34
Pov Victoria
Już od dwóch dni przebywam u mojego wujka. Nie czuję się tu jakoś szczególnie inaczej niż u chłopaków, bo tu także nie mogę nigdzie wychodzić bez pozwolenia, wujek mi powiedział, że jest to narazie stan przejściowy i jak już wszystko załatwi i wyjedziemy to wtedy nie będzie mnie w żaden sposób ograniczał. Trudno mi było w to uwierzyć, bo jeszcze nigdy nie było mi dane podjąć samodzielnie żadnej decyzji. Kiedy mieszkałam z rodzicami to byłam na to za mała, a potem trafiłam pod opiekę Louisa, który twierdził, że sam lepiej wie co jest dla mnie najlepsze, a ja nawet w to wierzyłam, a tak naprawdę to chciałam wierzyć.
- Jest jakieś konkretne miejsce do, którego chciałabyś pojechać Vicky? - spytał wujek gdy jedliśmy śniadanie. Dostałam tosty, których już dawno nie jadłam. - Nie musi to być Anglia.
- Zawsze chciałam pojechać do Toskanii, albo do Barcelony, możemy się także wybrać do Cordoby - powiedziałam podekscytowana, zawsze chciałam się wybrać na jakoś zagraniczną wycieczkę.
- Dobrze, tylko zdecyduj czy wolisz Włochy czy Hiszpanię - to była bardzo trudna decyzja, bo chciałabym zobaczyć i zwiedzić oba te piękne kraje. Jednak chyba bardziej skłaniałam się ku Italii, w końcu kultura, a także potrawy bardziej przypadały mi do gustu.
- Okej, to wybieram Włochy - zakomunikowałam popijając moją ulubioną kawę.
- To za jakieś dwa dni wyjeżdżamy, spędzimy tam około z miesiąc, a potem pomyślimy o tej Hiszpanii - no jak już powiedział te słowa to niewytrzymałym i go uścisnęłam.
- Nawet nie masz pojecia jak się cieszę - pocałowałam go w policzek.
- A następnie się zobaczy, bo Tomlinson tak jak mówiłaś nie odpuszcza - szczerze to wcale mi go nie brakowało jedyną osobą o której myślałam był Niall. Zastanawiałam się co on czuje i czy się o mnie martwi. I najważniejsze czy jeszcze zdołam go kiedyś zobaczyć.
- To akurat było wiadome. Louis nigdy się nie poddaje i zawsze osiąga cel, który sobie wyznacza.
- Tym razem tak nie będzie, Victoria nie przejmuj się - ujął moją dłoń - jesteś już wolna. Nie będziesz już musiała go znosić. On już nigdy cię nie dotknie.
***
Kiedyś miałam dużo koleżanek, na żadnej przerwie się nie nudziłam. Spędzałam z nimi mnóstwo czasu, od tych trzech lat zamieniłam może z kilka krótkich zdań z moimi rówieśniczkami. One oczywiście próbowały złapać ze mną kontakt, jednak Louis twierdził, że najlepiej będzie jak nie będę utrzymywać kontaktu z ludźmi ze szkoły, bo oni na pewno po jakiś czasie zaczną wypytywać o moją przyszłość, a to mogło okazać się niebezpieczne. Jestem ciekawa jak to teraz będzie wyglądać. Czy zaprzyjaźnię się z kimś? Dobrze, że znam podstawy języka włoskiego bo, to bardzo pomoże mi w komunikacji. Moje myśli przerwał dźwięk trzaskających drzwi zewnętrznych, troszeczkę mnie to zdziwiło bo, wujek był w domu, lecz i tak postanowiłam to zignorować jednak po chwili usłyszałam strzał, więc jak najszybciej tam pobiegłam, a to co tam zobaczyłam to przerosło moje najśmielsze wyobrażenia.
- Louis - szepnęłam przestraszona na jego widok.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro