Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16


Pov Veronica

- Bo ja nie mogę mieć więcej dzieci - wymyśliłam to kłamstwo na poczekaniu. Oczywiście nie mogę powiedzieć mu prawdy o tabletkach poronnych, bo czuję, że dałby mi za to nieźle popalić. A ja chcę jedynie raz na zawsze zamknąć temat ciąży. Po to też w tajemnicy biorę tabletki antykoncepcyjne.

- Ale jak to? Lekarz mi nic takiego nie powiedział - cholera. Trochę zbyt szybko to powiedziałam.

- Nie dawno co byłam u ginekologa i on po zbadaniu mnie stwierdził, że już nigdy nie zajdę w ciąże - po usłyszeniu ode mnie tych słów był zaszokowany, a może bardziej zmartwiony.

Byłam wręcz pewna, że Harry zaraz się bardzo zdenerwuje i całą tę swoją złość wyładuje na mnie, ale on zrobił coś zupełnie innego co dogłębnie mnie zaskoczyło. A mianowicie Harry mój mąż jeszcze bardziej się do mnie zbliżył i zamknął szczelnie w swoich ramionach.

- Nie przejmuj się tym słoneczko - powiedział czule dodatkowo głaszcząc mnie po placach. - Zabiorę cię do najlepszych lekarzy w całej Anglii, a nawet jeśli będzie trzeba to za granicą. Oni na pewno ci pomogą i będziemy mieć dzieci. A w najgorszym razie spróbujemy in vitro. Jesteś bardzo młoda i urodzisz mi jeszcze wiele dzieci - byłam wręcz przerażona jego słowami. Wystarczyłoby, że zabrałby mnie do zwykłego ginekologa i od razu moje kłamstwo zostałoby wykryte. A wtedy to nic by mnie nie uratowało.

Miałam nadzieję, że to, iż wzięłam tabletki poronne nigdy nie uda się wykryć.

- Nie jestem pewna czy sama chcę to dziecko. Wychowanie takiego maluszka to jest ogromna odpowiedzialność i ja nie mam pojęcia czy dałabym radę temu podołać. Mogłabym tylko zrobić mu krzywdę - powoli zaczynały mi się kończyć wymówki. A on niestety nie wyglądał jakby miał zamiar odpuścić. Harry rzadko kiedy się poddawał.

- Pomogę ci skarbie - na jego ustach pojawił się wielki uśmiech, a oczy mu aż błyszczały. Jemu naprawdę nad tym zależało na tym dziecku. Może właśnie tak powinnam się na nim zemścić?

Nie dać mu czegoś czego tak bardzo ode mnie pragnie. A może dodatkowo powinnam jeszcze zacząć mu robić wymówki przez moje pierwsze poronienie?

To naprawdę było dobre. Lecz sądzę, że zrobiłoby mi się go szkoda. Nie byłam tak silna i bezwzględna jak na początku zakładałam. Przeceniłam swój możliwości.

- Pogadamy o tym jutro, chce mi się spać - zakomunikowałam i położyłam się na łóżku. Dziś nie miałam już na nic ochoty.

***

Następnego dni miałam nadzieję, że Harry już trochę przystopował z tematem o dziecko. Najlepiej by było gdyby wbił sobie do tej głowy to, że nie jest to możliwe. Po obudzeniu ubrałam się i poszłam do kuchni by zrobić śniadanie. Nie zatrudniliśmy jeszcze gosposi i byłam co do tego negatywnie nastawiona. Teraz gdy nie było Fabia musiałam się czymś zająć.

Trochę korciło mnie żeby przypalić jajecznicę dla Harry'ego, ale powstrzymałam się od tego ze względu na to, że też miałam to jeść. Zrobiłam jeszcze dla siebie i dla niego kawy. A następnie zaniosłam wszystko do jadalni.

Harry pojawił się dopiero po kilku minutach.

- Wolałabym do łóżka - powiedział i ziewnął.

- No to jutro ty robisz - zakomunikowałam mu i zaczęłam jeść swoją porcję. Skoro moje mu nie pasje to niech sam się wykaże.

- Przecież wiesz, że ja nie potrafię gotować. Zatrudnię kucharkę, która będzie miała za zadanie codziennie nam przynosić śniadanie do łóżka. Będziemy wtedy lepiej zaczynać dzień - pokręciłam przecząco głową na jego słowa.

- Wracasz do pracy? - nie ukrywam, że nie chciałabym spędzać z nim dwudziestu czterech godzin na dobę. Sądzę, że to byłoby przegięcie nawet dla osób, które się kochają.

- Pewnie tak, ale możesz być pewna, że nie zapomnę o naszej sprawie. Jak najszybciej zapiszę cię do ginekologa.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro