Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40. Ciężkie rozmowy i komisariat.

   -Co się dzieje?-pyta Natalia, kiedy otwieram im drzwi.
   Wchodzą do środka. Witają się ze mną i idziemy do kuchni, gdzie robię im kawę, a sobie herbatę.
   Idziemy do salonu. Siadamy na kanapie. Patrzą na mnie wyczekująco, a ja piję sobie herbatę i przeskakuję wzrokiem z Natalii na Paulinę, a z Pauliny na Krzyśka.
  Dziś się to skończyło. Już nie będzie więcej robił czegoś wbrew mojej woli. Jestem taka szczęśliwa!
   -No Ulka!-krzyczy Krzysiek.
-Już, już...-patrzę na niego zdziwiona.
-Przepraszam, po prostu...-wzdycha i łapie mnie za dłoń, ale zaraz ją zabieram. Mimo wszystko, dalej boję się i brzydzę dotyku mężczyzn.-Dziwnie się ostanio zachowujesz. Nie wiem, o co chodzi. Dziewczyny tak samo. To ma związek z tym, co zaraz nam powiesz?
-Tak-mówię cicho.-Nie przerywajcie mi tylko, wysłuchajcie mnie do końca. I nie denerwujcie się-patrzę na siostry.
   Opowiadam im wszystko. Nie pomijam nagrania, wypowiedzenia i tego, dlaczego im wcześniej nie powiedziałam ani nie poszłam na policję.
   Już na samym początku opuściła mnie moja radość. Od razu się rozpłakałam, ale dzielnie opowiedziałam im wszystko.
   Z każdym moim słowem, Krzysiek co raz bardziej się denerwuje. Podobnie, jak moje siostry, ale im udaje się opanować emocje, w przeciwieństwie do Zalewskiego. Po minach dziewczyn widzę, że są nieźle wkurzone. Po Krzyśka też, ale ten dodatkowo głośniej oddycha, a wszystkie jego mięśnie napinają się.
   -Chcę zobaczyć to nagranie-mówi Natalia.
-Ja też-dodaje druga siostra.
   Zalewski wstaje z kanapy i idzie w stronę drzwi.
   -A ty dokąd?-krzyczę za nim.
-Muszę zapalić-mówi, zakładając buty. Zarzuca na siebie kurtkę, po czym wychodzi trzaskając drzwiami.
   Puszczam dziewczynom nagranie.
   -Co za gnój jeden!-krzyczy Paulina.
-Musisz iść na policję!-dodaje Natalia.
-Na razie nie mam na to siły-mruczę.-Gdzie jest Krzysiek? Powinien już wrócić.
   Jak na zawołanie, do mieszkania wchodzi Zalewski.
   Wstaję z kanapy, kiedy wchodzi do salonu i staje przede mną.
   Gdy stoję przed nim, przytula mnie. Mocno przyciska do siebie.
   Powtarzam sobie w myślach, że to jest Krzysiek. Mój przyjaciel. Mój Krzyś. Tak bardzo brakowało mi jego obecności, ciepła, wsparcia. Brakowało mi jego.
   Wtulam się w niego i płaczę. Głośno, rozpaczliwie. Nie mogę złapać oddechu.
   -Przepraszam-szepcze.
-Za co?-pytam łamiącym się głosem.
-Działa ci się krzywda, a mnie nie było przy tobie. Nie pomogłem ci-mówi cicho. Jestem pewna, że moje siostry nie słyszą tego.-Przepraszam.
-Nie masz za co-odpowiadam.-To nie twoja wina. Nie powiedziałam ci.
-Zabiję tego dupka własnymi rękoma-mówi przez zaciśnięte zęby.
   Odsuwam go od siebie i patrzę mu w oczy, uśmiechając się lekko.
   -Tylko tak, żebym nie wiedziała-śmieje się.-Zmęczona jestem.
-Idź się połóż. Prześpij się-mówi Natalia.-My będzie tu cały czas. Porozmawiamy, jak się obudzisz.
-Właśnie, idź się połóż-popiera ją Krzysiek.
   Uśmiecham się do nich, ale zanim wyjdę z salonu, Paulina mnie przytula.
   Idę do sypialni. Kładę się na łóżku i myślę.
   Wiktor nic mi już nie zrobi. Ale może robić to innym dziewczynom. Mogę zgłosić to na policję. Wtedy zamknął go i już więcej tego nie zrobi. Nie chcę, żeby ktoś to samo przeżywał.
   Szybko wstaję z łóżka i biegnę do salonu, gdzie siedzi Krzysiek i moje siostry.
   -Pojedziecie ze mną na policję, a potem do rodziców?-pytam, stając przed nimi.
-Tak!-odpowiadają zgodnie.
-Tylko zadzwonię do Sary. Może będzie chciała przyjechać.
   Dzwonię do przyjaciółki i opowiadam jej wszystko. Mówi, że zaraz będzie. Może się wyrwać z domu, bo Janka zabrał Michał.
   -Zaraz będzie. Pojedziemy z nią, dobrze?-patrzę na nich.
-Jasne-odpowiada Zalewski.
-Skąd taka zmiana?-pyta Natalia.
-Uświadomiłam sobie, że on to samo może robić innym kobietom. Jak będzie w więzieniu, już niekoniecznie.
-Bardzo dobrze-uśmiecha się.
   Zaraz przyjeżdża Sara i wszyscy  jedziemy samochodem Krzyśka na komisariat.
   Nasz pobyt tam trochę zajmuje, około godzinę tam jesteśmy, ale i tak jedziemy do rodziców. Chcę im o wszystkim powiedzieć.
   Rodzice są zdziwieni taką liczbą gości, a w dodatku o późnej porze.
   Idziemy wszyscy do salonu. Tata i Krzysiek stoją, bo nie ma wystarczająco dużo miejsc.
   Kiedy kończę im opowiadać, jaki jest cel naszej wizyty, są zdruzgotani, źli i zdenerwoni. Obiecują mi, że są ze mną i mogę na nich liczyć w każdej chwili.
   Mam taką wspaniałą rodzinę i przyjaciół. Zawsze są przy mnie. Mogę na nich liczyć. Nigdy nie zostawią mnie samej, choćby nie wiadomo, co się działo. Takie wsparcie bardzo mi się przyda w tym ciężkim dla mnie czasie.
  

  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro