Rozdział 8
Budzę się w swoim łóżku całkiem naga. Nic nie pamiętam z wczoraj, tylko przeblyski imprezy. Sklep, impreza, goście, kieliszek szampana, tort, pożegnanie.. Czekaj, kieliszek? Cholera jasna, kto mi wsypał jakieś świństwo? Nie, nie Luna uspokoj się. Powoli, pożegnanie, co było dalej? Rozglądam się po pokoju, wszędzie są rozszarpane ciuchy moje i.. Seby? To nie może być prawda! Szybko biegnę do łazienki, w między czasie biorę przypadkowe ciuchy i telefon. Zamykam się na klucz i ubieram. Wybieram numer do Matteo.
-Luna, jest 3 w nocy.
-Co? Jak to? - szepczę do słuchawki.
-No tak, jutro poniedziałek, a właściwie już dzisiaj, więc łaskawie idź spać. Jutro z samego rana przywiozę Alexa. - czekaj, co? Przespałam 2 dni? Od piątku do niedzieli?
-Nie, nie Matteo. Słuchaj, to ważne. Jestem w domu i.. - słyszę walenie do drzwi od łazienki.
-Luna! Wychodź stamtąd i rozłącz się! - słyszę krzyk Sebastiána.
-Matteo, ja..ja..muszę kończyć. - rozłączyłam się, nie chcę aby coś mu się stało. Jezu, co ja mam teraz zrobić? Jestem z gwałcicielem w domu. Trzeba to dobrze rozegrać. Wychodzę z łazienki i zastaje złowrogie spojrzenie Seby, które mrozi krew w żyłach. Przytulam się do niego, aby zwiać pozory, że wiem iż mnie zgwałcił ten sukinsyn.
-Wybacz, ale miałam straszny zły sen. Już tak mam odkąd wyszłam z domu dziecka. Poszłam przemyć twarz wodą i akurat zobaczyłam, że dzwonił wczoraj Matteo. Wystraszyłam się, że coś się stało z Alexem, ale jednak wszystko w porządku. Zadzwonił przez pomyłkę na szczęście. - musnęłam delikatnie jego usta, chociaż chciałam na niego zwymiotować. Ale dobra chyba ze mnie aktorka.
-Dobrze, chodź już spać. - ułożyłam się na łóżku, a on objął mnie w talii. Nie powiem, ale za bolało. Znam już ten ból w podbrzuszu doskonale. Teraz tylko nie mogę dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. - Matteo ma być teraz twoją przeszłością, jeżeli nie to inaczej pogadamy. - szepnął wprost do mojego ucha i lekko zacisnął rękę na brzuchu. Pisnęłam z bólu, ale kiwnęłam głową na tak i nie pozostało mi nic innego jak chronić Matteo.
***
1/4 Zaczynam maraton, aby wam wynagrodzić mój upadek formy w pisaniu.. Czyli przerwę inaczej mówiąc hahha buziaki 💞💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro