11.
- co tam córcia - powiedział mężczyzna do słuchawki. Miał lekko ochrypnięty i zaspany głos. Mimo to zignorowałam te objawy i kontynuowałam myśl.
- zostałam wyróżniona w konkursie fotograficznym i jadę do Torunia odebrać nagrodę
- to super. Powiadomie mamę, a teraz jedź. Wiesz, gdzie są kluczyki, tyko pamiętaj zamknij dom i klucze weź ze sobą - czy oni muszą się o mnie tak martwić. Mam ponad dwadzieścia lat, jestem odpowiedzialna i potrafię o siebie zadbać.
Zabrałam torbę z pokoju, posprzątałam w kuchni i salonie, po czym wsiadłam do czarnego Lexusa RX*. Po ponownym sprawdzeniu wszystkich drzwi i okien wjechałam z domu.
Na pierwszym postoju, który spowodowany był przez prawie pusty zbiornik paliwa, wysłałam SMS'a do Wiktorii, by powiadomić ją, o moim przyjeździe. Ta z wielką ekscytacją przyjęła moją wiadomość, a także zaproponowała mi przenocowanie. No bo ja zapomniałam, o tak zwanym miejscu noclegowym. Czyli jechałam do Torunia na tak zwaną pałę. Nic mniejsza o to.
Godzinę później przejechałam koło znaku informującego o wjeździe do Torunia. Cudowne miasto! Piękne gotyckie kościoły, obfitujące w strzeliste, wierze.
Wiktoria
Nikola pamiętaj tam gdzie zawsze 🤗
No tak! Zjechałam w boczną uliczkę, kierując się na koniec.
Trzeci dom od końca. Odznaczał się dużym stylowym podjazdem, z szarej kostki. Postawiłam samochód, zaraz na końcu wjazdu. Po prawej stronie miałam duże drzwi, nad którymi widniał numer 23. Obok drzwi stała duża donica z pięknymi roślinami. Cały dom pokryty był białą farbą i miał płaski dach. Delikatnie zapukałam do drzwi, by po chwili usłyszeć melodyjny głos Wiktorii.
- już idę!
Drzwi otworzyła mi piękna dziewczyna, o włosach jasno-brązowych, zakończonych ciemniejszym odcieniem blondu. Miała na sobie szarą, krótką bluzę Nike, oraz niebieskie jeansy.
- Nikola! - wykrzyknęła, gdy tylko dokładnie mi się przyjrzała.
- wiki - odpowiedziałam, oddając uścisk dziewczyny.
- chodź szybko - powiedziała i złapała mnie za rękę, prowadząc w stronę jak mniemam pokoi.
- jak ty się zmieniłaś - powiedziała szybko po dotarciu do pokoju dziennego. Dziewczyna złapała mnie za ramona i dokładnie mi się przyjrzała. Nie wiem co ją tak we mnie zainteresowało, ale spojrzałam na siebie, prosząc najwyższego, abym nie miała jednej wielkiej plany na brzuchu, ale nie.
Czarna bluza była idealne czarna, tego samego koloru spodne z dziurami były czyste. Rajstopy się nie podarły, a czarne trampki nie wpadły przypadkiem w błoto.**
- Jak ja za tobą tęskniłam - powiedziała wtulając się w moje ramię.
- ja też - rzuciłam, głaszcząc ja po głowie.
Nie widziałyśmy się od prawie miesiąca, ale tyle spraw nas ominęło, że głowa mała. Rozmawiałyśmy chyba z dwie godziny, po czym Wiktoria zaprowadził mnie do mojego tymczasowego pokoju. Wskazała łazienkę i odeszła w swoją stronę. Poszłam się wykąpać, a następnie położyłam się do łóżka.
Rano obudził mnie wschód słońca, który przedarł się do mojego pokoju, mimo zasłoniętego okna. Otworzyłam torbę i po dłuższym zastanowieniu wybrałam dzisiejszy ubiór.
Postawiłam na czarne spodnie z dziurami na kolanach i bordową bluzę z białymi paskami na rękawach.***
Wyszłam z pokoju po czym udałam się za zapachami dobiegającymi z kuchni.
- hmmm. Wiki wcina nalesniki - rzuciłam wchodząc do pomieszczenia. Faktycznie dziewczyna przewracała właśnie różowego naleśnika.
- proszę ranny ptaszku. Idę się ubrać, jak nie zdążę wyjść z pokoju w przeciągu pięciu minut przyjedzie mój chłopak, wpuść go - nakazała i odeszła. Wiki ma chłopaka, niespodziewane. No to tylko ja zostałam na polu ognia.
Zjadłam pyszną porcję naleśników, przy czym nie obyło się bez próby przeglądania Instagrama tak by nie pomazać sobie telefonu. No i tym razem się nie udało.
Sprzątnęłam naczynie do zlewu i miałam zamiar posprzątać, lecz przeszkodził mi w tym dzwonek. Wybiegłam z kuchni, kierując do swojego stronę wyjścia. Otworzyłam drzwi, przed którymi stał wysoki blondyn. To chyba jest ten chłopak Wiktorii. Blondyn spojrzał się na mnie krzywo, po czym chciał coś powiedzieć, ale go wyprzedziłam.
- Wiktoria poszła do pokoju.
Wpuściłam chłopaka do domu, zamykając za nim dziwi. Ten bez problemu pokonał odległość dzielącą go od pokoju Wiktorii. Dziewczyna jednak zdążyła już z niego wyjść, czym zaskoczyła swojego chłopaka.
- mam nadzieję, że się poznaliście. Nadia, to jest Karol, mój chłopak. Karol, to jest Nadia, moja przyjaciółka.
Uscisnęłam rękę chłopaka, po czym odwróciłam wzrok.
Zakochani wytłumaczyli mi, że poznali się na studiach, a teraz mają do zrobienia pracę logistyczną. A okey. Poszłam do samochodu, wyjąć telefon i aparat, które zostawiłam przez przypadek w aucie. Na telefonie miałam nieodebraną wiadomość od Piotrka, która brzmiała następująco:
Nadia! Gdzie ty się podziewasz? Nie wróciłaś do Leszna, a co gorsze nie napisałaś mi czy do jasnej cholery przynajmniej żyjesz! Proszę daj znak życia 👀 Żałuję, że cię tam samą puściłem.
Wybrałam numer chłopaka, po czym nacisnęłam słuchawkę. Jednak Piotrek nie odebrał. Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz.
- osoba, do której dzwonisz w tej chwili prowadzi rozmowę....
Achhh fajnie. Weszłam w zakładkę ciekawe miejsca w Toruniu, którą otworzyłam jakiś czas temu, ale teraz wydaje się być bezsensowna. Na pierwszym miejscu jest motoarena, kolejne mnie nie interesują. Po cichu weszłam do swojego pokoju, by zabrać z niego kurtkę, portfel i kluczyki. Tak samo opuściłam dom, zabierając po drodze jabłko z kuchni.
Odpaliłam samochód i wyjechałam z podjazdu. Wpadłam na pomysł, by odwiedzić inną dziewczynę, która była dla mnie ważna.
Wybrałam numer Michaliny, lecz z niemałym wachaniam wcisnęłam słuchawkę.
Pierwszy sygnał... Drugi sygnał... Trzeci sygnał... Czwarty sygnał...
Już nie odbierze, chciałam zakończyć połączenie, ale w ostatniej chwili dziewczyna odebrała telefon.
- hej Michi. Mówi Nadia, czy mógłbyśmy się spotkać?
- Nadia! Ty jeszcze się pytasz? Co powiesz na za dwadzieścia minut w Copernicusie?
- Z chęcią! Czekam.
Chociaż jedną mnie nie wystawiła. Kilkanaście minut później zaparkowałam samochód pod galerią, po czym weszłam do niej udając się w stronę stolików. Przed zajęciem miejsca zamówiłam sobie kawę, a gdy ją otrzymałam zajęłam wolny stolik.
Kilka minut po tym zjawiła się Michalina. Była ubrana w biały golf, czarne spodnie i tego samego koloru botki. Jak zwykle wyglądała olśniewająco, a każdy jej krok wyglądał, jakby właśnie szła na największym pokazie mody. Czułam się przy niej jak szarą myszka. Dziewczyna siadła na przeciw mnie i ogarnęła włosy z twarzy.
Chodziliśmy już drugą godzinę po sklepach, zakupiłam za namową dziewczyny spódnicę i bluzkę. Myślę, że na dzisiaj trzeba skończyć szał zakupowy i pojechać do Wiktorii, ponieważ mamy zaplanowanie spotkanie na 14.00.
- pa Michi
- narazie Nad - powiedziała, po czym się przytulyłyśmy.
- Michalina, bo będę zazdrosny
Odkleiłam się natychmiast od dziewczyny i spojrzałam w stronę dochodzącego głosu.
Mój wzrok padł na chłopaka średniego wzrostu. Miał umięśnione ciało, co podkreślił czarno-czerwoną koszulą w kratę. Nałożył na nią klubową bluzę. Na głowie miał czapeczkę, monster, spod której wystawały nieliczne kosmyki brązowych włosów. ****
_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_--_-
**
***
****
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro