Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.

- Nie mam co na siebie ubrać - lamentowała dziewczyna, sprawiając wrażenie poddenerwowanej a zarazem upokorzonej nastolatki.

- A ja mam z kim iść - zwieńczyłam jej wypowiedź ironią.

- Co?! - spojrzała się na mnie z widocznym zdziwieniem, mierząc mnie wzrokiem.

- Achh myślałam, że wymieniamy rzeczy, które nie mogą się zdarzyć. Twoja szafa aż kipi! A ty mi tu gadasz, że nie masz co ubrać - rzuciłam dosiadając się do Karola, który z zaangażowaniem obserwował naszą wymianę zdań, co jakiś czas zagryzając kawałkiem popcornu. Zabrałam  garść z kubełka i spojrzałam na dziewczynę, przekładającą ubrania w szafie.

- Nie mam do jasnej ciasnej co ubrać, a wy zajadacie się popcornem! -  krzyknęła dziewczyna rzucając w naszą dwójkę parą spodni. Uśmiechnęłam się na widok wkurzonej dziewczyny. Podeszłam do ciemnej blondynki i odsunęłam ją lekko od szafy, po czym spojrzałam na rozrzucone ubrania.

- A to? - zapytałam wyjmując z szafy czarną krótką sukienkę na szyję.

- Jest super! - wykrzyknął znudzony Karol, wymownie patrząc w stronę miski, z której zniknęła już cała przekąska.

- To, że twoja wrażliwość modowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni - rzuciła blondynka zabierając z moich rąk sukienkę a następnie odkładając ją na krzesło. Po kilku innych próbach miałam ochotę się poddać, jednak w jej szafie przykuła moją uwagę jeszcze jedna. Mianowicie była to sukienka o cielistym kolorze, sięgającą do połowy uda. Miała jedno ramiączko oraz uwydatniała szczupłą sylwetkę dziewczyny*.

- Ta - powiedziałam zrezygnowana, obrzucając dziewczynę wesołym spojrzeniem. Ta zmęczona podniosła głowę z klatki piersiowej chłopaka.

- Jesteś genialna! - krzyknęła  niespodziewanie, wybudzając chłopaka ze snu. - Ale mam jeszcze jeden problem...

- Problemem nie jest problem. Problemem jets twoje podejście do problemu.

- Nie mądruj się tylko odpowiedz mi na pytanie co ty ubierzesz?!

- Proponuje czarne spodnie i koszulę - rzuciłam wymijająco. Wiedziałam, że na jednym pytaniu się nie skończy, a blondynka doprowadzi do tego, że będę musiała ubrać jakaś jej sukienkę.

Po długich poszukiwaniach idealnej sukienki dla mnie blondynka natknęła się na sukienkę w kolorze różowym. Piękne ubranie wylądowało gładko na moich rękach. Sukienka była asymetryczna, z powodu swoich zakończeń na bokcha, które uciekały w górę. Miała w pasie złoty pasek, a całość była dopełniona złotym wisiorkiem opadającym po ramiączkach na kołnierzyk ubrania**.

- Nie wiem co powiedzieć - odpowiedziałam dziewczynie obracając się przed lustrem. - Jest cudowna! - powiedziałam i przytuliłam blondynkę.

- Nie zachwycają się tak, bo mamy większy problem. Nie mamy co ubrać na nogi! - powiedziała i sie zaśmiała. Blondynka stanęła przed wysokim regałem wypełnionym parami butów. - Jaki masz numer buta? - szepnęła do siebie ale po chwili wyjęła czarne zamszowe botki na obcasie. Były piękne! - Z tego co pamiętam masz 38 tak jak ja, czyli prawdopodobnie będą dobre.

***

Gdy dojechaliśmy na miejsce, stało tam dużo samochodów, a każda dziewczyna, którą minęłyśmy wyglądała jak bogini seksu. No w sumie moja przyjaciółka też tak wyglądała. Miałam niejasną ochotę zakopać się pod ziemię, jednak moje marzenia były nierealne.

- Poproszę zaproszenia - powiedział, przerywając mój monolog wewnętrzny, mężczyzna ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru koszulkę z logiem jakiejś firmy. Na plakietce przyczepionej do górnej części garderoby było napisane Fabian. Wyjęłam małe kartoniki z torebki i podałam ochroniarzowi czekając na potwierdzenie. - Zapraszam i życzę miłego wieczoru - powiedział gestem ręki wpuszczając nas do sali na Jordankach. Ta duża przestrzeń teraz była wypełniona ludźmi podzielonymi na różne grupy. Natychmiast wyłapałam w tłumie znajomą mi twarz. Podbiegłam do chłopaka w ekspresowym tempie i rzuciłam mu się na szyję. Jedynym gestem, który on wykonał był wybuch gromkim śmiechem. 

- Cześć mała - powiedział chłopak obejmując mnie ramieniem kiedy już zeskoczyłam z jego pleców. 

- Pawle jeśli jeszcze raz powiesz, że jestem mała to obiecuję, że osobiście cię pozbawię kilku centymetrów - rzuciłam oglądając się po zebranych i weryfikując potencjalnych świadków naszej wymiany zdań. Michalina, wybaczy mi, Łukasz, pewnie nawet na mnie nie zwrócił uwagi, Pawlicki, co on tutaj robi, Drabik, skąd, Janowski, panie co pan? Kto jeszcze?! - Hej wszystkim - powiedziałam i podeszłam uściskać Michalinę. Następnie podałam rękę każdemu z wyjątkiem Piotrka, którego przytuliłam. Już czuję, jak Wiktoria mierzy mnie wzrokiem i po powrocie nie zostawi na mnie suchej nitki. 

W pewnym momencie zostaliśmy zaproszeni na część rozdania nagród. Wywołani zostaliśmy w tej samej kolejności co poprzedniego dnia przy moim nazwisku usłyszałam kilka gwizdów i troszkę głośniejsze brawa. 

DZIĘUJĘ ŻUŻLOWCOM!!!

Resztę wieczoru zostałam z chłopakami, ponieważ Michalina poszła do przyjaciółek a Wiktoria się źle poczuła. 

- Pawlicki odstaw tego drinka - powiedziałam do chłopaka, który sięgał po kolejną szklankę wypełnioną kolorowym płynem.

 -  Ale ja jestem dorlosły! - usprawiedliwiał się pijany Piotrek. Naszą wymianę zdań wykorzystał Maciek, sięgając po szklaneczkę wypełnioną niebieskim drinkiem.

- Nie każdy dorosły jest odpowiedzialny - rzuciłam wyciągając szklankę z rąk Maćka. - Maks wychodzimy - zwróciłam się do chłopaka pomagając wstać Piotrkowi. Maks obrzucił mnie zawiedzonym spojrzeniem.

- Dziewczyno ja ważę tylko 55 kilogramów a ten kloc to 63 kilogramy żywej szarej masy.

- A ten idiota jest schlany w trzy dupy i waży 60 co przy moich pięćdziesięciu kilogramach jest zabójstwem - zakończyłam temat łapiąc młodego Pawlickiego pod ramię. - Macie samochód?

- Tak - odpowiedział Maks podając mi kluczyki, spojrzałam się na niego dziwnie. - No co nie potrzebuję sponsorów od wina*** - wyjaśnł na co się zaśmiałam i wzięłam kluczyki z jego ręki.  - To tutaj.

- Nie obrazisz się jak nieprzytomny Piotrek usiądzie na miejscu pasażera - zadałam retoryczne pytanie Maksowi. Usiadłam za kierownicą białego mercedesa ruszając. Miałam dokładny plan gdzie się udamy. - Maks - zwróciłam się do chłopaka - masz tu mój telefon, wpisz 2330 - zaczęłam instruktarz. - Wpisz w kontaktach łajza zadzwoń i daj na głośnik - rozkazałam a Drabik bez wahania wykonał moje polecenie. Po kilku sygnałach odezwała się zaspanym głosem dziewczyna. 

- Nikola zabić cię? - dobra przynajmniej kontaktuje, taki plus.

-  Za dwie minuty jestem u ciebie daj mi klucze do jakiegoś domku - poprosiłam dziewczynę - mam trzech facetów, w tym dwójka nie kontaktuje 

- W co ty się wpierdzieliłaś?! - usłyszałam zanim dziewczyna się rozłączyła.


_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_-

*

**

***

Jedna z bardziej kultowych wypowiedzi Pana Sławomira Drabika.

Dziennikarz: Panie Sławku, czemu tak często słyszy się o sprawach alkoholowych, których pan jest głównym bohaterem?
Sławek: A, bo może jakiś sponsor od wina się zakręci...



Uwaga! Jeśli ktoś to czyta to taka ciekawostka! Czekałyście na ten rozdział równe dwa miesiące...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro