Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Pierwszy dzień

-  Napewno chcesz to zrobić ?
- Szczrze   NIE NIE i jeszcze raz nie to najbardziej szalona rzecz w moim życiu, ale wieczna nicość  nawet w jego przypadku  brzmi okropnie. I mam dzisiaj wyjątkowo dobre serce wiec  wyjaśnijcie wszystko temu rogaczowi  i bierzemy się do roboty
- I to to ja rozumiem - powiedział  Tony
- A i jeszcze jedno daj mi 10 min  sam na sam z butelką wisky  zanim zacznę
- Napewno?
- A myślisz że  zniose  to na trzeźwo
- I tak się upijesz wiec  masz,  tylko nie przesadzaj - powiedział Tony  podając ci szklankę  i butelkę  po czym wyszedł z resztą z salonu
Trzy  szklanki  wisky  później do pokoju  wszedł Tony  Bruce  Steve i oczywiście  Loki w kajdanach
- Czyżbyś się za mną  stenskniła? - spytał  kpiąco
- Wytumaczyliscie mu wszystko?- powiedziała lekko wstawiona a Sophie 
- Tak jak sobie  zarzyczyłaś
- I co on na to?  - zapytała  po czym odwruciłaś się w stronę bożka
-Ma mnie niańczyć jakąś  midgardką,  jeszcze  czego?- odpowiedział obużony
- Jak on nie współpracuje  to ja tym bardziej .
Gdy miała już  wyjść  usłyszała że król  kłamst  krzyknął
- Stuj !!!!!
Jednak Sophie  nie miała jednak  zamiaru się zatrzymać
- Powiedziałem że masz byś się zatrzymała! !!!
- Nie będziesz mówić  mi co mam robić!!!- odkrzykneła
- Widzę  że potrafisz pokazać  pazurki  gdy wiesz że nic ci nie zrobię
- Bez tego też  mogę, ale to skończyło  by się dla ciebie szramą  na twarzy - odpowiedziała, na co on tylko uśmiechnął się kpiąco.  Już miała do niego podejść i zedrzeć mu ten kpiacy uśmieszek z twarzy, ale powstrzymała się i spojrzała  mu głęboko  w oczy . Sophie nigdy nie sądziła  że ktoś może mieć  tak intensywny kolor  oczu, gdyby nie to jak wielką odrazę w niej wzbudzał  to pewnie utonełąby w nich. Spojrzała  na niego swoim  najbardziej morderczym  spojrzeniem i odwruciłaś się do niego tyłem
-Zawsze jest  taka?- zapytał  Loki
- Ja jej jeszcze  takiej nie widziałem,  i nieco mnie to przeraża
- Potrafię  być  jeszcze  gorsza,  ale narazie wolę wypić  kolejnego drinka- powiedziała po czym nalała sobie go do szklanki - Ale - zatrzymała się i wypiła łyka błogiego napoju - Mam do tego tam 4 pytania.
- Ach tak? Nie mogę się doczekać - powiedział  czarnowłosy
- Po 1.Ile razy dziennie będziesz chciał mnie zabić?
- Zależy ile razy mnie zdenerwujesz 
-  Z jakim skutkiem będą  te próby ?
- Przeżyjesz
- Czy spróbujesz zabić  avengersów ?
- Hym... Nie
- Acha . A czy coś  z tego co powiedziałeś  było kłamstwem ?
-A jak sądzisz
- Jeśli tak to cie zniszcze, o albo lepiej  oddam cie pod opiekę  avengersów
-Wszystko co powiedziałem było prawdą
- W takim razie OK
- To już  wszystko? - zapytał zaskoczony
- Prawie  mam jeszcze jedną  sprawę.  Przyżeknij że  mi ,ani Avengersom nic się  nie stanie z twojej ręki,  ręki twojego klona,  ani czegokolwiek związanego z tobą?
-Chyba wypiłaś  trochę za dużo mała - powiedziała Natasha
- Może  , ale i tak ma przysiądz 
-   Dobrze skoro nalegasz .Ja Loki Laufeyson oficjalnie przyżekam  że tobie , ani Avengersom  nic nie stanie się z ręki  mojej, mojego klona, ani żadnego powodu który będzie ze mną  powiązany .
-Bomba, a teraz zabierzcie go gdzieś , musze się bardziej upić bo dalej nie wierze  że się na to zgodziłam.

Tego co działo się później nawet nasza bohaterka  nie pamięta. Następnego dnia Sophie  obudziła się z potwornym bólem głowy, i we własnym łóżku. Co było dziwne  bo nie pamietała żeby wróciła wczoraj  do pokoju. Podniosła  telefon  i doznała  szoku w odbiciu swojego telefonu zobaczyła  Lokiego  który siedział na kanapie obok  łóżka.  Początkowo nie wiedziała czy to  dzieje się naprawdę  czy tylko masz omamy przez  zbyt dużą  ilość alkoholu wypitą wczoraj, przetarła twarz dłońmi,  ale on nie zniknął wręcz przeciwnie dalej siedział tam z tym swoim durnym uśmieszkiem
- Ładnie się wczoraj załatwiłaś -skomentował -Przyprowadzenie cie tu było  nielada  wyzwaniem
-Nie czaje. Co?-spytała  wciąż  jeszcze  łącząc się z rzeczywistością - Daj mi chwile musze się ogarnąć . Jestem zbyt zaspana  żeby się teraz z tobą sprzeczać. Idę wziąść prysznic, a ty. ...? Ty tu siedź i się nie ruszaj.
-Serio?  -Zapytał ironicznie .
Dopiero po wejściu do łazienki  zrozumiała  ci właśnie się stało.  Sophie momentalnie z niej wyszła  i ze zdziwieniem zapytała
-Co?  Jak? Chwila, jakto mnie tu przyprowadziłeś ?Gdzie  są  avengersi? -zapytała  zdziwiona dziewczyna . Po tym jak i wielu innych pytaniach zadanych przez Sophie na twarzy  Lokiego pojawiał się coraz większy uśmiech. Wkońcu jednak  się odezwał
- Łołoło spokojnie bo zaraz  pękne ze śmiechu - powiedział brunet
- A co cie tak bawi ?
- Bawi? Bawi mnie Twoje podejście do tej sprawy 😂😂😂😂- powiedział , po czym rozłożył się na kanapie i zaczął  opowiadać - Wiec  to było tak. Po naszej  wczorajszej pogawendce  twoi  przyjaciele postanowili odbyć  ze mną "rozmowę '' , ale później chyba zapomnieli  że leżysz  zalana w trupa na kanapie  w salonie , ani że oprócz  tych nowych zabawek blokujących moje moce jestem wolny.  Poszedłem do salonu i tam Ci znalazłem. Wygladałaś  na tak wstawioną i nie ogarniętą że jakoś namowiłem cię na pójście do twojej komnaty Powiem tyle,  dość ciekawie zareagowałaś na ten pomysł
-Co takiego powiedziałam - zapytała się dziewczyna
- Nie no nic specjalnego  tylko spytałaś czy niechciałbym iść spać z tobą - mówiąc  to uśmiechnął  się pokazując biel swych  zębów,  lekko zawstydzona Sophie
- Mam nadzieje że się nie zgodziłeś ?
-Ja miałbym spędzić  noc  z midgardką
- Ja tam  nie wiem  czego mogę się po tobie spodziewać
-Napewno nie tego - burknoł - Nie spędziłem całą noc na kanapie
- Oj dobra dobra
- Przypominam ci że jestem bogiem, i hańbą jest że musze być na łasce śmiertelników
- Tak bo to ty jesteś tu najbardziej poszkodowany,  wiesz czy  nie ale nie chce  mi się z tobą sprzeczać i idę się myć. Siedź  tu grzecznie a może zasłużysz na lizaka.Wiecej nie odezwała się  brunet a tylko  weszła do łazienki. Gdy z niej wyszła zauważyła  że Loki już  całkiem się zaklimatyzował  w jej pokoju. Nie zwracając  na nią uwagi leżał  na łóżku  i czytał książkę.
-  Jak miło  że raczyła pani  wreszcie wyjść  z łazienki - powiedział  brunet  wciąż mając  wzrok w książce
- Jak miło  że  pan się już tu zadomowił - odpowiedziała z sarkazmem - Co czytasz?
- Midgardzką  książkę  o podobno istotach  z mojego świata
- A zapytałaś  czy możesz ją wziąść ?
-A co miałem wejść ci do łazienki  tylko po to  żeby zapytać " Przepraszam Mel moja cudowna i wspaniałą opiekunki, ale strasznie mi się nudzi, czy mógłbym w czasie twojej kompieli  poczytać jakąś  książkę? "- powiedział  po czym " obdarzył " ją  jednym ze swych spojrzeń  mówiących            " Poważnie. . ."
- Dobra mniejsza - powiedziała Sophie  po czym założyła szlafrok - Zjadłabym  coś , ale najpierw  muszę  zamienić  kilka słów  z moimi od siedmiu boleści  przyjaciółmi
- Będzie awantura - powiedział zadowolony
- Oj to na pewno . Zostawili mnie sam na sam  z mordercą .
Po tym słowach  na twarzy Lokiego pojawiał  się uśmiech - Przecież obiecałem że cie nie zabije
- Skąd mam niby wiedzieć że niekłamałeś
- Jeszcze  żyjesz
- I co mam ci być niby za to wdzięczna?
- Masz mi być za to wdzięczna
- Ty chyba sobie żartujesz,  zachowujesz się  jak rozpieszczone dziecko
- Coś ty powiedziała - Loki chwycił Sophie zachowujesz szyję  i umieść w górę - Pytam co powiedziałaś - wysyczał przez zaciśnięte ze złości żeby
- Nie wiem jak ty ale ja bym coś zjadła,  wiec  z łaski swojej  O Loki może  byś mnie puścił i odłożyć  swoją  wściekłość  na inny moment. 
Po tuh słowach loki spojrzal na ciebie jak na istotę z innej planety, co dla ironi  było  dla niego prawdą. Po chwili jednak to podziałało i Loki puścił  Mel, która po chwili wstała  i poszli w kierunku kuchni. Po drodze zauważyli że w salonie siedzieli  już Avengersi,  na ich  widok  Sophie  wybuchła
- Co to miało niby być?????!!!!!!!-  spytała zdenerwowana dziewczyna
-  Sophie????!!!!!,  Co się stało? - zapytał  zaskoczony  Bruce
- Ty się mnie jeszcze  pytasz! !!! Moja 10 letnia kuzynka jest mądrzejsza  od was wszystkich razem.  Powiecie mi może kto zostawił  mnie samą  z butelką  wisky  w salonie i kto pozwolił  mu być  na wolności
- Co ? Loki?!!!! Chwila przecież  mówiłaś ze się nim zajmiesz -powiedział Tony
- Ale czy wy sądzicie  że osoba upita prawie  do nieprzytomności jest w danym momęcie  dobrą  niańką  dla niego ????!!!!! Czy wy jesteście poważni? ???!!!!! 
- No  no ale - próbował tłumaczyć się Steve
- Przestańcie  się upokarzać. Z całej waszej ekipy  to właśnie on ku mojemu zdziwieniu  zainteresował  się co się ze mną dzieje. Tak więc tępaki zamknąć  się  i przez miesiąc  to wy zmywacie  naczynia . ZROZUMIANO? ???!!!!-
- Tak - powiedzieli wszyscy
- To bosko  ja idę zrobić  sobie jedzenie. Choć  Loki nie mam ochoty z nimi teraz siedzieć .

I kolejny rozdział gotowy mam nadzieje ze wam się spodoba  juz pracuje  nad kolejnym wiec pojawi się prawdopodobnie  jutro  , a jak narazie życzę miłej nocy  i dnia 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro