Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

▫ 2

Siedział na łóżku, obtulony kołdrą z laptopem na kolanach i szklanką dietetycznej coli w dłoni. To nie tak, że miał się uczyć, a ogląda horror, przez który wie, że dzisiaj nie zaśnie. Musiał odwrócić czymś swoją uwagę, od tych liścików.

Które swoją drogą, zaczął wklejać do zeszytu i zapisywać daty, kiedy je dostał. Mimo że było ich dopiero dwa, to i tak cieszył się niczym małe dziecko. Zastanawiało go, kto je podrzucał. Czy to dziewczyna, czy może chłopak, brunetka, blondynka a może brunet? Te wszystkie myśli na tyle zaprzątały jego głowę, że dzisiaj o mało co nie wpadł po auto, rozmyślając nad tym.

Zakopał się mocniej w kołderce, na samą myśl o tym wrednym kierowcy, który wydarł się na niego, że jest nieodpowiedzialnym bachorem. Chciał, aby już nadszedł nowy dzień i aby nowy liścik zachwycił go i umilił mu cały dzień.

Sam chciałby pisać takie cudowne rzeczy, ale był beztalenciem z zagrożeniem z plastyki w podstawówce i gimnazjum. Prawie wylał na siebie napój, kiedy dziewczyna w filmie krzyknęła tym swoim piskliwym głosem. Czasem sam miał ochotę zabić takie osoby, jak tak można piszczeć?

Wsunął słomkę, pomiędzy wargi i powoli sączył napój, aby znowu nie dostać czkawki, a dostawał ją bardzo często, co było prawdziwym utrapieniem.

Wyłączył horror i wszedł na Netflixa, aby znaleźć coś lepszego. Jego wybór padł na „Listy Do Julii" Co z tego, że oglądał to już chyba tysięczny raz, za każdym razem ten film był jeszcze cudowniejszy, a Amanda Seyfried za każdym razem piękniejsza.

Był tak zapatrzony w tę aktorkę, że miał ją nawet na tapecie. To zdecydowanie był jego kobiecy ideał, a męski? Nigdy się nad tym nie zastanawiał, na pewno nie z wyglądu. Chciał, aby ten ktoś go rozumiał bez słów, a przede wszystkim, był wpatrzony w niego, niczym w obrazek.

Chciał, aby poświęcał mu każdą wolną chwilę i zawsze był przy nim. Był stuprocentowym romantykiem. Pierwszą randkę w swoim życiu, chciałby przeżyć na wzgórzu, oglądając gwiazdy i słuchając z ukochaną osobą Pink Floydów, o tak, to byłoby idealne.

Odłożył pustą już szklankę na parapet i rozejrzał się po swoim pokoju. Białe ściany i meble w tym samym kolorze, rozświetlały cały pokój, beżowe lampiony, które były porozwieszane pod sufitem. W nocy dawały piękną poświatę, wszystko w pokoju było estetyczne.

Jednak Taehyung najbardziej lubił swoje łóżko i parapet przy nim, który był na wysokości łóżka z wielkim oknem. Gdzie widok zapierał dech w piersiach, piękne krajobrazy gór i lasów, które rozprzestrzeniały się ku horyzontowi. Budzić się w takim widokiem to naprawdę była sama przyjemność.

Parapet był oczywiście, że biały, na nim było kilka świeczek o zapachu owoców lasu i wanilii, jeden mały lampion w kolorze pudrowego różu i w samym kącie kilka książek, które były poukładane od największej do najmniejszej.

Ramy jego łóżka były w odcieniach szarości, było spore jak na jedną osobę, jednak nie przeszkadzało mu to. Zawsze było estetycznie pościelone, z wieloma pluszakami i poduszkami. Nad łóżkiem, na ścianie wisiało pełno winyli. Zaczynając od Pink Floyd, poprzez Zimmer Hans'a, kończąc na Metalice. Miał ich pełno, jednak większość była pochowana.

Miłował się w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, miały coś w sobie, co urzekło jego młode serce. Kiedy inni słuchali typowego ulicznego rapu, Taehyung rozpływał się przy utworach Pink Floyd z płyty The Dar Side Of The Moon, które koiły jego duszę lepiej niż niejedne leki.

Jego pragnieniem było to, aby mógł wsłuchiwać się w melodie wraz z ukochaną osobą.

// nie sprawdzone, przepraszam za błędy, jeżeli jakieś są. Po egzaminach biorę się za gruntowne poprawki wszystkich rozdziałów!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro