Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45

Pov Victoria

- Torii myślisz, że lepiej będzie zostać tu czy wyjechać gdzieś dalej? - spytał jak oglądaliśmy film. On w tym czasie trzymał głowę na moich kolanach.

- Szczerze to już trochę przywiązałam się do tego domu, a poza tym to chłopaki od razu mnie namierzą jak będę się wszędzie przedstawiać jako Victoria Horan.

- Wiek się zgadza kochanie, ale nie rozmawiamy o nich, a tym bardziej o Louis'ie, bo będę mieć przez całą noc koszmary - przewróciłam oczami. On naprawdę l czasem bardzo dziecinny - a tak w ogóle to kiedy się kończy ten film?

- Za godzinę, leż i oglądaj.

- A bardzo chcesz obejrzeć ten film?

- Tak więc przestań gadać, albo sobie gdzieś idź - podniósł się i zabrał mi pilota i wyłączył telewizor - no co ty robisz?

- Zdecydowałem się zająć moją żoną - wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju w, którym spaliśmy.

- Nie jestem twoją żona - jak to powiedziałam to rzucił mnie na łóżko.

- Na papierze już jesteś, a poza tym niedługo będziesz naprawdę - ściągnął swoją koszulkę i usiadł na mnie okrakiem - więc może byśmy tak zaczęli żyć jak normalne małżeństwo.

Rozpiął mi spodenki i jednym ruchem je ściągnął, jednak majtki zostawił. Potem nie czekając na moją odpowiedź jego usta powędrowały do mojej szyi i zaczął składać na niej delikatne pocałunki.

- Będzie ci ze mną o wiele lepiej niż z Louis'em - szepnął mi do ucha. Trochę mnie irytowało to, że nawet w takiej chwili on myśli o Lou i porównuje się z nim.

Jego prawa ręka znalazła się pomiędzy moimi udami.

- Mogę kochanie? - spytał, a ja kiwnęłam głową i rozszerzyłam nogi dając mu lepszy dostęp do moich miejsc intymnych. Po chwili moje majtki znalazły się gdzieś na podłodze, a jego palce zaczęły pieścić moją łechtaczkę i w tym właśnie momencie poddałam się uczuciu przyjemności i zapomniałam o innych sprawach.

***

- Niall wybacz mi, ja naprawdę nie chciałam - leżał odwrócony do mnie plecami. Obraził się na mnie potym jak przez przypadek podczas seksu z nim powiedziałam imię Louisa.

- Nie, po prostu chciałbyś żeby zamiast mnie był tu ten skończony idiota, ale ja cię rozczaruję nigdy nie pozwolę ci do niego wrócić - wcale nie chciałam być z Louis'em. Tylko jestem do niego przyzwyczajona i nigdy nie miałam innego chłopaka.

- Ja wcale nie mam ochoty do niego wracać - odwrócił się w moją stronę.

- To czemu do cholery powiedziałaś Louis, a nie Niall. To sto razy bardziej bolało niźli wbiłabyś mi nóż w samo serce - bolały mnie jego słowa. Nie chciałam by on cierpiał.

- Ile razy mam cię jeszcze przepraszać? Nakrzycz na mnie tylko się nie obrażaj, błagam cię - oparłam głowę o jego tors. Przez chwilę bałam się, że mnie odepchnie, jednak tego nie zrobił.

- Tyle czasu walczyłem by zdobyć twoją miłość, a gdy już myślałem, że udało mi się osiągnąć cel to zdarza się coś takiego.

Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy.

- Obiecuję, że będę się ciebie słuchać, spełniać twoje życzenia, ale proszę cię, nie gniewaj się już na mnie - położył dłoń na moim policzku i delikatnie go pogłaskał.

- Nie jestem na ciebie zły, mój mały głuptasie, tylko cholernie mi smutno, że Louis nadal ma miejsce w twoim sercu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro