapomniałem, że jeśli nie skończę szkoły to nie przejmę roli samca alfy w naszym stadzie, bo jak  to mówi ojciec( obecny alfa )-"Synu to, że jesteś wilkołakiem, nie zwalnia cię z obowiązku chodzenia do szkoły i kształcenia się. Gdy skończysz dwadzieścia lat i zostaniesz przywódcą naszego stada, zrozumiesz, że miałem rację." 

Zastanawiam się tylko po co właściwie ojciec się upiera, żebym skończył to pieprzone liceum, skoro i tak nic czego mnie tam uczą, a raczej próbują nauczyć, nie przyda mi się w życiu.Co ja będę sprawdzał skład chemiczny wody, którą pijemy? Czy może z jaką prędkością biegniemy przez las? To niedorzeczne.

Moje rozmyślania przerwało pojawienie się mojego o rok młodszego brata-Liama, który oczywiście zawsze pojawia się tam gdzie nie trzeba:

- Gdzie byłeś?- Czy on naprawdę myśli, że ja mu udzielę odpowiedzi?

- Nie twój interes smarkaczu- warknąłem.

- Co znowu pieprzyłeś kolejną pannę? Gdzie tym razem hmmm? Na imprezie? U niej w domu? A może w aucie? Jego ton aż ociekał sarkazmem, ale właściwie o co mu chodzi? A no tak...zapomniałem, że miesiąc temu przeleciałem pewną laskę( sama tego chciała ) niestety później okazało się, że jest to dziewczyna mojego brata, to znaczy teraz już była dziewczyna.

- Nadal jesteś zły za to, że przespałem się z Lili?

- Nie, no co ty, ja? zły? Nigdy w życiu, w końcu nic takiego nie zrobiłeś prawda?! Mam tylko pytanie, spytałeś się chociaż czy ta dziewczyna ma chłopaka?

- Liam, odpierdol się ode mnie ok? Ile razy mam ci powtarzać, że nie zrobiłem tego specjalnie?! A teraz zejdź mi z drogi, bo idę pod prysznic. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro