Dla Babci
miałam kiedyś babcię
była wspaniała, odważna, najlepsza.
choć miała swoje wady...
wstawała gdzieś koło południa
bo każdej nocy do późna
siedziała nad książkami
godzinę się szykowała, nim gdzieś wyszła
a w młodości nie stroniła od kieliszka
przesadzała także z lekami,
z kupowaniem obcasów i papierosami
których zapach przyprawia mnie teraz o zawroty głowy
jednak miała w sobie coś takiego
drobną przypadłość,
wyjątkową cechę,
która zmieniała to wszystko
nie bała się ufać ludziom
odważnie patrzyła przed siebie
pewnie nadal tak patrzy w niebie...
chciałabym umieć wierzyć, że teraz spogląda z góry
uśmiechem rozprasza chmury
była wspaniałym czlowiekiem
choć sama miała depresję
z pozoru słaba, krucha, zagubiona
nie oceniała, wspierała słowem
dzieląc się radą, duchem, złotem
i zawsze
w każdym widziała dobro
wszędzie widziała piękno
w każdym człowieku, w zwierzętach
w górach, w lesie, w odmętach
patrzyła na świat, jak dziecko
naiwnie, wierząc, że wszystko
jest źródłem czegoś pięknego
nawet w tych gorszych momentach
troszczyła się o każdego
potem zmarła na raka
a kiedy tak umierała,
widziałam,
że czegoś się bała
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro