33. Rozmowy o uczuciach i koniec trasy.
Następnego dnia zadzwoniła do mnie Natalka i zapytała, czy nie mogłaby wpaść do mnie na kawę z Pauliną. Zgodziłam się.
Szef był tak miły i dał nam wszystkim wolne.
Spędzę ten dzień z siostrami. Będziemy pić kawę. I tylko tyle.
Przychodzą około pierwszej.
Otwieram im drzwi. Uśmiecham się na ich widok. Widać im brzuchy!
-Hej!-przytulam je obie.-Jak się czujecie?
-My dobrze-odpowiada Paulina.
-Mów lepiej, jak ty-dodaje Natalia.
Wzdycham lekko, przypominając sobie wczorajsze wydarzenia.
-Chodź, opowiesz nam wszystko przy kawie-Natalia bierze mnie pod rękę i idziemy w trójkę do kuchni.
Dziewczyny siadają przy stole, a ja robię trzy kawy. Stawiam je na stole i dosiadam się do nich.
-Opowiadaj-Natalka się uśmiecha.
-Mam nadzieję, że nie przejmujesz się Danielem?-pyta Paulina.
-Niee...-wzdycham.-Danielem nie.
-To kim?-dopytuje druga.
-Jest taki nowy w naszej redakcji...-zaczynam.
-"Nowy"...-Natka mi przerywa.-Źle się zaczyna.
-Wczoraj, na tej imprezie, powiedział mi, że mu się podobam. Wcześniej mnie podrywał. Boję się, co on może wymyśleć.
-Siostra, spokojnie. Jak coś to my z nim porozmawiamy-Paula łapie mnie za dłoń i się uśmiecha.
-Albo Krzysiek-dodaje druga moja siostra.
-Natalka!-krzyczę karcąco.
Kosmos wskakuje mi na kolana i zaczyna się obcierać mi o dłoń.
-Ej, stop-Paulina zabiera swoją dłoń z mojej ręki.-O co chodzi?
-Zakochałam się w Krzyśku-mówię bez ogródek.
-Coo?!-Paula krzyczy zdziwiona.
-Nooo...-patrzę na nią.-A Natalka twierdzi, że powinna z nim o tym porozmawiać.
-Oni byliby idealną parą-mówi Natalia.
-Noo... To prawda-druga kiwa głową z uznaniem.
-Nieprawda! Jemu podoba się inna. Nie mam szans.
-Skąd wiesz?-Nati unosi brwi do góry.
-Może ty się jemu podobasz?-dodaje Paulina.
-Tata też tak uważa-mówię.
-No widzisz?-Natalka dźga mnie w ramię.-Powinnaś nas posłuchać.
-Pomyślę-mruczę.-Myślicie, że powinnam pogadać z Danielem?
-Możesz-odpowiada Natalia.
-Lepiej, żebyście to sobie wyjaśnili.
-Pójdę potem do niego do pracy.
Rozmawiamy jeszcze dwie godziny, po czym one wychodzą, a ja z nimi.
Idę do pracy Daniela.
Wchodzę do kawiarni. Nie zdejmuję płaszcza. Od razu podchodzę do lady.
Jest mało osób. Aż niepodobne do tej kawiarni.
-Co podać?-pyta Daniel, nawet nie patrząc kto przyszedł.
-Możemy porozmawiać?-pytam.
Chłopak natychmiast podnosi głowę. Przewraca oczami, kiedy mnie widzi.
-O czym?-pyta obojętnym tonem.
-Naprawdę myślisz, że nie mamy o czym?-pytam.
-No co? Zakochałem się w tobie, już w liceum. Ale ty wolisz tego chłopaka, który przyszedł wtedy.
-To nie tak! Znaczy, wolę Krzyśka, zakochałam się w nim, ale... Gdybyś mi wcześniej powiedział!...
-Myślałem, że to widać.
-Będziemy... Będziemy się jeszcze kiedyś przyjaźnić?
-Nie... Raczej nie... Myślę, że wtedy moje uczucia do ciebie by się nie zmieniły. Wybacz, ale tak będzie lepiej.
-Rozumiem-szepczę i wychodzę.
Nie jest mi aż tak przykro. Spodziewałam się tego.
Wracam do domu i uświadamiam sobie, że złamałam mu serce. Jestem okropna.
Otwieram wino i wypijam jeden kieliszek, aby bardziej się pogrążyć w smutku.
Zaczyna mi się chcieć spać.
Wino odkładam do lodówki, kieliszek do zlewu, a sama idę do łóżka.
Zasypiam momentalnie.
Kiedy się budzę, szukam telefonu pod poduszką. W końcu go znajduję.
Mam jedną wiadomość od Krzyśka.
Od: Krzysiek
Hej. Na pewno śpisz, ale miałem Ci dać znać, jak wrócę do Warszawy. No to... Już jestem!
Piszczę ze szczęścia. W końcu będę mogła się z nim zobaczyć!
Od razu do niego dzwonię. Co z tego, że pewnie śpi? Mam super pomysł!
-Halo?-odzywa się zaspanym tonem.
-Obudziłam cię?-pytam.
-Nie, niedługo miałem wstawać-odpowiada.
-Masz jakieś plany na ranek?-pytam.
-Na ranek nie, ale po południu będę musiał pojechać do studia na chwilkę. A co?
-Nie chcesz wpaść do mnie na wspólne robienie śniadanie? I zjedzenie go, rzecz jasna?-proponuję.
-Będę za czterdzieści minut-mówi i rozłącza się.
Uśmiecham się. Tak za nim tęsknię!
***
Spóźniłam się 10 minut. Wybaczcie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro