Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pizza z kota?

Mamy tydzień "chorobowego". Wykorzystaliśmy już 4 dni. Nie mogę pozwolić sobie na zmarnowanie nawet sekundy. Muszę zadbać o mojego chłopaka. Muszę wiedzieć, że wreszcie czuje się bezpiecznie.
- Skarbie, co ty na to, żebyśmy poszli dzisiaj na spacer?- Zapytałem. Muszę być ekstremalnie delikatny. On może w każdej chwili znowu się rozpłakać. Jest na skraju załamania psychicznego.
- Brzmi nieźle. Gdzie chcesz iść?
- Może do lasu? Tam jest cicho i spokojnie...
- Ok, a jak wrócimy to obejrzymy jakiś film.
- Oczywiście.-  Wyszliśmy za bramę i skierowaliśmy się do pobliskiego lasu. Znaleźliśmy jakąś małą polankę. Pochyliłem się i pocałowałem go delikatnie. Po tym wszystkim zauważyłe, że czuł się niekomfortowo będąc dotykanym, więc miałem ochotę zajebać sobie w ten pusty łeb. Jak ja mogę być tak głupi?! Twiggy zadrżał lekko. Natychmiast się odsunąłem.
- Przepraszam Twiggs, zapomniałem...
- N-nie Brian... Muszę wziąć się w garść. Jestem strasznym mięczakiem...
- Jesteś moim mięczakiem. Kocham cię Twiggy. Bądź jaki tylko chcesz, ale nie zmuszaj się do bycia twardym na siłę. Nie musisz nikogo udawać.. Nigdy nie musiałeś.- Jego śliczna twarz przybrała lekko czerwony kolor.
-  Chłopaki n-nie polubili by prawdziwego mnie.
- Polubili by cię, tak samo jak ja. Tylko nie dałeś im szansy się poznać.- Objąłem go i delikatnie położyłem się razem z nim na końcu który rozłożyłem pod drzewem. Boże... Jak ja go kocham.
**************
Ze spaceru wróciliśmy koło 18. Najzwyczajniej zasnęliśmy, jakimś cudem. Bo jest jebany styczeń. Bądź co bądź odpaliłem mój(Angusa) komputer i pozwoliłem mojemu chłopakowi wybrać film.
Leżeliśmy z Twiggsem u mnie na łóżku, po raz dziesiąty już chyba oglądając Igrzyska Śmierci. Nadal się o niego boję. Nie mam pojęcia co mu się śniło, ale chyba czułbym się pewniej, gdybym wiedział.
- Twiggels...
- Tak, Manny?
- Czy mógłbyś mi opowiedzieć swój sen?
- M-mój s-sen? D-dlaczego?
- Spokojnie Jeordie, jeżeli nie chcesz, nie musisz. Ja tylko chciałbym wiedzieć jak cię lepiej chronić, żebyś już się nie bał.
- Ja... Ja byłem znowu w tym pomieszczeniu na tyłach klubu... Ten facet też tam był. Złapał mnie i-i zaczął rozbierać. P-potem pojawiłeś się ty... Ale ni-nie powstrzymałeś go j-jak wtedy. Ty-tylko stałeś tam i ś-śmiałeś się.- Twiggy zaczął drżeć. Musiałem go objąć. Miałem wrażenie, że jeśli tego nie zrobię mój książę rozleci się na kawałki.- Ten facet z-zaczął mnie dotykać, a ty miażdżyłeś mi dłonie mówiąc, że ból to jedyne na co zasługuję. Potem on zaczął lizać mnie po twarzy i-i w-wtedy zobaczyłem, ż-że t-to jest S-Stephen... A-a w rogu stał Z-Zim i-i D-Daisy i n-nawet K-Kenny. I o-oni wszyscy... w-wy wszyscy śmieliście się, a-a potem...- Rozpłakał się. Chyba wiem co się stało później. Ale mam nadzieję że Jeordie wyprowadzi mnie z błędu.
- K-każdy z-z wa-was m-mi to zrobił i śmieliście się cały czas... To było takie realne... Cz-czółem każde uderzenie... Wszystko...- Schował swoją przerażoną twarz w drżących dłoniach. Szlochał i niemalże dławił się własnymi łzami. Zacząłem uspokajająco gładzić go po plecach i szeptać słodkie słowa do jego ucha. Nienawidzę patrzeć na jego cierpienie. To rani bardziej niż jakikolwiek fizyczny ból jakiego doświadczyłem.
- Ciiiiiii... Już dobrze Twiggels. Jesteś moim księciem. Już nic ci się nie stanie. Będę chodził za tobą nawet do kibla.
- M-może n-nie?
- Nooo może nie, ale tylko jeżeli obiecasz mi, że już dzisiaj nie będziesz płakał. Zgoda?
- Z-zgoda Manny. Mamy coś do jedzenia?
- Możemy zamówić satanistyczną pizzę.
- Pizza z kota?
- Jak zawsze Twiggs.- Pizza z kota to nazwa naszej ulubionej pizzy. Z tego co wiem na prawdę z kota nie jest.

______________________________________
Znowu bardziej uroczy rozdział, no ale cóż... Tak jakoś wyszło. Twiggy pozostanie już "pizdeczką" przykro mi ale fabuła każe.

hey_cruel_world twoja noga wcale nie jest złamana. Wystarczy że uwierzysz...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro