Przyjaciel(Drzewo cześć 2)
Autor: BloodRoyal
Och, mój umysł będzie wolny, lecz musisz go najpierw uwolnić.
Bądź mym przyjacielem.
Na zawsze.
Weź mnie za rękę i prowadź przez ciemność...
Zabierz mnie ze szczęk samotności.
Bądź mym przyjacielem.
Nie pozwól mi dotknąć drzewa.
Napraw me serce.
Nie pozwól, aby nudni ludzie przemówili do mnie...
Odepchnij ich...
Nie pozwól, aby ktoś usiadł na mym tronie.
Możesz zrobić to tylko ty, lecz nie wszystko jest trwałe.
Tylko nasze serca są trwałe, otwórz je jak okno.
Dotknij powoli mych ust.
Tylko policz...
Zabierz mnie od tego drzewa.
Nie pozwól dotykać mu mego ciała.
Nie pozwól mi zasnąć.
Tylko bądź jak uroczy deszcz, który budzi me zmysły.
Bądźmy jak drużyna, która zdobędzie te głupie niebo.
To takie realne...
Ratuj mnie.
Pozwól mi zostać nagim.
Pozwól mi powoli opadać jak liść w ciemną noc.
Powoli.
Nie patrz.
Lecz bądź dalej mym przyjacielem.
Płacz razem ze mną.
Tnij ciało tak jak ja.
Dotknijmy pień drzewa, ono to poczuje.
I zabierze nas pod ziemię.
Właśnie teraz.
Rozmawiajmy szeptem.
Tylko tak nam Bóg pozwala.
Właśnie teraz.
Wytrzyj proszę mą łzę.
Niech kaleczy nasze serca.
Zagrajmy w grę...
W nocy...
Pójdźmy pod wierzbę.
Razem.
Umyjmy ją.
Niech ona nas całuje.
Po całym ciele.
Nikt nam nie powie.
To taka stara droga.
Która jest coraz krótsza.
Było tak kolorowo.
Mój przyjacielu.
Tak bardzo boli, że nikt nie widzi.
Nawet jak krzyczymy i płaczemy.
Mijają nasze ciała.
Jakby nic nie znaczyły.
Tylko we dwójkę...
Znikniemy razem.
Pod cieniem tego pięknego drzewa.
Będziemy jego dziećmi...
Tego wieczoru zamknij oczy i staraj się ich nie otwierać.
Będziemy bezpieczni.
Tylko wtedy kiedy znikniemy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro