Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

53. Kasia, Marek i oczywiście Marcin.

   Wchodzę zestresowana do restauracji. Nie ma nikogo, poza obsługą.
   Pewnie Macuk wybrał taką, żeby ludzie nam nie przeszkadzali.
   Siadam przy najbardziej oddalonym stoliku.
   -Proszę, karta dań dla pani-patrzę na kelnerkę.-Zaraz przyjdę przyjąć zamówienie, dobrze?
-Jeszcze czekam na kogoś-uśmiecham się.
-A, no dobrze-uśmiecha się.-To w takim razie przyjdę później.
   Kelnerka odchodzi, gdy dostaję wiadomość. Wyciągam telefon i sprawdzam.
Od: Krzysiek
Jak będzie po spotkaniu, daj znać. Przyjadę po ciebie i pojedziemy do mojego taty i Igora, dobrze?
   Kurczę... Boję się. Poznać tatę i brata mojego chłopaka? Tym bardziej, że nawet tygodnia ze sobą nie jesteśmy. Niby długo się znamy... I kochamy się nad życie... I... Im szybciej tym lepiej?
Do: Krzysiek
No niech Ci będzie. Możemy tam pojechać, jak tak bardzo Ci zależy.
Od: Krzysiek
Zależy, i to bardzo! Dziękuję! Jesteś najlepsza!
Do: Krzysiek
Wiem. Dobra, muszę kończyć, bo zaraz Macuk przyjdzie. Papa, kocham Cię!
Od: Krzysiek
Ja Ciebie też! Pa
   Wyłączam telefon i po chwili przychodzi pan Marcin. Ale nie jest sam... Przyszła z nim Kasia Nosowska i Marek Dyjak.
   Jeszcze bardziej się zestresowałam. Dłonie zaczynają mi się pocić. Robi mi się gorąco.
   Podchodzą do mnie. Pan Marcin uśmiecha się od ucha do ucha.
   Wstaję z uśmiechem i czekam, aż dojdą do mnie.
   -Monika mówiła, że ta Ula jest bardzo ładna, ale nie sądziłem, że aż tak-mówi ze śmiechem Marcin.
-Bez przesady-odpowiadam.
   Podaję mu dłoń. Ściska ją delikatnie i całuje jej wierzch.
   -To jest Katarzyna Nosowska-Macuk przedstawia panią Kasię.
-Witam-z uśmiechem podaje mi dłoń, którą delikatnie ściskam.
-A to Marek Dyjak-Marcin wskazuje dłonią na drugiego wokalistę.
-Dzień dobry-pan Marek z uśmiechem robi to samo, co wcześniej Macuk.
   Siadamy do stołu. Przychodzi kelnerka, ta sama, co wcześniej. Daje nam karty dań i odchodzi. Zamawiamy jedzenie, w moim przypadku jest to sałatka z kurczakiem i sok pomarańczowy.
   -Może na początek... Mówmy sobie po imieniu, tak będzie wygodniej-mówi Macuk.
-Chętnie-odpowiadam z uśmiechem.
-Dobrze. A zatem... Przyprowadziłem ze sobą dwóch muzyków, którzy w największym stopniu będą odpowiedzialni za tegoroczne Męskie Granie-tłumaczy.-Ale nie to jest ważne. Ty jesteś fotografem. Więc ciebie interesują zdjęcia-patrzy na mnie cały czas.
-Więc chcemy, żebyś została fotografem tegorocznego Męskiego Grania-przerywa mu Kasia, patrząc na mnie z uśmiechem.
-Ja miałem to powiedzieć!-oburza się Marcin.-Miałem przygotowaną przemowę...
-I właśnie dlatego ci przerwałam, bo gdybyś ty tę przemowę mówił, nie wyszlibyśmy stąd do nocy.
-No w sumie racja-puszcza jej oczko, po czym znów zwraca się do mnie.-Zgadzasz się?
-Myślę, że tak-zaczynam mówić ostrożnym tonem.-Ale na czym polegać miałaby moja rola w tym wydarzeniu? Co bym miała robić?
-Zdjęcia?-Marcin wzrusza ramionami.
-No tak, ale...-mówię, ale Marek mi przerywa.
-Zrobilibyśmy sesję przed wyjściem singla, ale wyniki tej sesji ludzie by zobaczyli po singlu. Rozumiesz?
-Tak, rozumiem-przerywam, bo kelnereka przynosi danie moje i Kasi.-Coś jeszcze, czy tylko...?-chcę zadać kolejne pytanie, ale Kaśka mi przerywa.
-Na trasę byś z nami pojechała-mówi z uśmiechem.
-Hmm...-spuszczam wzrok na moją sałatkę. Zaczynam w niej grzebać widelcem.
-Nie ukrywamy, zależy nam, żebyś to ty była tym fotografem-patrzę na Dyjaka, gdy kelnerka przynosi jedzenie jego i Marcina.
-No nareszcie-szepcze Macuk i zabiera się do jedzenia.
-Masz naprawdę talent-Nosowska się uśmiecha.
-Nie możesz go zmarnować. Świat jeszcze o tobie usłyszy, ale im szybciej, tym lepiej-kontynuuje Marek.
-No zgódź się, zgódź się...-Marcin składa dłonie, jak do modlitwy.-Proszę, proszę, proszę... Obiecałem im, że jeżeli piosenka nam nie wyjdzie, to chociaż będziemy mieć zajebiste zdjęcia. No weź no!
-No dobrze no-uśmiecham się do niego,  przedrzeźniając jego głos.
-Taak!-krzyczy szczęśliwy.
   Wstaje z krzesła i podbiega do mnie.
   -Wstań, bo normalnie muszę cię aż uściskać.
   Wykonuję jego polecenie. Łapie mnie w ramiona. Mocno i długo mnie przytula.
   -Ale się cieszę!-mówi.
-No już, już...-śmieje się Dyjak.-Zostaw ją. Jej chłopak będzie zazdrosny.
-Masz chłopaka?-pyta Marcin, siadając na swoje miejsce.
-Mam-odpowiadam z dumą. W końcu mogę to powiedzieć głośno.
   Krzysztof Zalewski to MÓJ chłopak.
   -Czego ja się mogłem spodziewać?-mówi cicho Macuk sam do siebie.-Ładna, młoda, mądra, inteligentna, miła i miałaby być sama? Ale ze mnie debil.
-Chłopaka mam od czterech dni-śmieję się.
-Tak krótko?-dziwi się Marcin.
-Długo nam zajęło zebranie się w sobie i poważna rozmowa na ten temat-wzruszam ramionami.
-Gratuluję-uśmiecha się Kasia.
   Ustalamy pare rzeczy, po czym żegnamy się i każdy idzie w swoją stronę. Znaczy, oni idą, a ja zostaję pod restauracją i dzwonię do Krzyśka.
   -Halo?-odzywa się pierwszy. To, w jaki sposób mówi, wskazuje na to, że spał.
-Hej, Krzysiu-uśmiecham się.
-Jak to słodko brzmi-mówi cicho i ziewa.-"Krzysiu"... Możesz częściej tak mówić.
-Możesz przyjechać. Jestem pod tą restauracją, pod którą mnie zostawiłeś.
-I jak tam spotkanie?-pyta od razu.
-Powiem ci, jak przyjedziesz-mówię tajemniczym tonem.
-Ale jesteś...-udaje obrażonego.
-No, jaka?-śmieję się.
-Przepiękna, miła, inteligentna, zabawna, kulturalna, spokojna i ogólnie cudowna-wymienia.-Co ja gadam? Jesteś idealna!
-Przesadzasz-rumienię się. Dobrze, że tego nie widzi.
-I skromna-dodaje.
-Dobra, jedź po mnie, bo mi zimno i zamarznę zaraz.
-Ojoj, tego bym nie chciał-mruczy.-Chociaż... Wtedy bym musiał cię rozgrzać. To sobie tam postój jeszcze.
-Wtedy nie pojedziemy do twojego taty-zauważam.
-Trudno, będzie jeszcze okazja.
-Zalewski, do cholery, przyjeżdżaj po mnie!-podnoszę delikatnie głos.
-No już wsiadam do samochodu.
-Będę czekać. Paa!-żegnam się z nim.
-Papa-rozłącza się.
   I w tym momencie żałuję, że nie zabrałam rękawiczek. Naprawdę zamarzam.
***
Dzień dobry!
Jak Święta Wam minęły? No mi to tak średnio bym powiedziała. Ja lubię Święta, ale przez pierwsze dwie i pół godziny, bo potem to mam już dość. Za dużo wszystkiego.
A jak prezenty?
Ode mnie macie ten dzisiejszy rozdział, bo miałam go nie wstawiać dzisiaj.
Wiecie co?
Na pewno kojarzycie zespół Lao Che, co nie?
I wiecie, że zawieszają swoją działalność? Smutno mi z tego powodu...
A wiecie, że jest trasa pożegnalna "No to Che!"?
I zgadnijcie, kto dostał pod choinkę bilet na ten koncert?!
Mam cudowną siostrę, co nie?
A jak Wasze prezenty?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro