Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

85. Niewielkie zło, które pierdolneło znienacka.*

   -Muszę już iść-mówię cicho, próbując wyrwać się z objęć Krzyśka.
-Nie pozwalam-szepcze i całuje mnie w czoło.-Tęskniłem.
-Ja też, ale muszę iść. Kosmos trzeba nakarmić.
-Niech ten dupek nakarmi.
-Kto?-odsuwam się od niego i patrzę mu prosto w oczy.
-Ten Radek-tłumaczy.
- Nie mów tak na niego!-marszczę brwi.
-Nie lubię go.
-Nawet go nie poznałeś.
-I nie poznam.
-Dlaczego nie?-pytam siadając na kanapie, na której leżeliśmy z Krzyśkiem.
-Po co niby?-kładzie swoją dłoń na moje plecy.
-No wiesz... będzie ze mną mieszkał. Mógłbyś go chociaż zaakceptować.
-Nie wyobrażam sobie tego-wzdycha.
-Nie znasz go-spoglądam na niego przez ramię.
-I nie poznam, mówiłem.
-Pożyjemy zobaczymy. Ja już mam swoje sposoby, aby cię do czegoś przekonać-uśmiecham się znacząco.
-Tak? A jakie?

   Nachylam się w jego stronę i całuję go delikatnie w usta. Krzysiek przyciąga mnie do siebie. Opieram się jedną dłonią na kanapie obok jego głowy i jeszcze bardziej nachylam się. Drugą dłoń kładę na jego klatce piersiowej i sunę nią w dół. Czuję, jak jego mięśnie brzucha się spinają. Krzysiek jęczy wprost w moje usta, gdy docieram do jego dresów.

   Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie mój telefon.

   -Przepraszam-szepczę, odsuwając się od Krzyśka.
-O nie, nie, nie!-łapie moją twarz w dłonie i zmusza, abym spojrzała w jego oczy.-Dzisiaj jesteś tylko i wyłącznie moja.
-Przepraszam-powtarzam i odsuwam się od niego.

   Sięgam po telegon. Wzdycham, gdy widzę, że Radek dzowni.

   -Ula-Krzysiek siada za mną i całuje mnie po szyji.-Nie odbieraj.
-Muszę-mówię cicho.
-Chcesz się założyć, że nie musisz?-całuje mnie w miejsce za uchem, na co gwałtownie łapie oddech.
-Krzysiek, naprawdę-upominam go, chcąc odebrać, ale Zalewski wyrywa mi telefon.
-Nie ma mowy.
-Krzysiek, do cholery-wstaję z kanapy i staję przed nim. Wyciągam dłoń w jego stronę.
-Nie dostaniesz-kręci głową. Telefon przestaje dzwonić.-O, widzisz?
-Oddawaj ten cholerny telefon-wzdycham zrezygnowana.

   Krzysiek denerwuje się, ale zwraca mi moją własność. Odchodzę kawałek i oddzwaniam do Radka. Czekam aż odbierze, a przy okazji przyglądam się Krzyśkowi. Widzę, że jest cholernie zły.

   -Hej-witam się z Radkiem, gdy odbiera.
-No cześć. Kiedy będziesz?
-Nie wiem, a co?
-Myślałem, że moglibyśmy zrobić sobie wieczór filmowy, co ty na to?-proponuje.-Jak co tydzień w czwartek, pamiętasz?

   To była nasza tradycja. Czwartkowe wieczory filmowe. Schodziliśmy się do kogoś i oglądaliśmy filmy. Jedne z najlepszych wspomnień.
   Uśmiecham się delikatnie, na co Krzysiek patrzy podejrzliwie.

   -Chętnie, ale... mam być już, zaraz?-pytam, a Zalewski otwiera szeroko usta i posyła mi zawiedzione spojrzenie.
-Nie. Znaczy, możesz przyjść, ale myślę, że zaczniemy za godzinę lub półtorej.
-To ja będę za te półtorej godzinki. Pa-mówię i się rozłączam.
   -Co tam?-pyta Krzysiek.
-Będziemy mieć wieczór filmowy z Radkiem-podchodzę do niego i staję przed nim.
-Świetnie-wtula się w mój brzuch.-Jeśli to ma tak wyglądać, że jesteś na każde jego zawołanie, to ja oszaleję.
-Damy radę-uśmiecham się i odsuwam go od siebie.-A na razie...
-Co takiego?-pyta.

   Uśmiecham się zawadiacko i popycham go, przez co opiera się plecami o oparcie. Patrzy na mnie zdziwiony. Siadam okrakiem na jego kolana i zarzucam rece na jego szyję.

   -Mamy półtorej godziny-mówię cicho.
-Trzeba ten czas w bardzo miły sposób spędzić.
-Zdecydowanie.

   W cholernie miły i przyjemny sposób spędzamy te półtorej godziny. Krzysiek po wszystkim mnie odwozi do mieszkania 

   -To pa-chcę go pocałować, ale ten się odsuwa.
-Poczekaj chwilę...-łapie mnie za dłoń i patrzy na samochód, który stoi obok.

   Widzę, że coś go męczy. Denerwuje się czymś. Stres go zjada. Martwię się. Nie wiem, o co chodzi.
   Aby dodać mu wsparcia, splatam razem nasze palce.

   -Co się dzieje?-pytam, łagodnym tonem.-Krzysiu...
-Będę musiał wyjechać do Wrocławia**-mówi szybko, a mnie wciska w fotel.
-Po co?-spoglądam na niego.
-Tam Bors ma swoje studio nagrań. Chcemy już powoli zaczynać nagrywać moją płytę. Nie chcę jeździć co tydzień. Lepiej zostać tam na dłużej.
-"Dłużej" znaczy ile? I kiedy?
-Nie wiem. Dzisiaj rozmawiałem o tym z Marcinem, zaraz przed twoim przyjściem. Wtedy myślałem, że zabrałbym ciebie ze sobą, ale w takiej sytuacji... Będziemy musieli przeżyć-patrzy na mnie z pokrzepującym uśmiechem.
-Damy radę-całuję go w usta.
-Pa, kocham cię-żegna się, a ja wychodzę z samochodu.

   Po chwili jestem w mieszkaniu. Zdejmuję buty i kurtkę. Przybiega Kosmos. Z uśmiechem biorę go na ręce i przytulam.

   -Co, Kosmos? Już wszystko zaczyna się układać, hmm?-mówię cicho, na co kot miauczy.

   Idę z nim do kuchni, gdzie Radek robi popcorn. Daję jeść dla kotka.

   -Pogodziliście się?-pyta nagle.
-Tak-odpowiadam krótko.
-Nie lubię go.
-Kolejny-wzdycham.-Nawet go nie znasz!
-To nie jest facet dla ciebie-mówi zły.-Nie traktuje cię należycie. Zasługujesz na kogoś lepszego.
-Nie ma lepszego. I nie chcę nikogo innego-mówię pewnie.
-Mogę się założyć, że będziesz przez niego cierpieć.
-Możemy zmienić temat?-proszę.
-Chętnie. Jaki film oglądamy?-pyta, biorąc miskę z popcornem.
-Nie wiem, zobaczymy-uśmiecham się.

   Idziemy do salonu. Siadamy na kanapie. Biorę laptopa i patrzę na przyjaciela. Wspólnie wybieramy film.
   Bawimy się świetnie. Śmiejemy się, komentujemy wszystko. Czuję się, jak za dawnych czasów.

   Nagle dostaję wiadomość od Krzyśka.

Od: Krzysiek
I jak tam się bawicie?

Do: Krzysiek
Jest super! Dawno się tak nie bawiłam.

Od: Krzysiek
Mam nadzieję, że to dzięki filmom, a nie Radkowi?

Do: Krzysiek
I to i to.

Od: Krzysiek
Nie skomentuję. Lecę spać. Dobranoc, kocham cię!

Do: Krzysiek
Paa, ja też!

   -To on?-pyta, gdy odkładam telefon obok.
-Tak.
-Nie wiem, co w nim widzisz... Stać cię na kogoś lepszego.
-Dla mnie Krzysiek jest najlepszy-mówię i patrzę na niego w taki sposób, że on wie, że ma być cicho.

   Będzie trudniej, niż myślałam...

***
Zło pierdolnie znienacka-to są słowa Hasselblood , nie moje. Dziękuję za użyczenie mi ich!

...Wrocławia-Krzysiek przez pewien czas (kiedy koncertował z Brodką itd) mieszkał we Wrocławiu. Ja to zmieniłam, bo to moja fikcja i mam do tego prawo. We Wrocławiu była nagrywana płyta "zelig".

Jutro Wam go poprawię. Możecie mi powiedzieć, gdzie są błędy? Będzie mi prościej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro