Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

59

Pov Victoria

Następnego dnia miałam szczęście, bo to właśnie Harry ze mną został. Liczyłam na to, że uda mi się go podejść i dowiedzieć coś się teraz dzieje z Niall'em. Najbardziej jednak zastanawiało mnie to, gdzie on się na obecną chwilę znajduje. Czy wrócił tu, a może pozostał w Hiszpanii lub pojechał do swojego domu.

Poszłam do jego pokoju, i gdy weszłam zauważyłam, że siedzi na łóżku wpatrując się w telefon.

- Harry - powiedziałam by zwrócić jego uwagę na siebie.

- Vicky chodź do mnie - poklepał miejsce obok siebie, a ja je zajęłam.

- Mogę z tobą posiedzieć, bo jakoś nie czuję się dobrze będąc sama.

- Jasne, i tak miałem do ciebie przyjść - objął mnie ramieniem.

- Mam do ciebie jedno pytanie. Tylko musisz mi obiecać, że mi odpowiesz i to szczerze.

- Oczywiście nigdy cię nie okłamałem i nie mam zamiaru tego robić.

- Dobrze, to powiedz mi co wiesz na temat Nialla?

Gwałtownie się podniósł.

- Vicky dla swojego i jego dobra zapomnij o nim. Ułóż sobie życie z Louis'em - jego odpowiedź znaczyła, że on wie co co jest z Nialler'em. Tylko nie chce powiedzieć.

- Ja wcale nie twierdzę, że do niego wrócę. Chciałabym tylko wiedzieć jak mu się układa. A Lou nawet się o tym nie dowie - zbliżyłam się do niego i go objęłam.

- Okej. Tylko usiądź - odrazu to zrobiłam - nie mam pojecia gdzie on aktualnie teraz przebywa. Jeden raz się z nim widziałem. I wtedy powiedziałem mu żeby raz na zawsze o tobie zapomniał, bo ty spodziewasz się dziecka Louisa. On chciał się z tobą spotkać i porozmawiać, ale ja mu tego kategorycznie zabroniłem.

W duchu ucieszyłam się, że on o mnie nie zapomniał, że nadal mnie kocha.

- Musisz mi pomóc się z nim spotkać.

- Mowy nie ma. Nie możesz zrobić czegoś takiemu Louis'owi. On cię bardzo kocha i nadal obwinia się o śmierć waszego dziecko.

- Bo to akurat jest prawda gdyby poczekał z tymi badaniami nic by się nie stało - mimo, że nadal kochałam Lou to także czułam do niego żal względem naszego dziecka.

- On nie zasługuje na takie traktowanie. Nie zapominaj, że robi wszystko byś tylko była szczęśliwa. Victoria, Niall to tylko zauroczenie, twoje serce należy do Louisa - westchnęła cicho.

Może i Harry miał rację i powinnam się skupić na swoich relacjach z Louis'em, ale ja naprawdę nie mogłam od tak wymazać z mojego serca i pamięci Nialla.

***

Pół godziny temu jak Louis wrócił do domu, zdecydowałam się poruszyć z nim bardzo istotną kwestię.

- Pamiętasz jak kilka tygodni temu obiecałeś mi oddać telefon?

- Tak kółeczku, a co? - rozsiadł się na kanapie.

- No właśnie, tylko do tej pory mi go nie oddałeś. A ja chce jak najszybciej odzyskać - przysiadłam obok niego.

- Dobrze, jutro o tym pomyślę.

- O nie, jutro to ty pewnie o tym zapomnisz. Chce dziś mój telefon.

- Kochanie ty moje, nie mam już go. Kupię ci nowy - na szczęście pamiętam numer Nialla na pamięć, bo bym miała duży problem.

- Okej.

Po chwili poczułam jak opiera swoją głowę o moje ramię, a jego ręka owineła się wokół mojego brzucha.

- Ostatnio nie mieliśmy do tego głowy, ale teraz musimy zdecydować kiedy dokładnie powinien się odbyć nasz ślub - a już myślałam, że dał sobie z tym na spokój.

- Ja bym jednak wolała poczekać z tym jeszcze z rok.

Szybko zabrał głowę z mojego ramienia i spojrzał mi w oczy.

- Jak to rok. Ja nie chce tyle czekać. Mogę się zgodzić na góra trzy miesiące i ani dnia dłużej - powiedział i gdzieś sobie poszedł. Nie rozumiałam tych jego nerwów, w końcu to ja byłam zmuszana w młodym wieku do ślubu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro