Rozdział 6
*Luna*
Od pół godziny siedzę z Sebą i Alexem przed telewizorem i oglądamy jakąś komedie. Nie mogę się skupić, kilka minut temu dostałam od nieznanego numeru zdjęcie z dowodem na zdradę Matteo. Rozumiem, że się pokłóciliśmy, ale to nie jest powód, aby mnie zdradzać. Sebastian zauważa moją smutną minę i objął mnie ramieniem. Pojedyncze łzy spłynęły po moich polikach, a on delikatnie musnął każdą z nich jednocześnie ją zcierając. Na końcu musnął moje usta, a ja niezrozumianie popatrzyłam w jego oczy. Nic nie mogłam z nich wyczytać, następnie jeszcze raz dotknął moich warg, tym razem z większą siłą i namiętnością. Potrzebowałam towarzystwa dlatego oddałam pocałunek, ale gdy znowu miałam przed oczami zdjęcie Matteo z jakąś laską od razu się ocknęłam. Ja mam męża i dziecko. Tak nie może być.
-Seba, ja mam męża. Nie mogę, przepraszam. Pomimo kłótni ja nadal kocham Matteo.
-Rozumiem, to ja przepraszam. Już pójdę. - odprowadziłam chłopaka do drzwi, a następnie poszłam z małym na górę odpocząć.
*Matteo*
Gdy wchodziłem już do klatki od naszego mieszkania minąłem się z Sebastianem.
-Ej, a ty co tu robisz?
-Byłem u Luny, a co nie mogę?
-No właśnie nie! Cholera Sebastián! Jest pełno dziewczyn, a ty musisz akurat ją wybierać? To jest moja żona, człowieku.. Mam z nią dziecko.
-Ona jest cudowna, nigdy nie miałem takiej sztuki. Poza tym, była dzisiaj wyjątkowo smutna. Musiałem ją pocieszyć.
-Ty ch*ju, jak mogłeś? - dałem mu nieźle w nos, który zaczął krwawić, a następnie mocno trzaskając drzwiami wszedłem do naszego mieszkania.
-Już jestem! - krzyczę, aby dać znać, że już przyszedłem do domu. Dość szybko Luna schodzi na dół cała załamana, a ja mam najgorsze scenariusze o Sebie. - Kochanie, co się stało?
-Co się stało?! Twoja zdrada się kurwa stała Matteo. Jak mogłeś?
-Co?! Jaka zdrada? Nigdy bym cię nie zdradził. Jesteś za piękna, za mądra i za cudowna, żebym mógł wybrać jakąś inną kobietę.
-Łżesz! Mam dowody. - Luna szuka czegoś w swoim telefonie i kilka sekund później wskazuje swoją drżącą ręką na smsa ze zdjęciem. Od razu rozpoznaje numer - Ady - oraz kadr miejsca. Pamiętam, że stały tam na regale książki, a między nimi mała szpara, gdzie prawdopodobnie była owa kamera. Na screenie z nagrania widać, że rudowłosa siedzi na moich kolanach i opina guziki, był to chwilę moment przed moim wyjściem.
-Skarbie, ja ci to wytłumaczę. Do niczego nie doszło. Przysięgam.
-Matteo, przestań. Nie chcę cię słuchać. Po cholere mnie okłamujesz.
-Nie okłamuje! To wszystko to plan tej laski na zdjęciu Ady i Seby. Błagam cię Luna, uwierz mi.
-Nie wierzę Ci już. Straciłeś moje zaufanie, gdy tylko mnie okłamałeś po raz pierwszy. Nie chcę cię więcej widzieć. Wyprowadź się, stąd, gdy tylko na ciebie patrzę widzę cię z tą cizią.
-Lunka, słoneczko, mnie nie wierzysz? Tyle lat cię chronię i nigdy bym cię zdradził. Kocham Alexa, a przede wszystkim kocham ciebie.
-Balsano, tylko winny się tłumaczy. Chcę przerwy między nami. Przynajmniej na jakiś czas. Proszę.
-Dobrze, ale chcę się widzieć z dzieckiem.
-Okej, tego nie mogę Ci zabronić. Umówimy się smsem. Idź się spakować i pożegnać. - tak jak mi kazała Luna poszedłem zrobić to co musiałem. Mam nadzieję, że trochę ochłonie i zrozumie błąd. Pocałowałem w czoło śpiącego synka i podszedłem do Luny.
-Gwiazdeczko, tylko proszę cię uważaj na mojego kuzyna. Nie chcę, żebyś cierpiała. Pamiętaj zawsze możesz do mnie zadzwonić.
-Idź już Matteo i zajmij się życiem kogoś innego. Sebastian jest w porządku, przynajmniej w stosunku do mnie. - zrezygnowany wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu, aby chwilę potem znaleźć się pod domem Niny i Gastona.
***
HEJO, znowu kłótnia Lutteo, ajjaj.. Cóż mogę wam zdradzić, że będzie coraz gorzej. Trochę bardzo Seba namiesza...także no kocham was i miłej nocy! 💖🌙💫
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro