Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

One Shot #1

- A po co? - zapytała dziewczyna blondyna, z którym od jakiegoś czasu dzieliła piętro w bloku niebieskooki rzadko odzywał się do ciemnowłosej. Mimo, że mijam]li się przynajmniej raz dziennie, nie raz przechodzi w milczeniu. Dziewczyna była osobą introwertyczną i nie posiadała takiej cechy jak odwaga. Ciemnowłosa skrywała jeszcze jeden sekret była uzależniona od super enduro i jazdy konnej przez co wiele słyszała o swoim sąsiedzie.

- bo u mnie się wszyscy nie pomieszczą - Objaśnij chłopak. Ciemnowłosa miała wielką ochotę uderzyć dłonią w twarz aczkolwiek się powstrzymała chociaż nie było to łatwe.

-i ja mam przechować tych ludzi tylko dlatego, że mieszkam koło ciebie - podsumowała z niezadowoloną miną dziewczyna. Blondyn przyjechał ręką po włosach mieżwiąc je tym samym układając artystyczny nieład ze zwycięską miną przez co jego oczy jeszcze bardziej zabłysły przypominając cudowne bezchmurne niebo.

- dokładnie! - wykrzyknął uśmiechając się zwycięsko. Dziewczyna chciała mu przerwać ale to jej przerwano ,, Kto Śmiał?! '' przeszło przez myśl ciemnowłosej, gdy ta usilnie próbowała wyjąć telefon z kieszeni. Niezdarność dziewczyny dała o sobie znać gdy telefon  ciemnowłosej leciał ku ziemi ~Przeklęta złośliwość ciał martwych~ pomyślała i przeklęła w duchu. Blondyn schylił się po dzwoniące urządzenie czując że to jego obowiązek. Podnosząc telefon ukradkiem spojrzał na wyświetlacz, na którym widniało zdjęcie imię i nazwisko człowieka który przerwał tę sąsiedzką sielankę. Na ekranie było napisane ,,Dajana Pawlicka'', natomiast wyświetlacz rozświetla uśmiechnięta twarz blondynki.

- Dlaczego  dzwoni do ciebie moja siostra? - zapytał blondyn podnosząc wzrok na zmieszaną sąsiadkę. Dziewczyna odebrała swoją własność od chłopaka i przesuwając szybko palcem po ekranie przyłożyła telefon do ucha. Zaraz po wykonaniu tej czynności usłyszała swoją koleżankę która roześmianym głosem odwołała dzisiejsze spotkanie argumentując się imprezą u brata. Dziewczyna odsunęła telefonu ducha automatycznie blokując ekran i wsuwając urządzenie do kieszeni w spodniach. Po chwili zastanowienia ciemnowłosa spojrzała na chłopaka.

- Zgadzam się, ale tylko dla świętego spokoju - powiedziała, ale takiej reakcji się nie spodziewała na twarz chłopaka wstąpił szeroki uśmiech, a zaraz potem blondyn podszedł i zamknął ciemnowłosą w szczelnym uścisku. Gdy tak stali na klatkę zaczęło wchodzić dwóch innych ludzi, w połowie schodów zatrzymali się patrząc dziwnym wzrokiem na pozostałą dwójkę.

- Dobra Dajana my poczekamy - odezwał się brunet zanim dziewczyna zdążyła zasłonić usta swojego brata. Ciemnowłosa od razu gdy usłyszała kogoś odepchnęła starszego z braci chowając twarz pod zasłoną gęstych ciemnych włosów. Spytacie Dlaczego? Dziewczyna zarumieniła się, a zasłoniła się chcąc ukryć chwilę braku kontroli nad własnym ciałem kiedy to pozwoliła na wejście czerwonych plamek na poliki. Po kilku sekundach ciekawość dziewczyny wygrała, i ukradkiem spojrzała na witające się rodzeństwo.

- Patii! - wykrzyknęła Dajana rzucając się dziewczynie na szyję. Mimo, że ciemnowłosa przegrała z nieodpartą ciekawością teraz Uśmiechała się na widok przytulającej ją się blondynki. Piotr spojrzał na dziewczynę przeszywającym wzrokiem, ale później powrócił do rozmowy z bratem. Rodzeństwo musiało, się szybko zbierać, ponieważ jak to wytłumaczyli ciemnowłosej musieli jeszcze skoczyć w jedno miejsce po, jedną osobę.

Gdy ciemnowłosa weszła do mieszkania, spojrzała krytycznym wzrokiem na wszechobecny bałagan. ,,A niech to!'' szepnęła do siebie wieszając bluzę, którą miała ubraną na wieszak. Po kilki minutach pracy brunetka stwierdziła, że nie ma co już sprzątać i oddała się w objęcia Morfeusza. 

Kilka godzin Później usłyszała pukanie do drzwi. Otulona kocem wyszła do przedpokoju i niepewnie otworzyła drzwi wejściowe. 

- A ty jeszcze nie ubrana? - zadała pytanie blondynka wchodząc do mieszkania. Dziewczyna stanęła w progu i rozejrzała się po lokum ciemnowłosej. Zanim Patrycja zamknęła drzwi blondynka zaufała instynktowi i skierowała się ,,drogą'' do pokoju koleżanki. Ciemnowłosa doszła do Dajany kiedy ta przeszukiwała jej szafę. Blondynka po chwili zastanowienia wyciągnęła z szafy Czarną rozkloszowaną spódnicę, tego samego koloru bluzkę i czarne szpilki *. Bez słów blondynka wcisnęła te ubrania do rąk ciemnowłosej i wskazała palcem w dal co miało tworzyć iluzję ,,idź i się ubierz''. Gdy ciemnowłosa zniknęła za drzwiami Pawlicka przeszukała pokój swojej koleżanki w celu znalezienia przyborów do makijażu. Po paru minutach ciemnowłosa wróciła do pokoju a blondynka dokończyła układanie jej włosów i przeciągnęła usta czerwoną szminką. 

- Teraz jesteś gotowa! - powiedziała zadowolona Pawlicka, wyciągając ciemnowłosą z mieszkania tylko po to aby spędzić resztę nocy w lokum naprzeciwko.

Po godzinie dziewczyna wyszła przed blok aby złapać świeżego powietrza.

- Wreszcie się spotykamy, maleńka – powiedział facet w ciemnym ubraniu, w taki sposób, iż Patrycję przeszedł okropny dreszcz. Mimo wszystko, nie ukazała mu ani odrobiny lęku. Jej twarz omiótł gorący, ciężki oddech chłopaka. Wokół nich rozszedł się drażniący odór przetrawionego alkoholu zmieszany z nieprzyjemną wonią tytoniu. Przez to każde słowo, które wypowiadał, zdawało się dziewczynie bardziej obrzydliwe i odrażające.
Ciemnowłosa uparcie stała w miejscu. Pomimo, że nogi uginały się pod ciężarem jej bezwładnego ciała, stwarzała pozory odważnej i silnej. Nawet, gdy chłopak był tylko o krok od niej. Nie mogła przecież ukazać mu jakiejkolwiek uległości! To byłoby poniżej jej godności. Godności, o którą tak uparcie walczyła. Poza tym i tak było już za późno. Nie miała możliwości odwrotu. Dobrze wiedziała, co się za chwilę stanie. Pod groźną miną i górą mięśni nie skrywał jednak niczego. W gruncie rzeczy był nikim. Dobrze o tym wiedziała. Prawdziwy mężczyzna nie bije kobiet.Chłopak tymczasem podniósł rękę i wykonał gest, jakby wierzchem dłoni chciał pogłaskać dziewczynę po policzku. Reakcja ciemnowłosej była natychmiastowa – zanim jego palce dotknęły jej skóry, zdecydowanym ruchem odepchnęła jego dłoń.

– Szkoda, mogło być miło – mruknął człowiek, po czym bezceremonialnie wymierzył dziewczynie cios.

Zachwiała się, jednak na szczęście nie upadła „Mógłbyś chociaż z otwartej, a nie pięścią w oko! Do jasnej cholery, jestem kobietą!" – pomyślała, jednak nie powiedziała ani słowa. Agresor przyglądał się jej ze śmiechem na ustach. Przybliżył się do niej, myśląc że Patrycja ucieknie w popłochu lub zacznie błagać go o litość. Był w błędzie. Nigdy w życiu nie dałaby mu tej satysfakcji. Nie mogła i nie chciała. Poza tym oczywistością było, że gdyby tylko spróbowała ucieczki, oprawca pobiegłby za nią i bez problemu dogonił. W związku z tym ciemnowłosa stała naprzeciw niego niczym marmurowy posąg – twarda, chłodna, obojętna. Bez jakiegokolwiek słowa, jakichkolwiek uczuć, jakiegokolwiek wyrazu. Jej spojrzenie było puste i beznamiętne, a przez to przerażające. Chwilę później ktoś wyszedł z budynku, prawdopodobnie przez to chłopak rzucił dziewczynie chłodne spojrzenie i odsunął się od niej.

- Ktoś ci kiedyś mówił, że dziewczyn się nie bije - powiedziała osoba, która wyszła z budynku. Po głosie ciemnowłosa stwierdziła, że to mężczyzna. Miał głos przyjemny dla ucha, a gdy wszedł w pole widzenia brunetki, ta znieruchomiała. Przed nią stał sam Maciej Janowski. On ją obronił, dziewczyna bała się myśleć co mogłoby się stać, gdyby ten nie przyszedł. 

– Spotkamy się jeszcze... – rzucił nieznajomy, po czym odszedł powoli w swoją stronę. Patrycja również, jak gdyby nigdy nic, skierowała się do domu budynku. Była roztrzęsiona, jednakże nie zamierzała okazywać jakiegokolwiek strachu. Poczuła, że jej mięśnie rozluźniają się, a ona sama traci panowanie nad własnym ciałem. 

Dziewczyna ocknęła się w swoim mieszkaniu. Wstała i zaczęła powoli przypominać sobie co się stało poprzedniego dnia. Z rozmyślań wyrwał ją zapach świeżo zmielonej kawy. Ciemnowłosa spojrzała na filiżankę i wyjęła spod niej papierek. 

,,Miło było. Ale się skończyło.

/Maciek.

PS. Nie przestrasz się w sypialni śpi Paweł i Michalina jak o 12 wstaną to będzie dobrze.

/Maciek.

PPS. Więcej się nie spotkamy. Nie wiedziałam, że jesteś, aż tak naiwna. Pozdrów kolegę.

/ Maciek ''

__________________________

*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro