Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Miłość jest silniejsza...?

Ginger. Człowiek którego wciągnąłem w znajomość z nami w najgorszym możliwym momencie. Postanowił się do nas przeprowadzić.
- Błagam! Wpierdol temu recepcjoniście czy coś, ale ja na prawdę muszę z wami zamieszkać. Nie skazujecie mnie na to modlitewne piekło i cholerną samotność dzień w dzień!
- Dobra Gi. Jeżeli na prawdę tego chcesz, możesz się wprowadzić. Obiecuję, że Angus nie będzie miał nic przeciwko temu.
- Jesteś moim wybawcą Manson. Kocham cię. Po prostu cię kurwa kocham.
- Wybacz Fish, jestem zajęty. Mam chłopaka którego kocham, a ty chyba mówiłeś że jesteś hetero.
- T-tak mówiłem...- Wyszeptał Kenneth ze łzami w oczach.
Co on odpierdala?!
***************
Wyszedłem z Twiggy'm na spacer. Nie mogliśmy siedzieć w pokoju w którym kilka dni temu spał z nami Pogo. Twiggy płakał prawie cały czas odkąd się dowiedział. Budzi się z krzykiem wołając Stephen'a. Zasypia dopiero wtedy, gdy nie ma już siły płakać. Nie chodzi do szkoły. Nie jest w stanie.
- Jeordie, obiecaj mi że będziesz na siebie uważał. Nie przeżyłbym gdyby coś ci się stało. Jesteś najpiękniejszą, najradośniejszą częścią mojego życia. Bez ciebie moja marna egzystencja straciła by sens.
- D-dobrze Brian. J-ja też nie m-mogę bez ciebie ż-żyć. N-nie zostawiaj mnie.- Drobnym ciałem mojego chłopaka nieprzerwanie wstrząsał szloch. Nie mogę patrzeć na jego ból i smutek.
- Twiggy, ja mam na myśli również to, że musisz przestać płakać. Twój organizm jest zniszczony całą tą rozpaczą.
- Wiem, ale nie mogę przestać myśleć o tym, że mogłem coś zrobić żeby on żył.
- Ale nie mogłeś. Ja mogłem, ja nie zrobiłem. To moja wina nie twoja. Proszę przestań płakać. Musisz być znowu moi silnym, lekko pyskatym Twiggy'm. Kocham cię zawsze, ale rozklejanie się nic nie da.
- Postaram się ogarnąć. A teraz proszę, do jasnej cholery przytul mnie.- Przytuliłem go mocno, pomimo tego, iż bałem się, że zrobię mu krzywdę. Miałem ochotę owinąć go folią bombelkową i nakleić mu na czoło naklejkę "Uwaga szkło". Usiedliśmy pod drzewem, tym samym pod którym spotkałem Berkowitza.
- Chcę już stąd wyjść Marilyn. Mam dosyć tej cholernej szkoły. Nienawidzę wszystkiego co się tu znajduje. Mam ochotę rzygać za każdym razem gdy widzę te wesołe, uśmiechnięte gęby tych identycznych półmózgów. Każde ich słowo wywołuje u mnie dziwną do wytłumaczenia agresję.
- Wiem Twiggs, ja też chcę stąd spierdolić. Mam tak samo dość jak ty.- Pocałowałem go w czoło, a potem trochę niżej, ale wciąż na twarzy. Całowałem go dopóki starczyło mi powietrza.
- Już nigdy nie obwiniaj się o czyjąś śmierć. Nie obwiniaj się o nic. Jesteś wspaniałym, miłym i kochanym człowiekiem, który jako jedyny może z dumą powiedzieć, że należy do tej skurwiałej rasy ludzkiej.
- Kocham cię Brian. Nie wyobrażam sobie że mogłoby cię tu nie być. Gdybyś kiedykolwiek postanowił sobie umrzeć, wiedz że kurwa nigdy bym ci tego nie wybaczył. Spałbyś na kanapie przez wieczność.- Zaśmiałem się i po raz pierwszy od kilku dni usłyszałem również chichot Twiggsa.
- Chcesz wracać?
- Nie... Pośedźmy tu jeszcze chwilę.
"Chwila" zmieniła się w dwie godziny. Po jakichś 30 minutach od zakończenia rozmowy usłyszałem równy i spokojny oddech mojego ukochanego. Wreszcie spokojnie zasnął. Najdelikatniej jak mogłem, tak żeby nie obudzić mojej śpiącej królewny, wstałem i podniosłem go. Był lekki. Troszeczkę za lekki.
Otworzyłem z kopa drzwi i zobaczyłem coś czego zobaczyć się ni cholery nie spodziewałem.
- Gin, a tobie co się stało?
- J-ja z-znalazłem t-to j-jak z-zmieniałem p-pościel.- Wypłakał totalnie załamany Kenneth. Niedaleko jego trzęsącego się ciała znajdowała się jakaś wymięta kartka.

Kenny, musisz wiedzieć coś, czego nie jestem w stanie powiedzieć ci w twarz. I wbrew pozorom nie jest to informacja, że czyściłem twoją szczoteczką do zębów kibel. Prawdopodobnie mnie znienawidzisz, ale kocham cię Kenneth. To nie jest jeden z moich głupich żartów. Ja na prawdę cholernie cię kocham.
Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać, jeżeli uważasz że jestem nic nie wartym, żałosnym homosiem, to spokojnie możesz przyjść do mnie, napluć mi w twarz i powiedzieć żebym się pierdolił. Ale chociaż mi odpowiedz. Chcę wiedzieć.

Stephen Bier.

O kurwa. Chyba wiem co się stało.
- J-jestem j-jebanym ś-śmieciem i n-nieudacznikiem. N-nie ch-chciałem mu te-tego po-powiedzieć, t-tłumiłem e-emocje, a-a te-teraz g-go niema.
S-spieprzyłem! J-jestem b-bezwartościową k-kupą g-gówna. Je-jedyny cz-człowiek k-którego ko-kochałem z-zginął my-myśląc ż-że ni-nim ga-gardzę. - położyłem wciąż śpiącego Twiggsa na łóżku, i uklęknąłem koło spazmatycznie łkającego Fish'a.
- Ginger, daję ci słowo, że Pogo nie myślał, że nim gardzisz. Jeżeli udało ci się zdobyć jego zimne, małe serce, to znaczy że byłeś dla niego kimś niezwykle ważnym. I nigdy nie mów że jesteś bezwartościowy. Madonna nie byłby zadowolony gdyby usłyszał to, co przed chwilą ja usłyszałem. Poza tym na twoim miejscu zmieniłbym szczoteczkę do zębów.
- N-nie rozumiesz?! Już nigdy się nie dowie o tym że ja też go kocham. Już nigdy się do niego nie przytulę. Nigdy nie będę mógł powiedzieć, że chciałbym spędzić z nim resztę życia!
- On to wszystko wiedział Kenneth. Wiedział o tym. Zapewniam cię. Właśnie dlatego miał tamtego dnia przy sobie to.- Podałem mu zdjęcie które znalazłem przy martwym Stephen'ie. Było to zakrwawione, trochę brudne zdjęcie Kenneth'a, które Pogo wyciął z księgi pamiątkowej. Nie mam pojęcia, czy przypadkiem sobie do niego nie walił, ale teraz najważniejsze jest to, żeby Ginger poczuł się lepiej.
- Jeżeli ten pieprzony onanista walił sobie do mojego zdjęcia to mu nogi z dupy powyrywam (pozdro DariaZnojek).- Och. No tak, on przecież nie wie, że jego groźba zdążyła już się spełnić.
- Sądzę że to nie będzie konieczne...- Mruknąłem wsuwając mu zdjęcie do kieszeni bluzy.
- M-myślisz że niewłaściwe będzie, jeżeli założę jego bluzę?
- Myślę że to jest jak najbardziej wskazane. Pogo raczej nie będzie miał nic przeciwko.- Ginger uśmiechnął się smutno. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co ten facet musi teraz przeżywać. Nie chciałbym nigdy znaleźć się na jego miejscu.

______________________________________
hey_cruel_world chciałaś razem Ginger i Pogo to masz. Przykro że pośmiertnie, ale trzeba było szybciej napisać.
Wiem że powinnam wstawić nowy rozdział "Diabeł słucha Rocka" ale jakoś tak mam fazę na pisanie tego.
Uwaga przez najbliższe 5-6 dni nic się nie pojawi bikos wyjeżdżam na zadupie i może jak się na drzewo wstąpię to zasięg będzie.
Dziś bez mema bo mi się skończyczyły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro