Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35

Pov Victoria

- Louis - szepnęłam przestraszona na jego widok. Oczywiście inni chłopacy także byli, jednak to jego reakcji bałam się najbardziej. On już raz prawie mnie udusił i to właśnie przez to, że chciałam mieć kontakt z moim wujkiem.

Szybko pokonał dzieląca nas odległość kilku metrów. A jego ręka powędrowała na moje ramię ściskając tak mocno, że odciął mi tam krążenie.

- Jak mogłaś mi to zrobić? - syknął, a w jego głosie było można wyczuć pretensję. To, że był na mnie wściekły nie podlegało, żadnej wątpliwości, jednak to nie martwiłam się o siebie tylko o wujka Davida, bo to jemu groziło największe niebezpieczeństwo.

- Zrób ze mną co tylko chcesz, ale błagam cię nie zabijaj mojego wujka - powiedziałam tak by tylko on mnie usłyszał. Zayn zdążył w tym czasie trzy razy uderzyć brata mojego taty.

- Dobra - szepnął do mnie. - Zayn zostaw go, potem zdecyduję co z nim dalej będzie - na dźwięk tych słów poczułam ogromną ulgę, lecz po chwili zostałam wyciągnięta z tego pomieszczenia przez Louisa, a potem wepchnięta na przednie siedzenie jego samochodu.

Przez całą drogę nic nie powiedział, a to akurat nie wróżyło nic dobrego. Lou przeważnie dużo mówił, a to Nialler nie należał do tych rozmownych. Postanowiłam do niego zagadać, bo ta cisza jest nie do zniesienia.

- Rozumie, że jesteś na mnie wściekły, lecz ja naprawdę nie chciałam cię zostawiać - na moje słowa gwałtownie się zatrzymał, na szczęście droga, którą jechaliśmy była pusta, bo inaczej doprowadzilibyśmy do kolizji drogowej.

- To dlaczego do jasnej cholery ode mnie uciekłaś?! Doskonale wiedziałaś jak ja cię kocham i, że bez ciebie żyć nie potrafię! - krzyknął i znowu zaczął jechać. Tylko tym razem o wiele szybciej, tak, że po kilku minutach byliśmy już w domu.

Nim sama zdążyłam wyjść to wyciągnął mnie z auta i zaciągnął do naszego pokoju, gdzie od razu pchnął mnie na ścianę.

- Zawsze byłaś dla mnie najważniejsza, Zayn tyle razy nalegał na mnie bym przestał robić sobie problemy i się ciebie pozbył, jednak ja go nie słuchałem, sądziłem, że jeśli będę dla ciebie dobry to mnie docenisz i zostaniesz ze mną na zawsze, ale ty uciekłaś przy najbliższej nadarzającej się okazji - przez chwilę milczał, a potem jego pięść zderzyła się z moją twarzą. Było to tak mocne uderzenie, że nie zdołałam się utrzymać w pozycji stającej i upadłam.

Po chwili wplątał rękę w moje długie włosy i mocno za nie pociągnął tak, że byłam zmuszona wstać.

- A wiesz co jest najgorsze? To, że nadal cię kocham i nie mogę zabić, bo wtedy moje życie już do końca straciło by sens, więc zostaniesz już że mną na zawsze - rzucił mnie na łóżko i właśnie w tym momencie ogarnęło mnie przerażenie, nie miałam pojecia co on chce mi zrobić. 

- Lou błagam cię nie rób głupstw - powiedziałam jak ściągnął moje spodnie razem z majtkami.

- Nie Vicky, ja nie zrobię niczego głupiego ja mam tylko ochotę na seks z moją dziewczyną wstał i zaczął powoli rozpinać spodnie, a gdy już był w samych bokserkach to położył się na mnie, jedną ręką podtrzymując moje nadgarstki nad moją głową.

- Błagam cię nie rób mi tego, nie tak - kręciłam przecząco głową i próbowałam go z siebie zrzucić, jednak nijak mi to nie wychodziło.

- Ćśśśś będzie dobrze kochanie - powiedział z uśmiechem na twarzy i gwałtownie we mnie wszedł, wykonując mocne pchnięcia. A ja znieruchomiałam, nie miałam siły z nim walczyć, bo szczerze mówiąc to by było bez najmniejszego sensu. Jak już skończył to nakrył mnie kocem. A ja tylko cicho popłakiwałam.

Nagle drzwi się otworzyły i przez nie wszedł Harry.

- Coś ty jej zrobił? - spytał po tym jak mnie zobaczył.

- Nieważne, po co przyszedłeś?

- Ona nic nie zrobiła, to ten jej wujek ją uwięził i chciał od nas zabrać. Jest niewinna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro