Moje pierwsze spotkanie z nim.
Gdy podeszłem do niego, on się na mnie popatrzył. Patrzył się dość długo. W końcu się odezwał.
-S..synu? -powiedział. Przestraszyłem się, bo myślałem, że mój ojciec zginął. Gdy to powiedział, podbiegł do mnie, i mnie przytulił. Byłem taki szczęśliwy, że wreszcie widziałem mojego ojca, od tylu lat. Później, gdy Rosja podszedł, to się przestraszył.
-Oh...ehm..uh.. Dzień dobry.. -powiedział Rosja zmartwiony.
-...hmph... -mruknął mój ojciec -Czy on jest tutaj z tobą? -powiedział.
-Emm..t-tak. -odpowiedziałem.
-Przyjaźnisz się z własnym wrogiem? -powiedział.
-W-wrogiem? -powiedziałem. Byłem zaskoczony tym, co mój ojciec powiedział. Nie wiedziałem o tym, że Rosja jest moim wrogiem.
-Niemcy, możemy na słówko? -zapytał Rosja.
-Jasne? -odpowiedziałem. Gdy poszliśmy w jakieś miejsce, to Rosja znów przytrzymał mnie przy ścianie.
-Oh mój..C-co ty robisz R-Rosja?!!
-Przyznaj się. Wiedziałeś że jesteśmy wrogami! -powiedział.
-Nie! Dopiero tego się dowiedziałem! I to wcale nie znaczy, że musisz mnie krzywdzić! -powiedziałem. Rosja mnie upuścił i zakrył sobie twarz rękami.
-O matko...nie chcę być twoim wrogiem..
-Ja tym bardziej Rosja.. Byliśmy zawsze najlepszymi kumplami..i gdy się tego dowiedziałem.. bałem się, że coś okropnego się stanie..
-No.. Więc..co mamy zrobić? -powiedział Rosja.
-...pogadam z nim. -powiedziałem. Zacząłem iść w stronę mojego ojca.
-Oh.. cześć synu, o czym rozmawialiście-
-Rosja nie jest moim wrogiem! -powiedziałem.
-A-ale jak to? -powiedział -przecież to oczywiste!
-Nigdy nim NIE był, i nigdy nim NIE będzie!! -powiedziałem.
-Hmm..-popatrzył na mnie z uśmiechem -domyślasz się..czego oni zawsze się ciebie boją, gdy krzyczysz? Hmm?
-N-nie wiem..
-A chcesz wiedzieć? To jest bardzo istotne. -powiedział - to dlatego.. że jesteś podobny DO MNIE.
-Em..co?! -powiedziałem.
-No tylko popatrz na to! Wszyscy zawsze się boją jak krzyczysz, jak jesteś poważny..to wszystko jest dlatego, że jesteś moim synem. Powinieneś się cieszyć. Nikt ci przynajmniej nie będzie dokuczał.
-Ja..ja..
-No co? -powiedział mój ojciec.
-Ja.. dobrze...
-Ha! Mówiłem! Masz to po mnie! Hahahahahah! -Zaśmiał się mój ojciec -trzymaj to -powiedział i dał mi karabin - i zastrzel go!
-Dobrze -powiedziałem. Nic nie miałem do wyboru. Rosja jest moim wrogiem. Podeszłem do niego, i wycelowałem na niego. Po chwili... zrozumiałem że nie muszę tego robić. Odwróciłem się do mojego ojca.
-..C-co ty robisz?!
-przecież nie muszę robić tego co mi każesz. Zrobię co zechce -powiedziałem wyrzucając karabin z rąk. Ojciec mój jedynie patrzył się na mnie.
-No co? Przecież jestem twoim synem, nie? -powiedziałem do mojego ojca z uśmiechniętą złą twarzą. Zrobił przestraszoną minę.
-M..No dobra słuchaj.. właśnie grozisz III Rzeszy, więc LEPIEJ TRZYMAJ BUZIĘ NA KŁÓTKĘ! -powiedział.
-Eh? A dlaczego niby? Będę mówił co zechce -Powiedziałem. Rosja i Japonia na nas się uważnie przyglądali.
-To trochę przesada że strony Niemiec.. -Powiedział Rosja -odzywać się tak do największego mordercy na świecie?
-A-ale jak to.. -powiedziałem.
-Hahahah..nie wiedziałeś, że jestem mordercą? Przecież to po mnie widać. Widać że jestem zły, i okrutny..i zawsze tak było. A ty..ty synu jesteś taki podobny do mnie..lecz nie współpracujesz..a to dlatego, że ja zawsze grałem solo..to wszystko co robiłem.. było wszędzie ogłaszane..a mojego nazwiska każdy się bał..
-T..ty jesteś potworem!
-Oh nein...to MY jesteśmy potworami.. -powiedział. Serce mi zabiło najmocniej z całych sił. Nie mogłem uwierzyć że jestem synem takiego potwora.
-Em.. przepraszam że przeszkadzam, ale chyba ktoś tu idzie! -powiedziała Japonia.
-Tata? -powiedział Rosja.
-Synu..odsuń się.. -powiedział ojciec Rosji.
-Proszę, proszę, proszę..kogo my tu mamy? -powiedział mój ojciec.
-Nawet nie próbuj z tym twoim złem..jestem na to uodporniony.
-Ah taak? -powiedział podchodząc do ojca Rosji.
-T..tak. Jesteś słaby..
-Ooh! Teraz to ja jestem słaby? A kto był słaby kilka lat temu?
-... przestań natychmiast..
-Oj proszę.. mój słodki komunisto.. -powiedział mój ojciec.
-A mówił że się nie lubili... -powiedział Rosja.
-Jesteś taki sam jak kiedyś..nie zmieniłeś się ani trochę! To mnie ciekawi.. -powiedział mój ojciec.
-Ciekawość jest u ciebie zbyt chciwa. Przestań już z tym.
-Hm. Teraz tak ze mną gadasz..tak? -powiedział łapiąc go za kurtkę.
-SSSSSSSSS..nie mogę patrzeć -powiedział Rosja.
-to se porozmawiamy w naszym stylu -powiedział mój ojciec szepcząc do ucha ojca Rosji. Trochę nie rozumiałem, o co właściwie chodzi. Była to dziwna sytuacja.
-Nie bój nic..Nic się nie stanie.. -powiedział mój ojciec. Widziałem, że w jednej ręce trzymał nóż. Szybko pobiegłem, i zabrałem jemu nóż, co.. skończyło się..ehm.. pocałunkiem..
-Emm..ee..j..ja..Niemcy? -powiedział Rosja.
-Tak Rosja?
-Czy to nie oznacza.. że ty..i ja...
-Nie proszę nie kończ tego zdania.. -powiedziałem. Też miałem taką reakcję na to..co się stało z naszymi ojcami.. byłem w szoku. Gdy się skończyło, co było..to mój ojciec się zarumienił i puścił ojca Rosji.
-j..ja..em..uh... -powiedział mój ojciec.
-nie kończ..wiem o co ci chodzi. -powiedział ojciec Rosji. Gdy mój ojciec zobaczył nóż za ojcem Rosji, to szybko z zamachem go wziął. Lecz ja go mu odebrałem, zanim cokolwiek komukolwiek coś zrobił. Wszyscy się na mnie patrzyli. Niech pomyślę: dziwny, creepy facet który ma instynkt morderczy po ojcu..ale..czy jest inaczej?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro