10
Gdy wróciłam do domu odrazu poszłam do kuchni, coś zjeść. Było, już późno i nie chciałam budzić Megan. Sama potrafię zrobić sobie kanapki, ale gdy tylko zajżałam do lodówki, porzuciłam pomysł z pieczywem i wybrałam ciasto. To było podziękowanie od losu za zjebany wieczór z panem ryczkiem.
Po zjedzeniu dużego kawałka ciasta poszłam do łazienki zmyć tapetę. Zajęło mi to mniej czasu, niż nakładanie.
Gdy chciałam iść , już spać dostałam smsa. Niechętnie odblokowałam telefon.
Bill: Skarbie dziękuję ci za miły wieczór.
Ja: Nie ma za co ja też się świetnie bawiłam.
Bill: Dobranoc gwiazdeczko xx
Gwiazdeczko!?
Ja: Dobranoc przystojniaku xx
Kiedy odłożyłam telefon okazało się, że nie mogę zasnąć. Rozbudził mnie. Niestety jestem z tych osób, które zostaną obudzone nie zasną drugi raz. Chociaż on mnie nie obudził, ale rozbudził, ale w moim przypadku nie zasnę.
Spowrotem wzięłam telefon i zajrzałam na naszą konfę.
Ja: Hej frajerzy xx
MarceloToGnój: Hej 👋
VanessaJestPłaska: Hej jak tam "randka" ?
Ja: Chujowo, tak jak zawsze.
VanessaJestPłaska: Czemu?
MarceloToGnój: Opowiadaj
Ja: Za duży biały garnitur. Bał się horroru, piszczał i wrzeszczał, jak małe dziecko, więc musieliśmy wyjść. Wybraliśmy się na komedie, na której spałam, ale Bill ryczał!
MarceloToGnój: Haha, ale trafiło ci się wrażliwe gówno!
VanessaJestPłaska: Ej on jeszcze żyje prawda?
Ja: Hahah jeszcze tak.
VanessaJestPłaska: Dobra ja idę spać xx miłych koszmarów.
MarceloToGnój: Dobranoc
Ja: Również życzę miłych koszmarów
***
I znów muszę wstać dwie godziny wcześniej. Po cholerę ja zgodziłam się z nim wyjść o 10?! Dziś idziemy do skateparku, więc nie musiałam się, jakoś stroić. Użyłam kosmetyków wodoodpornych, aby pot nie zmył mi makijażu. Dziś porzuciłam dziwkowatą kreacje i wybrałam zwykłe czarne szorty i beżową koszulkę z napisem "WTF' do tego czerwone trampki.
Do przybycia taksówki miałam jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam zajrzeć do Melani. Zapukałam trzykrotnie i otworzyłam drzwi.
-Hej Sky- przywitała się.
-Hej Mel co tam u ciebie? -zapytałam.
-Um jakoś- odpowiedziała.
-A jak tam z Lukiem? - wiedziałam, że zrani ją te pytanie, ale ja muszę to wiedzieć.
-Zerwał ze mną- powiedziała.
-Oh Mel... -przerwała mi.
-To dupek- moja siostrzyczka szybko się uczy. Moja krew. Jestem z niej dumna.
-Cieszę się, że to zrozumiałaś- powiedziałam, a kiedy usłyszałam klakson taksówki pożegnałam się z Melanią i poszłam w stronę pojazdu zabierając torebkę.
No to , jak to przeżyje będzie cud!
Pisałam, że Santiago będzie w 10 ale będzie w 11 na 99 procent. Wm że mówiłam na początku, że w piątym , a potem w 7 czy 10 , ale teraz bd w 11 na 99 procent. To nie moja wina, że się rozpisuje xd wy powinniście być zadowoleni z tego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro