Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6


Pov Veronica

- Był kochankiem mojej matki i ojcem Louisa - jak to usłyszałam to kilka razy zamrugałam i zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie mam omamów słuchowych. Albo Harry zbyt dużo wypił i teraz mówi głupoty, bo to co on powiedział nie było możliwe. Moim rodzice poznali się na uczelni, na której oboje studiowali i tam właśnie się w sobie zakochali. Przez cały ten okres byli parą, a następnie się pobrali.

- Dlaczego mnie tak okłamujesz! Nic dzięki temu nie zyskasz! - także wstałam z łóżka. Chociaż z tych emocji ledwo trzymałam się na nogach. Moje serce także kołatało, a ja nie potrafię opisać uczucia jakie w tym momencie mną targało. Była to złość pomieszana z zaskoczeniem z dodatkiem rozpaczy.

- Niestety to prawda. Miałem do wyboru dwie osoby, na których miałem przeprowadzić tę zemstę, ciebie i twoją siostrę. Ty jednak okazałaś się ładniejsza i bardziej skora do poświęceń.

Podeszłam do okna i je uchyliłam, potrzebowałam sporo świeżego powietrza, bo coś wewnątrz mnie nie dawało mi zaczerpną powietrza. Okazało się, że moje życie jest dużo bardzie popaprane niż na początku mi się zdawało. Ono było po prostu zwyczajnym kłamstwem.

- Osiągnąłeś już swój cel, zemściłeś się już na moim ojcu. Czemu teraz nie zostawisz mnie w spokoju? Ja nie jestem niczemu winna! - nie rozumiem i nigdy nie pojmę tego jak można karać dziecko za błędy jego rodzica. Jak można stosować rodzinną odpowiedzialność? To przecież jest nieludzie, ale czego można się spodziewać po takim potworze jak jest Harry. A najgorsze jednak jest to, że nie tylko ja płaciłam i płacę za winy mojego ojca, Styles także pozbawił życia moją niewinną mamę.

- Teraz sytuacja się zmieniła - zakomunikował, a ja odwróciłam się tak by na niego spoglądać. Miałam nadzieję, że uda mi coś wyczytać z jego miny, albo spojrzenia.

- Jak? - skończył palić to swoje ohydne cygaro przez, które w całym pomieszczeniu śmierdziało. Drażniło to mój węch, bo dawno nie paliłam papierosów i tak naprawdę nigdy nie byłam zwolenniczką takich używek. Moim zdaniem alkohol był lepszy.

- Powiedźmy, że zaczęło mi w minimalny sposób na tobie zależeć, a poza tym sądziłem, że zaakceptowałaś już obecną sytuację - spojrzał na mnie wymownie.

Czyżby zaczął podejrzewać w co ja gram?

- Możliwe, ale nigdy nie ukrywałam, że pragnę odzyskać moje dotychczasowe życie.

- Tylko, że ja nie zamierzam cię wypuszczać, przyzwyczaiłem się do ciebie i nie mam najmniejszego zamiaru z ciebie rezygnować. Seks z tobą jest super i do tego ładnie ze sobą wyglądamy, nie będę z tego rezygnował - oznajmił i wrócił do swojego łóżka. Następnie poklepał miejsce obok siebie co oznaczało, że chciał bym do niego dołączyła.

Niechętnie to zrobiłam i zaczęłam się zastanawiać jak rozwiązać tą chorą sytuację.

***

Louis od kilku godzin wypisuje do mnie z prośbą o spotkanie. Nie docierają do niego wiadomości, że Harry jest w domu i nie mam możliwości go opuścić. Nie byłam samobójczynią i nie zamierzałam ryzykować swojego życia przez fanaberie Louisa. Miałam zbyt wiele do stracenia.

- Mamy możliwość wyprowadzi do Portugali - powiedział Harry podczas posiłku. - Co o tym myślisz? - tym pytaniem mnie zaskoczył. Ciekawe od kiedy interesuje się moim zdaniem.

- Wszystko mi jedno. Nic mnie tu już nie trzyma - wyjazd mógłbym się okazać bardzo dobrą alternatywą jeśli chodzi o Louisa. On coś do mnie wyraźnie czuł, ale w tej sytuacji, której jestem nie mogłam nawet się nim bawić. Musiałam to jak najszybciej ukrócić.

- Mi ta opcja też bardzo się podoba, tam nikt nie będzie się do nas wtrącał - czyli chodziło mu o jego matkę. Nie chciał by go kontrolowała. Szczerze to mi też trochę na tym zależało, nie miałam ochoty ciągle udawać jaka to jestem bardzo zakochana w Harry'm. Wystarczyło już, że musiałam co noc się zmuszać żeby z nim sypiać. To było najgorszą torturą.

- Okej, ale zaplanuj to jak najszybciej. Mam już dość tego miejsca - zakomunikowałam mu i wstałam od stołu. Akurat dla mnie jedzenie z Harry'm nie było żadną przyjemnością.

Jak byłam już w pokoju to mój telefon już któryś raz dziś zawibrował.

Od Louis:

Naprawdę musimy się spotkać

Cicho westchnęłam i zdecydowałam się, że jednak spełnię jego prośbę.

Do Louis:

Dobrze, będę za godzinę.

______________________

36 konkretnych komentarz dotyczących fabuły i rozdziału i macie następny


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro